sobota, 28 października 2017

ROZDZIAŁ 3


-Niespodzianka ?! - Krzyczy Georg przez śmiech i przytula mnie.  Kiedy ja witam się z chłopakami Jade rozmawia z Danielem. Widzę wszystkich oprócz Toma i wcale mnie to nie dziwi. 
-Tom nie przyjechał - Mówi cicho Bill widząc, że się rozglądam. Uśmiecham się do niego pogodnie nie obchodzi mnie to, że jego tu nie ma.

-A to twój chłopak ? - wskazuje na Daniela opierającego się o ścianę.

-Kolega - poprawiam go a ten robi dziwną minę i śmieje się - rozumiem.

-Och zamknij się jestem dużą dziewczynką - śmieje się i idę się napić. Ręce mi się trzęsą do tego stopnia, że więcej picia ląduje na blacie niż w szklance, na szczęście pomaga mi Jade. 

-Mała idź się połóż jesteś schlana w trzy dupy - kręci głową a ja ją przytulam

-Kocham cię wiesz Jade ? - cmokam ją w policzek po czym udaje się do pokoju gdzie od razu zasypiam.


Gdy wstaję zegarek wskazuje godzinę 13:48 a głowa boli mnie jak nigdy wcześniej. Niewiele pamiętam z poprzedniej nocy wiem jedno - przesadziłam. Podnoszę się z łóżka i schodzę na dół. W kuchni odnajduję proszki przeciwbólowe i biorę od razu trzy. Nie mogę patrzeć na wodę wygląda jak wódka więc popijam je resztką herbaty która była w kubku na blacie. Siadam na krześle przy wyspie i patrzę w stronę salonu. Bill, Gustav, Georg i Jade siedzą na kanapie i patrzą na mnie jak na ducha.

-Dzień dobry - mówię zachrypniętym głosem i uśmiecham się.

-Hej mała - śmieje się Gustav - Ładnie wczoraj zabalowałaś - dodaje a ja od razu go uciszam

-Cii nie krzycz ! - proszę go i siadam w fotelu naprzeciwko nich - nigdy więcej nie tknę alkoholu !

-Gdyby był tu Tom stwierdziłby, że w końcu jesteś normalna - zaśmiał się Georg

-Co racja to racja teraz nie zarzuciłby mi, że jestem zakonnicą, cnotką i całą tą resztą - przyznaje mu rację.

-Nie tylko z zachowania się zmieniłaś, wyrosłaś na świetną laskę mała Tom by oszalał jakby cię zobaczył - zachwycał się Gus

-Ale mnie nie widzi -wzruszyłam ramionami - zresztą nie potrzebuję jego zachwytu mam od tego swoich ludzi - zaśmiałam się - poza tym nie tylko ja się zmieniłam Bill powiem ci, że świetnie ci w tych włosach nie sądziłam, że zobaczę cię kiedyś w blondzie ale wyglądasz co najmniej obłędnie Jade chyba musi na ciebie uważać !

-Uważam ,uważam - zaśmiała się i ona.


Dzień mijał szybko, za szybko. Dopiero co siedzieliśmy z chłopakami w pizzerni a już mamy wieczór i chłopaki muszą jechać. Stoję przed domem i razem z Jade machamy odjeżdżającym chłopakom. Nie chcę nawet myśleć o tym jak byłam pijana, że nie zauważyłam ich samochodu stojącego pod domem, przecież gdybym nie potknęła się o Gustava dostałabym się do kanapy a oni by wszystko słyszeli. Kręcę głową aby odgonić od siebie te okropne myśli po czym wracam z koleżanką do domu.


-Dziękuję, że ujęłaś na zdjęciu też Toma - mówię siadając razem z nią w salonie

-Nie ma problemu mała - uśmiecha się - przykro mi, że nie chciał przyjechać..

-Jade spokojnie nie chciał to nie, jego sprawa - powiedziałam i włączyłam TV.

-Pytał się o ciebie - powiedziała cicho Jade przez co automatycznie przeniosłam na nią wzrok

-Słucham ? - zmarszczyłam brwi

-Pytał jak u ciebie i czy bardzo ciężko ci było - odpowiedziała jakby to była najbardziej oczywista  rzecz na tym dziwnym świecie.

-Było mu powiedzieć, że może się w dupę pocałować - warknęłam i poszłam do siebie.

***

Po wczorajszym wyczerpującym dniu w pracy i mnie i Jade należy się odpoczynek. Co prawda nie lenimy się teraz na kanapie ale przecież zakupy też są odpoczynkiem dla kobiet. Aktualnie siedzimy w kawiarni - musiałyśmy zrobić sobie przerwę po trzech godzinach wybierania sukienki dla Jade, swoja drogą kto kupuje sukienkę na wesele 4 dni przed nim ?! To nierozważne.

  -Mnie to się podobałaś w tamtej miętowej była idealna Bill by oszalał ! - powtórzyłam po raz kolejny. Ta sukienka naprawdę do niej pasowała wyglądała w niej oszałamiająco.

-Rene ale ty widziałaś jej cenę… to moja miesięczna wypłata - westchnęła upijając łyk kawy

-Dołożę ci ze swoich nie martw się możemy zapłacić po połowie ! Ty kupiłaś mi drogą torebkę więc ja mogę ci dołożyć do drogiej kiecki  - zaśmiałam się. Po kilku minutach przekonywania w końcu udało mi się ją namówić na jej kupno i całe szczęście bo Jutro jedziemy do Wolmirstedt a tam by takiej nie znalazła. Teraz tylko znaleźć odpowiednie buty, wrócić do domu, spakować się a rano w drogę. Nie mogę się doczekać aż zobaczę Victora w garniturze przed ołtarzem przecież to brzmi jak żart a jednak jest prawdą. Perrie i Victor są świetnym przykładem, że gdy ktoś chce to przy czyjejś pomocy może się zmienić nie do poznania. Znalezienie butów zajęło nam kolejną godzinę ale na szczęście mamy już wszystko i możemy wracać do domu.

Ten dzień jest taki męczący najpierw zakupy z niezdecydowaną Jade a teraz pakowanie się. Ja sama nie mogłam zdecydować się nad strojem ale mój problem polegał tylko na zabraniu najlepszej sukienki a nie na znalezieniu i kupieniu jej. Zdecydowałam jednak, że wezmę długą białą sukienkę z rękawami i zwykłe, klasyczne, białe szpilki. Kiedy nasze pakowanie dobiegło końca zegarek wskazywał godzinę 18:32. Poszłam więc wziąć szybki prysznic ale jak się okazało rozmyślanie nad swoim życiem pod prysznicem wcale nie czyni go takim szybkim jakby się tego chciało. W każdym razie kiedy byłam już umyta zeszłam z ręcznikiem na głowie do kuchni gdzie Jade przygotowywała dla nas kanapki.


-Jesteś gotowa ? - Zapytała gdy tylko stanęłam obok niej

-Gotowa na co ? - zmarszczyłam brwi

-No nie wiem… może na to, że twój brat bierze ślub albo na to, że będziesz musiała zobaczyć się z Tomem ?

-Tak jestem gotowa dlaczego miałabym nie być ? -skłamałam

-Rene przecież to Tom.. Tom który jest z Julią nie z tobą i ty po prostu sądzisz że dasz radę tak na spokojnie przy nim być i ani trochę cię to nie zaboli ?

-No tak Jade. Kocham go to wiadome ale nic nie zmienię już w naszych relacjach i tyle. Mogę jedynie utrzymywać z nim dobry koleżeński kontakt o ile on będzie tego chciał.

Powiedziałam wiedząc, że tak niestety będzie musiało być.  Miałam Toma dla siebie przez pewien czas, ale ten czas już minął i muszę się z tym pogodzić.


***


Gdy wyjeżdżałyśmy z domu zegarek wskazywał godzinę 06:23.

Dzisiejszego dnia pogoda niezbyt nam dopisywała, było chłodno i padało od czasu do czasu przez co droga była bardziej męcząca niż zwykle dlatego też zrobiłyśmy sobie dłuższy postój w Hamburgu gdzie zjadłyśmy obiad i ruszyłyśmy w dalszą drogę.

Gdy w końcu zgasiłam silnik przed domem chłopaków było chwilę po 14.

Do domu wchodziło mi się niezręcznie, kiedyś wpadałam tu jak do siebie a teraz czułam się kompletnie obca.
  
-Billy ! – Krzyknęła Jade wtulając się w chłopaka a ja przez ten czas przywitałam się z resztą.

-Tom zaraz zejdzie – Oznajmił młodszy brat witając się ze mną a ja tylko uśmiechnęłam się w odpowiedzi. Czy jestem na to gotowa ? Nie ale albo teraz albo nigdy. Kiedy wszyscy siedzieliśmy już w salonie i rozmawialiśmy o błahych rzeczach, obecnością zaszczycił nas Tom razem ze swoją dziewczyną.

-Cześc Renee – powiedział z chwilą zawahania a ja odpowiedziałam mu tym samym i wróciłam do rozmowy z chłopakami. Przez cały czas czułam na sobie wzrok Toma, nie spuszczał praktycznie ze mnie oczu a przez to czułam się bardziej niezręcznie.

***

-To ... Rene chyba cieszysz się, że chłopaki są już na wolności prawda ? – Powiedziała Julia tym swoim wkurzającym głosikiem.

-Pewnie, że tak dlaczego miałabym się nie cieszyć ? – Spojrzałam na nią zdziwiona

-Dlaczego ? – zdziwił się Tom – chyba dobrze ci było bez nas a przynajmniej beze mnie skoro nawet mnie nie odwiedziłaś

-I ty mi to mówisz ? – Prychnęłam – Ty nie pozwalałeś mnie do siebie wpuszczać –powiedziałam już dosyć mocno wkurzona
  
-Ja nie pozwalałem ? Czy ty siebie słyszysz ? – zaśmiał się

-Jezdziłam do tego jebanego więzienie nie 3 nie 4 nie 5 a z tysiące razy i za każdym razem słyszałam jedno  „ Tom nie wyraża zgody na to by pani się z nim widziała „ Więc z łaski swojej daruj sobie tą rozmowę.
  
-Kiedy ja nic takiego nie mówiłem ! – uniósł się

-Posłuchaj mnie Tom. Minęło pięć lat, pięć pieprzonych lat więc przestań udawać, że wszystko jest okej między nami kiedy to nieprawda. Nasza znajomość zakończyła się fatalnie nawet nie chciałeś na mnie spojrzeć na sali sądowej a teraz będziesz mi wmawiał, że liczyłeś na spotkanie ze mną ?! To jest co najmniej śmieszne a ja nie mam ochoty na dyskutowanie z tobą.

-Super – warknął Tom i poszedł na piętro zostawiając nas z rozweseloną Julią.

-Co cie tak śmieszy ? – zapytał Gustav patrząc w jej stronę.

-A tak po prostu – uśmiechnęła się głupio i poszła do kuchni

-Wiesz co Renee mnie to się wydaje, że ona maczała w tym ręce. Powinnaś pójść do Toma i pogadać z nim na osobności, jesteście sobie winni wyjaśnienia – wtrąciła Jade a chłopaki ją poparli.

-Nie wiem.. – powiedziałam zmieszana – ale może macie rację.. – wstałam i poszłam na górę po czym zapukałam do drzwi i niepewnie weszłam do środka.




środa, 24 maja 2017

Rozdział 2


“ Ponieważ starając się Ciebie nie kochać
Tylko bardziej się pogrążam
Staranie się, by Cię nie potrzebować
Rozrywa mnie na strzępy
Nie widząc iskierki nadziei
nadal leżę tu na podłodze
i wciąż próbuję
Sam nie wiem po co
Ponieważ to, że staram się Ciebie nie kochać
Tylko sprawia, że kocham Cię jeszcze bardziej… “

Żadna randomowa dziewczyna jeszcze nigdy nie została w jego głowie na tak długo. Wszystko, co robił sprowadzało się do myśli właśnie o niej. Wstawał rano i zastanawiał się, czy ona też już wstała, czy spała dobrze, kiedy jadł zastanawiał się, czy ona nie siedzi teraz głodna, przecież wiedział, że ona uważała się za grubą i potrafiła nie jeść. Gdy oglądał telewizję wyobrażał sobie, że robią to razem, za każdym razem, gdy włączał muzykę miał przed oczami obraz koślawo tańczącej brunetki. Nie było rzeczy, przy której nie myślałby o niej. On sam nie wie co tak naprawdę w niej widzi przecież to jego totalne przeciwieństwo. On ma swoją paczkę, często się bije, słucha rapu i jest jednym z tych niegrzecznych chłopaków, których pożąda połowa dziewczyn z miasta a ona ? Ona jest spokojna, skromna, ułożona, jest tym typem dziewczyny, na który nie patrzą CI chłopcy, a jednak coś sprawiło, że tym razem stało się inaczej. Ona dała mu więcej niż ktokolwiek inny kiedykolwiek indziej - to ona na nowo odrodziła w nim wiarę w to, że jest ważny, to dzięki niej znów się uśmiechał to ona dała mu powód do życia, bo to ona stała się jego życiem, a jednak stało się to, czego tak bardzo nie chciał w tej znajomości - zranił ją. Wszystko poszło nie tak, jeden błąd i cała ich relacja poleciała jak kostki domino. Teraz zostaje pytanie, czy musiało tak być ? W tej chwili mogli leżeć razem, przytulać się on mógł ją podziwiać i słuchać jak ona szepcze mu kocham cię do znudzenia, ale nie przeszkadzałoby to mu, mogliby teraz iść ulicą trzymając się za ręce, dla niej mógłby teraz iść na plac zabaw i pobujać ją na huśtawce jakby byli dziećmi, zrobiłby dla niej wszystko, ale teraz jest już za późno. Jedyne co mu zostało to wspomnienia - smak jej ust, jej oddech na jego szyi, jej poczochrane włosy z rana, jej śmieszne dziecinne piżamy to jak rozpychała się na łóżku i chociażby te głupie przyzwyczajenie do spania w skarpetkach. Wszystko teraz by oddał, aby być znowu przy niej, aby móc ją przytulić i tym razem nie puściłby jej tak jak zrobił to wcześniej. On wcale nie chciał takiego zakończenia. Pogubił się w tym wszystkim. Nagły przypływ wiadomości i towarzyszący im gniew sprawił, że nie myślał racjonalnie, ale przecież im ufał... nie potrafił zrozumieć jak brat i ona mogli mu nie powiedzieć, że Julia żyje. Przecież wiedzieli jak ważna dla niego kiedyś była, wiedzieli jak bardzo obwiniał się za jej śmierć, wiedzieli jakie męczarnie przechodził, a jednak zatrzymali to w tajemnicy. Wydawało to się dla niego na tyle egoistyczne, oburzające, że nie potrafił zareagować inaczej - zawiedli go..

-Tom zawieziesz mnie do galerii ? - Usłyszał cichy głos Julii. Dziewczyna stała w drzwiach w pełni gotowa a z jej twarzy można było wyczytać zniecierpliwienie.
-Jasne już idę - skinął głową i podniósł się z łóżka. Zegarek na ścianie wskazywał godzinę 10:24 a mimo wszystko on czuł się niewyspany jednak nie ma co się dziwić, od kiedy to Julia śpi w jego łóżku, nie potrafi się wyspać to nie jest to samo, a mimo wszystko on uparcie
stara się okłamywać sam siebie i innych, że jest mu z nią dobrze.

Schodząc po schodach za dziewczyną zastanawiał się co on tak naprawdę robi ze swoim życiem. Przecież on nie kocha Julii.. już nie kocha. To, co było między nimi kiedyś się wypaliło i tak naprawdę nie da się tego odbudować jednak strach przed byciem samotnym przysłaniała wszelkie racjonalne myślenie. Rene przyzwyczaiła go do obecności, od kiedy ją poznał nie czuł się sam i nie chodzi tu o dosłowne znaczenie słowa “SAM” przecież miał brata i znajomych, ale mimo wszystko przedtem czuł się bardzo samotny a ona wszystko zmieniła. Julia nawet w najmniejszym calu nie mogła mu jej zastąpić. To nie jest to samo, ona nie traktuje go tak jak Rene, ona nie ma w sobie tego czegoś, co tak bardzo ciągnęło go do brunetki.

Wsiadając do samochodu nie zamienił z nią nawet słowa co nie było dla niego żadną nowością. Rzadko ze sobą rozmawiali zazwyczaj ona siedziała u koleżanek albo one u niej a on siedział na kanapie i oglądał telewizję. Seks to chyba jedyna rzecz, która poza strachem trzymała go przy niej. Julia nawet nie zwróciła na niego uwagi wsiadając do samochodu od razu złapała za telefon to była jej taka rutyna. Przyjacółki ponad wszystkich i o ile można byłoby ją tłumaczyć tym, że przez tyle lat była pozbawiona czegokolwiek i więziona przez brata to nie przeszłoby w tym momencie, bo to nie to, ona po prostu była z Tomem, bo było jej to na rękę. Julia lubiła takich chłopców, pociągała ją adrenalina, osoby, które nie szczędziły na nią pieniędzy a dodatkowo mogła zrobić tym na złość Rene. Dla niej jest to po prostu wygodne. Zaświeci oczami, da całusa i tyle od siebie.
Piosenka lecąca w radiu nie miała nawet na celu polepszyć jego humoru. To była jedna z tych jej piosenek, ta, przy której Rene stawała się odważna wstawała z kanapy i śmiesznie wymachiwała rękami udając, że każdy krok jej tańca był jak najbardziej zaplanowany. Piosenka, która w tej chwili była jego jedyną rzeczą, która mu pozostała.

-Od kiedy słuchasz takiej muzyki ? - Ku zdziwieniu odezwała się dziewczyna siedząca tuż obok.
-Od kiedy interesuje cię cokolwiek niezwiązanego z tobą ? - Złość, która go w tej chwili ogarnęła była niewytłumaczalna. Po raz kolejny przerwała mu myślenie o niej. Przez nią znowu jej obraz rozmył się przywracając go do rzeczywistości
-Tak tylko pytam - wzruszyła ramionami i siedziała już cicho.

Jadąc drogą kompletnie nie mógł się na niej skupić. Jedyne co miał w głowie to Rene, ale przecież nic nie może zrobić z tym, co się właśnie dzieje. Jedyna nadzieja jest w tym, że Ona kiedyś będzie chciała z nim porozmawiać i wybaczy mu wszystko, za co on teraz się tak bardzo obwinia. Kiedy Julia wysiadała z samochodu dała mu szybkiego buziaka i poszła do koleżanek. A on znowu został sam..

“nie bądź pizdą Tom “ powiedział sam do siebie zaciskając powieki, w których zbierały się łzy. Nie należał do tych osób, które okazują swoją słabość a tym bardziej nie był jednym z tych chłopaków, którzy płaczą, ale co mu pozostaje, kiedy najważniejsze elementy jego życia zniknęły a jemu został tylko brat, który aktualnie jest dobre siedem godzin drogi stąd.

Teraz plucie sobie w brodę to jedyne co może zrobić, przecież mógł jechać razem z nimi, mógł ją zobaczyć, może udałoby się im porozmawiać, może nie od razu, ale małymi krokami odbudowaliby to, przecież miał do niej tyle pytań tyle spraw chciał wyjaśnić...chociażby to dlaczego go nie odwiedzała nie miał jej tego za złe nie mógłby, ale chciał, chociażby znać przyczynę - ale strach przed odrzuceniem sprawił, że teraz siedzi w samochodzie i płacze jak dziecko
Po dłuższej chwili jednak udało mu się uporządkować swoje emocje i włączając płytę, którą ona kiedyś zostawiła u niego w pokoju powoli wrócił do domu. W pustym mieszkaniu czuł się tak samo beznadziejnie jak kilka lat, miesięcy, dni - temu. Jedyne myśli, jakie chodziły mu po głowie przedstawiały jego i Rene.

“ Bill ja nie wytrzymam muszę się z nią zobaczyć, muszę z nią porozmawiać.. “

Wystukał w klawiaturę telefonu ale obawiając się jak żałośnie to brzmi z jego strony wyłączył telefon i rzucił go gdzieś na łóżko.

“ Dlaczego akurat ona ? Dlaczego to akurat tak cholernie boli, dlaczego jak wszystko zaczyna się w moim życiu układać to coś się spieprzy tak,że na naprawienie tego mam tylko 1% szans, dlaczego kurwa nie potrafię utrzymać przy sobie tego, czego tak bardzo potrzebuję… “ I tak w kółko i kółko. Myślenie o niej go totalnie wykańczało choć z drugiej strony tylko myślenie o niej trzymało go jakoś przy życiu.

***

Wieczorem do domu zawitała Simone. Wiedziała jak ciężko jest teraz synowi przecież on był jej oczkiem w głowie i nie mogła go tak zostawić.
-Mamo dlaczego to wszystko spotyka akurat mnie.. - Simone była jedyną osobą, przy której Tom nie bał i nie wstydził się okazać uczuć. Jedyna osoba, która widziała go w najgorszym stanie najpierw po “ śmierci “ Julii teraz po stracie Rene..
-Pogubiłeś się synu.. Każdy się w życiu, ale wtedy pojawia się ktoś, kto pomaga nam znaleźć drogę do szczęścia.. nie możesz za nic winić Rene wystarczy, że ona się o wszystko obwinia.. Wiesz odwiedzała mnie cały czas dużo z nią rozmawiałam i powiem ci że nigdy nie sądziłam, że zwykła dziewczyna taka jak ona, taka drobna ma w sobie tyle miłości i jest w stanie przelać ją na druga zupełnie przeciwną jej osobę.. - mówiła cicho, ale wyraźnie. Nie chciała powiedzieć nic co pogorszyłoby rozpacz syna jednak musiała mu uświadomić, że musi się zmienić - Tom nie uważasz, że to najwyższy czas, aby skończyć z tym wszystkim.. ja wiem, że wtedy przechodziłeś okres buntu, ojciec nas zostawił rozumiem to, ale jeżeli chcesz ją odzyskać musisz się zmienić..
-Mamo.. Zmienię się tylko niech ona będzie obok bez niej nie dam rady - Powiedział i ponownie zalał się łzami.

* PIOSENKA - NICKELBACK - TRYING NOT TO LOVE YOU *

-------------------------------------------------------------

TAK WIEM WPROWADZIŁAM ZAMIESZANIE ALE TO ZAMIERZONE. SPODZIEWALIŚCIE SIĘ DOWIEDZIEĆ CO POWIEDZĄ CHŁOPAKI I WGL A TU ZUPEŁNIE CO INNEGO I WYSKAKUJE Z TAKIM CZYMŚ NO CÓŻ :D
( ALE NA ROZDZIAŁ 3  - KTÓRY POWINIEN BYĆ DZIŚ ALE JAKOŚ TAK ZACHCIAŁO MI SIĘ CZEGOŚ NOWEGO ZAPRASZAM JUŻ NAPRAWDĘ NIEDŁUGO BO JEST W 95% SKOŃCZONY )
Jako że Toma w rozdziale miało jeszcze nie być stwierdziłam, że zrobię coś czego jak do tej chwili jeszcze nie zrobiłam i napisałam rozdział w narracji trzecioosobowej ale było to dla mnie tak niewyobrażalnie trudne, że chyba tego już nie powtórzę poza tym sami widzicie jak to wyszło kiepsko. W każdym razie Miało nie być Toma ale jednak nie mogłam się powstrzymać, żeby czegokolwiek o nim tu nie dać przecież to on jest głównym bohaterem wiec nie może go tu zabraknąć.

środa, 10 maja 2017

Rozdział 1


Witam ponownie znalazłam chwilę czasu między tymi maturami i wstawiam wam pierwszy rozdział więc oficjalnie zaczynamy drugą część. Jak już wspominałam najpierw trzeba przedstawić trochę akcji żeby wejście chłopaków bardziej was ucieszyło więc nie miejcie mi na razie za złe, że rozdział znowu poświęcony jest Rene i, że nie jest mega długi.

---------------------------------------------

Aarhus godzina 06:00 - ŚRODA

Warto było położyć się kilka godzin wcześniej wczorajszej nocy dzięki temu nie czuję tak bardzo zmęczenia wywołanego przez wczorajszą pracę. Środa - Środek tygodnia i jednocześnie jeden z najważniejszych dni na mojej uczelni. Dzisiejszy wykład jest na tyle ważny, że łączy w sobie wszystkie poprzednie, a to, że się na niego przyjdzie załatwia już ocenę dobrą u profesor Lincoln.
Jako iż pani Lincoln jest kobietą niezwykle elegancką mam zamiar ubrać się równie elegancko, aby okazać jej należyty szacunek. Przyjście na tak ważny wykład w krótkiej spódniczce czy bluzce z dekoltem byłoby jak dla mnie brakiem szacunku do naszej wykładowczyni. Ubrałam więc na siebie czarne rurki do tego białą luźną koszulę i beżowo biały sweterek, po czym zeszłam do kuchni gdzie zjadłam śniadanie a po około dziesięciu minutach przekręciłam kluczyk w drzwiach i ruszyłam spacerkiem na uczelnię.

-Drodzy państwo etyka dziennikarska to rodzaj etyki stosowanej. Utożsamia się ją z etyką profesjonalną, ale koncentruje się ona głównie na problemach związanych z zawodem dziennikarza - wykład trwał już dobre cztery godziny i z tego, co słyszeliśmy ma potrwać jeszcze dwie godziny, ale na szczęście teraz możemy iść na przerwę. Korzystając z trzydziestu minut dla siebie wyszłam z budynku i usiadłam na jednej z ławek ustawionych przodem do stawu który mieścił się na terenie Uniwersytetu. Miałam jedną wiadomość od Jade więc bez zawahania otworzyłam ją a na moim telefonie wyświetliło się zdjęcie Jade, Billa, Gustawa, Georga a gdzieś w tle Toma z Julią. Chłopaki niesamowicie się zmienili, nie poznałabym ich. Wszyscy na tym zdjęciu byli tacy szczęśliwi a ja siedzę tu dobre siedem godzin od nich i prawie płacze z bólu. To boli, że Tom nawet nie chciał być na zdjęciu, ale dzięki Jade jako tako go zobaczyłam. “ Jezu jak oni się zmienili ! “ Wysłałam wiadomość koleżance, a potem udałam się do najbliższej kawiarni, aby kupić sobie kawę na resztę wykładu.

-Księżniczko ! - Poczułam czyjeś ręce na swojej talii i od razu się uśmiechnęłam. To Daniel kolega z uczelni, teraz kolega. Poznaliśmy się, gdy byłam na pierwszym roku dziennikarstwa zaczęliśmy ze sobą kręcić, kilka razy pocałowaliśmy się poszliśmy do łóżka, ale na dłuższą metę nam nie wyszło więc zostaliśmy przyjaciółmi. Daniel jest podobny do Toma też jest jednym z tych “ BAD BOYÓW “ z tym że on jest troskliwy, kochany, panuje nad sobą i nie zabija ludzi. Mimo iż różnice między Tomem a Danielem mogłabym wymieniać godzinami nadal widzę w nich podobieństwo do tego stopnia, że czasami wydaje mi się, że ta przygoda z Danielem była pewnego rodzaju przyzwyczajeniem. Podobieństwo między nimi pozwoliło mi myśleć, że to Tom ze mną jest kiedy tak naprawdę byłam w łóżku Daniela. Moje życie strasznie się skomplikowało, ale nie mogę powiedzieć, że żałuje czegokolwiek.
-Cześć BIG D - zaśmiałam się i zapłaciłam za kawę
-Miałaś tak do mnie nie mówić - jęknął, przez co się zaśmiałam i opuściłam kawiarnię. - Wracasz na wykład ? - zapytał dotrzymując mi kroku.
-Tak, muszę nie mam wyboru na szczęście nie jest taki nudny a czemu pytasz ? - wiedziałam, że musiał mieć jakieś plany skoro pyta czy mam czas - on już taki jest.
-Robię dzisiaj imprezę i pomyślałem sobie, że zechciałabyś wpaść, będą dziewczyny z Kappa Delta i też pytały, czy wpadniesz ostatnio naprawde świetnie się wszyscy z tobą bawili proszę nie każ się prosić !
-Nie wiem Daniel..
-Rene! Bo nie pójdę z tobą na ten ślub twojego brata no-stanął przede mną i skrzyżował ręce. Tak poprosiłam go, żeby był moją osobą towarzyszącą i tu mnie ma. Nie chcę tam iść sama, Jade będzie z Billem, a ja przynajmniej będę miała Daniela.
-Dobrze już dobrze przyjdę tylko napisz mi potem o na którą mam być - Powiedziałam, po czym machając do niego na pożegnanie wróciłam na wykład.
Równo o 14 byłam już w domu. Mimo wszystko czas leciał szybko i nawet nie odczułam tego, jak czas szybko zleciał. Daniel wysłał mi wiadomość, żebym wpadła do niego o dwudziestej więc mam jeszczę sporo czasu. Postanowiłam ogarnąć trochę w domu skoro ma mnie nie być, gdy wróci Jade przynajmniej niech wróci do czystego domu. Podeszłam do laptopa i puściwszy swoja składankę piosenek zaczęłam sprzątanie.

Stanęłam na środku salonu i rozejrzałam się po całym parterze-ten dom chyba nie był nawet taki czysty, gdy się wprowadzałam ! zaśmiałam się pod nosem i udałam się do swojego pokoju gdzie zaczęłam się ogarniać. Szybka kąpiel, ułożenie włosów makijaż i ostatni krok - ubranie. Wcisnęłam na nogi obcisłe czarne jeansy, na ramiona zarzuciłam biały top a z dna szafy wygrzebałam swoje czarno złote szpilki - dziś będzie ich debiut kiedyś w końcu i tak musiałam je założyć. Stanęłam przed lustrem i spojrzałam na siebie uważnie. Wyglądam dobrze - spodnie idealnie przylegają do moich szczupłych nóg a szpilki dodatkowo je uwydatniają, koszulka lekko ukazuje dekolt, który też znacznie mi urósł ( oczywiście jako kobieta nie śmiałabym na to narzekać ) a ciemny makijaż naprawdę pasuje do mojej twarzy. Spojrzałam na zegarek - 19:34 mogę wychodzić. Złapałam w rękę torebkę, po czym pogasiłam wszystkie światła, zamknęłam dom i ruszyłam do domu Daniela.
-Rene ! Ale wystrzałowo wyglądasz boże ! - Drzwi otworzyła mi Leila jedna z dziewczyn od “ KD* “
-Dziękuję ty też świetnie wyglądasz ! - przywitałam się z nią i weszłam do domu.
Ludzi było od groma, smród papierosów był dziś znacznie mniejszy niż zazwyczaj za to dam sobie uciąć rękę, że muzykę słyszą sąsiedzi dwie przecznice stąd. Czas leciał i leciał tak szybko, że nim się obejrzałam siedziałam na kolanach Daniela u niego w salonie i razem z jego przyjaciółmi kończyliśmy pić drugą butelkę wódki.

Czwartek godzina 04:37

Na dworze jest chłodno - nie jest zimno, ale jest chłodno. Jedyne światło, jakie rozświetla ulicę dają ozdobne latarnie. Idę z chłopakiem środkiem ulicy i nie przejmuję się zupełnie niczym - Jest mi dobrze. Co chwilę zerkam na przyjaciela, który wydaje się bardziej trzeźwy niż ja ale nie przeszkadza mi to, szturcham go w ramię, po czym oboje wybuchamy głośnym śmiechem. Droga do mojego domu zajmuje nam sporo czasu ale nigdzie mi się nie spieszy mogłabym tam dziś nawet nie wracać. Wchodzę na swoja ulicę i staję przed swoim domem. W oknie Jade nie widzę żadnego światła - śpi. Chichocze pod nosem i jak najciszej wchodzę z Danielem do środka. W domu panuje okropna cisza i całkowita ciemność nie widzę zupełnie nic. Ale za to czuję - czuję jak ręce Daniela odwracają mnie przodem do niego, a potem czuję jego usta na swojej szyi. Nie panuję nad sobą nawet nie mam siły zaprzeczyć, jęczę cicho, gdy łapie mnie za tyłek i wolnymi kroczkami na pamięć staram się dostać do kanapy. Pudło.

-Cholera jasna - warczę lądując na podłodze.
-Tak mnie też zabolało-słyszę męski głos ale dopiero po chwili uświadamiam sobie, że to wcale nie jest głos Daniela. Podnoszę się prędko na giętkich nogach i zapalam światło.
-Co wy tu robicie ?! - Krzyczę, gdy widzę śpiących chłopaków w swoim salonie

* -  Kappa Delta - bractwo studenckie

piątek, 21 kwietnia 2017

PROLOG CZĘŚĆ 2.



Dobrze mi już znana piosenka uruchamia się, gdy tylko samochód budzi się do życia. Zapinam pas i macham rodzinie przez szybę, po czym odjeżdżam. Zegarek pośrodku mojego czarnego Range Rovera wskazuje godzinę 7:00 a przede mną 7 godzin jazdy. Naciskam stopą gaz i ruszam w drogę. Przyglądam się każdemu mijanemu budynkowi. Od kiedy mieszkam i studiuje Aarhus w Danii rzadko bywam w Wolmirstedt. Dziś akurat mija dokładnie tydzień, od kiedy tu przyjechałam — rodzicom, Victorowi i Perrie bardzo potrzebna jest teraz pomoc przy ich ślubie-tak mój brat bierze ślub, ale to nie wszystko - mam bratanka nazywa się Oliver i jest naprawdę uroczym trzylatkiem a w zasadzie najbardziej uroczym trzylatkiem na świecie. W tym tygodniu mija dokładnie pięć lat, od kiedy zamknęli chłopaków - w końcu wyjdą na wolność. Chciałabym powiedzieć, że nie mogę się doczekać aż ich zobaczę ale oni nawet nie będą chcieli mnie widzieć. Z Tomem nie widziałam się ani razu.. mimo iż miałam pozwolenia na widzenie zawsze ochroniarze mnie nie wpuszczali więc po trzech miesiącach dałam sobie spokój ,widocznie Tom stwierdził, że nie chce mnie już w ogóle znać. Z tego,  co opowiadała Jade Tom i Julia wrócili do siebie i dobrze ,przynajmniej u niego się układa. Jeżeli chodzi o samą Julię paskudna z niej dziewczyna, jest niesamowicie fałszywa i wielokrotnie to pokazała nie tylko mi, ale i pani Simone. Mama Toma dobrze znała Julię ja jestem praktycznie obca a przejmuje się nią, odwiedzam i wspierałam ją przez te całe pięć lat a ona nie była u niej ani razu. To sprawa Julii, jaką jest osobą ja czułam, że jestem winna pomoc mamie chłopaków, bo to ja ich wsadziłam za kratki. Jade niejednokrotnie prosiła mnie abym pojechała z nią odebrać chłopaków ale o tym nie było nawet mowy. Co ja im powiem ? Hej miło was widzieć ? Bez sensu poza tym mam w tym dniu akurat bardzo ważny wykład i choćbym nie wiem jak chciała nie mogę go opuścić. Tak więc Jade jest zmuszona jechać sama. Do domu dotarłam dopiero późnym południem. Dziewczyna siedziała w salonie i oglądała kolejny odcinek “ THE NANNY “* ostatnio ma bzika na punkcie tego serialu, ale pogoda w Aarhus dziś jest tak piękna, że nie mogłam pozwolić abyśmy spędziły resztę dnia w domu. Przebrałam się w krótkie spodenki, przewiewną bluzkę i razem z niezadowoloną jade wyszłam z domu. Wynajęcie domu w tak pięknej, spokojnej i barwnej okolicy jak ta to moja najlepsza życiowa decyzja, biorąc dodatkowo pod uwagę to iż niecałe dziesięć minut od nas znajduje się niewielka plaża.

Widok słońca chowającego się za horyzont to coś naprawdę niesamowitego i mimo iż zaczęło się robić chłodno my nie mogłyśmy oderwać od niego wzroku. Rzadko zdarzają nam się dni, kiedy mamy chwilę tylko dla siebie zazwyczaj Jade jest w pracy a ja na uczelni albo ona siedzi w domu a ja akurat pracuję w sklepie zoologicznym nieopodal nas tak więc nieważne czy zimno, czy ciepło wykorzystujemy każdą chwilę, żeby pobyć ze sobą.

Zegarek na mojej lewej ręce wskazywał już godzinę dziewiątą co niestety zmuszało nas do powrotu. Podniosłam się po czym podałam rękę Jade i razem ruszyłyśmy przez leśną ścieżkę w stronę domu.

-Wiesz co Rene.. denerwuje się środą - spojrzała na mnie zupełnie zmieniając temat naszej wcześniejszej pogawędki
-Jade spokojnie nie masz czym - uśmiechnęłam się do niej pogodnie - Pomyśl o tym, że w końcu zobaczysz się z Billem, że w końcu będziecie mogli być razem tak jak planowaliście wszyscy się ucieszą na twój widok !
-Ale ciebie tam nie będzie.. na pewno tęsknili i też za tobą Rene.. na pewno Tom tęsknił ..
-Jade nie mogę tam jechać rozmawiałyśmy już o tym naprawdę nie mogę - zamknęłam niewygodny dla mnie temat i weszłam do domu. - Dobranoc mała - pożegnałam się z przyjaciółką i udałam się do swojego pokoju gdzie usiadłam na łóżku. Czy to możliwe, aby Tom chodź trochę za mną tęsknił ? czy to możliwe, że nie jest zły albo, że przynajmniej mi wybaczył ? Pokręciłam głową i wyjęłam spod łóżka mały kartonik, w którym znajdowało się kilka zdjęć. Zdjęcie z brzegu było z dnia, kiedy Tom “ zabrał “ mnie na romantyczną kolację - uśmiechnęłam się mimowolnie ciekawe czy Julii też zrobi taką niespodziankę.. Kolejne zdjęcie zrobiłam, gdy Tom spał wyglądał wtedy jak młody bóg. Lekko uchylone usta, nieskazitelna cera i te rozrzucone po poduszce dredy tak bardzo mi tego brakuje. Kiedy kilka łez tęsknoty spłynęło po moich ciepłych policzkach wzięłam się w garść schowałam kartonik znowu pod łóżko i poszłam się wykąpać. Jutro rano, gdy będę jechała do pracy muszę podwieźć jeszcze Jade na busa więc nie mogę zaspać. Ogarnęłam się w miarę szybko, gdyż równo o dziesiątej leżałam już w łóżku. Wyłączyłam światło i zasnęłam wsłuchując się w szum wody dochodzący zza pobliskiego lasu.

---------------------------------------------------

Witam wszystkich ponownie !
Nie wiem czy dobrze robię wracając do opowiadania tuż przed samą maturą no ale mniejsza o to. Jak widzicie sporo się zmieniło : Wygląd, Bohaterowie ( w sumie to ich wygląd ), kilka faktów a reszty dowiecie się w trakcie. Mam nadzieję, że nowy szablon wam się spodobał i że wszystko wygląda przejrzyście. Może za dużo na razie nie ma tu Toma  - na niego musimy niestety chwile poczekać ale reszta wkroczy już lada moment więc mam nadzieję, że będziecie czekać z niecierpliwością na 1 rozdział 2 części !
TAK SIĘ STRESUJĘ CZY DRUGA CZĘŚĆ PRZYPADNIE WAM DO GUSTU, ŻE DODAJĄC TEN PROLOG TRZĘSĄ MI SIĘ RĘCE.. ♥


Czekam na szczere opinie, wskazówki i uwagi a tym czasem do następnego wpisu ♥ Chaaya.

sobota, 18 lutego 2017

EPILOG CZĘŚCI 1.

SALA SĄDOWA GODZ 12:30

Wielkie drzwi sali sądowej otwierają się a każda osoba staje wyprostowana w jednakowym rytmie. Siwa pani w czarnej todze zajmuje główne miejsce i pozwala spocząć wszytskim obecnym tu osobą. 
-Sąd uznaje Toma i Billa Kaulitzów oraz Gustava Shafera i Georga Listinga winnymi zarzucanych im przestępstw w takim wypadku wysoki sąd skazuje ich na 10 lat pozbawienia wolności - nie kontroluję emocji. Patrzę ślepo w Toma który nawet nie raczy spojrzeć w moją stronę. Jest zbyt zajęty trzymaniem ręki Julii to boli.. - jednakże dzięki zeznaniom Rene Meyer sąd uznaje iż chłopcy przez większość czasu bronili dziewczyny przez co wyrok zostaje im skrócony do lat 5. - wypuszczam powietrze z płuc, wiem że gdybym się tu nie pojawiła najpewniej nie zapadłby żaden wyrok jednak prędzej czy później i tak byłabym zmuszona stanąć z tym twarzą w twarz. Jedyna osoba która na mnie patrzy to Bill. On doskonale mnie rozumie i nie ma mi za złe tego, że mówłam całą prawdę i widzę w jego oczach, że stara się dodać mi sił ale to ostnie czego potrzebuję. Starsza kobieta wychodzi z  sali a chłopaki zostają zakłóci w kajdanki.
-Jesteś z siebie zadowolona Rene ? - pyta mnie Julia która ciągle stoi przy Tomie
-Julia.. wiesz, że nie miałam wyjścia.. - próbuję się wytłumaczyć ale wiem, że to i tak nic nie da. Biorę głęboki wdech całuję Toma w policzek przy czym szepsze " Przepraszam " a następnie żegnam się z chłopakami i wychodze z budynku jak najszybciej daje radę. Pogoda jest adekwatna do mojego samopoczucia jednak nie nażekam w środku budynku było mi okropnie duszno a teraz stoję przed wejściem do Sądu i pozwalam aby deszcz zmoczył mi całe włosy i ubranie. Powoli się uspokajam chodź w głowie nadal mam słowa Julii.. Czy jestem z siebie zadowolona ? Nie nie jestem i nigdy nie będę ale czasu już nie cofnę a nawet gdyby i tak nie okłamałabym sądu. Zaczynam iść powolnym krokiem w stronę autobusu ale w połowie drogi rezygnuję i postanawiam wrócić do domu pieszo.

Wchodzę do domu przemoczona do suchej nitki i od razu zostaję obstąpiona przez rodziców. Widzę, że coś mówią ale nie słysze ich słów. Patrze nanich tępo, po czym bez żadnego słowa udaję się do pokoju gdzie po zamknięciu drzwi na klucz siadam na łóżku i zalewam się łzami. Co teraz będzie ? Jak teraz będzie ? Zakochałam się jak głupia w osobie która teraz nawet nie raczy na mnie spojżeć . Kiedy byłyśmy same z Julią tam w tym miejscu wydawała się być miłą osobą a gdy tylko wyszła okazało się, że jest tak samo podła jak jej brat. Mimo wszystko nie mogę jej o nic winić to dezycja Toma czy chce ze mną rozmawiać czy nie. Po niecałych 20 minutach podnoszę się i przebieram w dresy i znoszoną bluzkę która ciągle pachnie Tomem. Łzy płyną z moich oczu jak z wodospadu i nic nie przewiduje, że w najbliższym czasie miałoby się to zmienić. Moje życie staje się szare tak jak na początku z tą różnicą, że wcześniej nie dostrzegałam w nim braku kolorów. Byłam singielką która kochała się uczyć, która naprawde cieszyła się każdym dniem i której nic nie brakowało a teraz ? Teraz widzę, że to Tom wprowadził prawdziwe kolory do mojego życia ale tak szybko jak one się pojawiły odeszły w niepamięć na pięć lat i razem z nim zostały zamknięte w więzieniu za stalowymi kratkami. 

Czuje jak łóżko się ugina  poczym widzę znajomą mi osobę. Jade siedzi obok mnie i głaszcze  mnie po głowie.Musiałam przysnąć. Oczy szczypią mnie niesamowicie ale mimo wszystko dostrzegam, że ona też płakała. Dwa dni temu powiedziała mi, że od dłuższego czasu kręciła z Billem a teraz mieli zostać parą ale jej marzenie o idealnym związku legło tak samo jak moje.
-Przepraszam.. - szlocham cicho na co dziewczyna pochyla się nademną i przytula mnie. Czuje się trochę lepiej wiedząc, że mam ją obok bo tylko ona wie jak się teraz czuję.
-Poradzimy sobie - szepcze równie cicho poczym oboje zaczynamy cicho płakać... 


To będzie ciężkie 5 lat...

--------------------------------

KOCHANI. PIERWSZA CZĘŚĆ OPOWIADANIA DOBIEGŁA KOŃCA. MAM NADZIEJĘ, ŻE OPOWIADANIE WAM SIĘ PODOBAŁO I BĘDZIECIE WYCZEKIWAĆ Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA KONTYNUACJĘ :) JEŻELI O NIĄ WŁAŚNIE CODZI NIE JESTEM W STANIE OKREŚLIĆ SIĘ ILE CZASU ZAJMIE MI PRZYGOTOWANIE 2 CZĘŚCI ALE OBIECUJE, ŻE DO WAKACJI SIE WYROBIĘ A MOZE NAWET WCZEŚNIEJ BO SAMA NIE MOGĘ SIĘ JEJ DOCZEKAĆ. W TEJ CHWILI PRAGNĘ PODZIĘKOWAĆ KAŻDEJ OSOBIE Z OSOBNA ZA TO, ŻE TU ZAGLĄDAŁA, ŻE POŚWIĘCAŁA SWÓJ CZAS  ZA TO, ŻE KOMENTOWALIŚCIE I, ŻE POTRAFILIŚCIE MI WSKAZAĆ BŁĘDY KTÓRE POPEŁNIAŁAM. PRZYSIĘGAM, ŻE DRUGA CZĘŚĆ BĘDZIE  O  WIELE LEPSZA, BARDZIEJ SPÓJNA A ZARAZEM NIE ZABRAKNIE W NIEJ TEJ GROZY NA KTÓEJ OPIERA SIĘ CAŁE OPOWIADANIE. Z CHĘCIĄ POZNAŁABYM WASZE POMYSŁY JAK POTOCZY SIĘ AKCJA W 2 CZĘŚCI WIĘC JEŻELI MACIE JAKIEŚ PRZECZUCIA TO PISZCIE Z CHĘCIĄ POCZYTAM A TERAZ DZIĘKUJĘ JESZCZE RAZ I WIDZIMY SIĘ NIEDŁUGO W KONTUNUACJI ♥  POZDRAWIAM GORĄCO I CAŁUJĘ - CHAAYA ♥

środa, 15 lutego 2017

Rozdział 29 - FINAŁ

NO I MAMY WIELKI FINAŁ. WCZEŚNIEJ JEDNAK CHCIAŁAM PODZIĘKOWAĆ ZA CIERPLIWOŚĆ BO WIEM JAKIE MĘCZĄCE POTRAFI BYĆ CZEKANIE NA ROZDZIAŁY.
<< ZAPRASZAM W WEEKEND NA EPILOG >>
 
----------
 
  Rene chodz.. – ponaglił mnie Tom

-Ja nie chce tam wracać Tom… - pokręciłam głową.

-Rene posłuchaj mnie dzisiaj wszystko się skończy już nie będzie żadnych kłopotów to ostatnie chwile tego pieprzonego gówna i twoje życie wróci do normy tylko musisz z nami iść – niechętnie kiwnęłam głową i zaczęłam iść za nimi. Weszliśmy na górną część budynku i stanęliśmy w jakiejś wielkiej ciemnej przestrzeni. – Rene schowaj to – tom podał mi coś po cichu a ja wyczułam, że to pistolet

-Ale..

-Rene żadnego, ale weź to a teraz wejdź tu i usiądź zaraz wszystko się wyjaśni – powiedział poczym pocałował mnie i zostawił oszołomioną.

Wzięłam głęboki wdech i usiadłam gdzie kazał chowając przy tym pistolet chwilę potem rozbłysły światła a w oczach zebrały się łzy. Siedziałam na wysokim siedzeniu coś podchodzącego pod te siedzenia na, których siedzą ratownicy na plaży tylko nieco niższe. Przede mną znajdowała się ogromna szachownica.

- O boże.. – jęknęłam widząc ludzi poustawianych jak pionki. Teraz wszystko stało się jasne. Oni są pionkami to oni są częścią gry te pionki.. oznaczały naszą pozycję w grze tylko, dlaczego ja mam nimi kierować, kiedy sama miałam być gońcem..  Poza Tomem, Gustavem, Georgiem,Billem, Jensenem oraz Ashem i jego bandą nie znałam tu nikogo byli to dla mnie przypadkowi ludzie i co.. mam wystawić nieznajomego na środek nie wiedząc co się stanie .. ? Oprócz tego zastanawiała mnie jedna postać w drużynie Asha. Postać w czarnym płaszczu z kapturem na głowie stojąca, jako jedyna tyłem do reszty.

-SKORO JUŻ WSZYSCY SĄ – paskudny głos Ash’a rozszedł się po pomieszczeniu – RENE MALEŃKA WYJAŚNIĘ CI, CO TU SIĘ DZIEJE BO PO TWOJEJ MINCE WIDZĘ, ŻE TOM NIE BYŁ DO TEGO PRZYGOTOWANY. MASZ PRZED SOBĄ PIĘKNĄ LUDZKĄ GRĘ W SZACHY. GRA SIĘ TAK JAK NORMALNIE TY KIERUJESZ PIONKAMI A ONE ZABIJAJĄ ALBO GINĄ DOSŁOWNIE – ZAŚMIAŁ SIĘ – MAM NADZIEJĘ, ŻE ROZUMIESZ

Pokręciłam z niedowierzaniem głową. To chore.. Spojrzałam przerażona na Toma ale ten powiedział tylko – Rob co uważasz pamiętaj ufam ci – i uśmiechnął się a potem to chore przedstawienie się zaczęło

-Panienka zaczyna – powiedział jakiś chłopak, który prowadził czarnymi myślałam, że to Ash będzie prowadził, ale on jest w polu.

Przełknęłam głośno ślinę i spojrzałam na chłopaków

- Pionek z E2 na E4 – nieznana mi osoba zmieniła swoje położenie. To samo wykonał przeciwnik

-Skoczek . tzn Jensen.. na F3 .. – Jensen wysunął się a każdy czekał na ruch przeciwnika. Dłuższa chwila i znowu nasz ruch wystawiłam pionka kolejna nieznana mi osoba idzie na przód i jest o krok od śmierci – nie wybaczę sobie tego do końca życia..w jednej chwili padł strzał a osoba, którą wystawiłam padła w kałuży własnej krwi. Podskoczyłam na krześle i momentalnie pociekły mi łzy.. spojrzałam na Toma, który starał się mnie uspokoić mówiąc że jest dobrze żebym grała dalej. Kiwnęłam głową i rozstawiłam tak grę, że teraz Jensen wcisnął kulę w ciało jakiegoś mężczyzny.

-KURWA. – Warknął ich „ przewodniczący „  a gra trwała dalej - było dobrze do momentu w którym nie musiałam ruszyć Jensena.  Zamknęłam oczy i biorąc głęboki wdech powiedziałam

-Jensen na D5  - i po chwili straciliśmy kolejnego gracza. Płakałam miałam dość tego pieprzonego świata chciałam stad wyjść i zapomnieć, ale musiałam dokończyć grę.. musiałam.. Nawet po chłopakach widziałam, że są przerażeni..

-Och a nawet go lubiłem – zaśmiał się Ash. Teraz został wystawiony Nash. Mogłam się odegrać. Postawiłam Georga do przodu i pozwoliłam mu zbić przeciwnika.  Ale zlekceważyłam przeciwnika.. bo po chwili i Georg osunął się na kolana trzymając się za brzuch

-Wolę patrzeć jak się wykrwawiasz – Zaśmiał się jakiś chłopak z drużyny Asha. Gra toczyła się naprawdę szybko i na razie los był po naszej stronie wystawiłam Toma, aby zabił ostatniego gracza, który blokował nam miejsce do wykonania tego pieprzonego „ SZACH MAT „

-No odwróć się chcę widzieć, kogo mogę się pozbyć – powiedział z uśmiechem na twarzy, ale uśmiech ten zniknął tak szybko jak się pojawił. – Julia..?!  - Na ten widok cała zamarłam. Tom wypuścił pistolet z rąk i wpatrywał się w Julię jak w ducha

-No rusz się Tom chyba nie chcesz przegrać -  Ponaglił go Ash wyrywając nas tym samym z transu.

-Ale.. – zaczął Tom podnosząc z ziemi broń. – przepraszam – powiedział i wycelował w stronę Julii. W jednej chwili ta opadła a Tom wszedł na jej miejsce

-SZACH MAT  - powiedziałam kończąc grę tym samym wprawiając Asha w niesamowitą złość. Chłopaki od razu obeszli Toma klęczącego koło Julii. Dlaczego nikt nie zwraca uwagi na to że jest tu jeszcze kilak osób z grupy Asha ?! –Tom!  - zawołałam, na co wszyscy się ocknęli i wymierzyli w swoją stronę pistolety.  Zaczęła się bitwa. Strzały padały wszędzie a ja musiałam się gdzieś schować. Uciekłam za jakąś starą szafę, z której wszystko dobrze widziałam. W jednej chwili zamarłam. Tom i reszta strzelali i rozprawiali się z grupą Asha gdy ten stał kilka metrów za nimi celując prosto w Toma. Nie mogę pozwolić żeby Tom zginął nie Mogę.. Zanim Ash zdążył nacisnąć spust zrobiłam to przed nim.  Jego okrzyk bólu zatrzymał tę cała chorą jadkę. Wszyscy stanęli i spojrzeli na mnie. A ja stałam w rogu trzęsąc się, z wyciągniętymi przed siebie rękami, w których miałam pistolet. Puściłam go na ziemie i z przerażeniem spojrzałam an ciało Asha.. Zabiłam człowieka..

-Rene ! – Podleciał do mnie Tom przytulając mnie – już po wszystkim..

-Bill miałeś ją uratować.. – olałam Toma  - mówiłeś, że ją uwolnisz..

-Co ?! – Zerwał się Tom – wiedzieliście, że ona żyje ?! Bill kurwa jesteś moim bratem a ty Rene ?! Kurwa myślałem, że.. – W tej chwili do pomieszczenia wleciała policja i sanitariusze.  Julia i Georg zostali zabrani do szpitala natomiast Tom i cała reszta została aresztowana.

Patrzyłam na niego smutnym wzrokiem – obiecał, że go nie aresztują że mnie nie zostawi.. Teraz nawet nie chce na mnie patrzeć.

-Boże Rene kochanie  ! – Podleciała do mnie mama  - Tak się bałam, że nie żyjesz –mówiła przez płacz po chwili dołączył do niej tata i Victor.

-Żyję..  – próbowałam się uśmiechnąć, ale na daremno. Cieszyłam się, że jest już po wszystkim jednak byłam załamana obrotem spraw między mną a Tomem. To już koniec.. koniec tej chorej gry i koniec  tego co łączyło mnie z tomem..
------------
 
PS. NAPISZCIE CZY CHCIELIBYŚCIE 2 CZĘŚĆ OPOWIADANIA ;)
 

wtorek, 31 stycznia 2017

ROZDZIAŁ 28 - DZIEŃ 3


Jak powiedział Tom tak się stało. Koło godziny 7 rano wyjechaliśmy z miasta. Jechaliśmy w zupełnej ciszy, bez radia i praktycznie bez rozmów tylko po to bym mogła się skupić na powtarzaniu wszystkiego co jutro pozwoli mi uchronić chłopaków. Czym bliżej jutra tym większy stres i tym bardziej śpieszyłam się, żeby jak najwięcej zapamiętać. W między czasie, gdy powtarzałam sobie regułki albo analizowałam ruchy patrzyłam za okno i zastanawiałam się skąd ja już znam tę drogę. Jechałam już tędy ostatnio naprawdę niedawno temu. Na miejsce dojechaliśmy dopiero wieczorem koło 18. Razem z chłopakami weszliśmy do hotelu i rozgościliśmy się.

-Gdzie my jesteśmy ? – zapytałam siadając na kanapie

-Jutro się dowiesz – powiedzieli razem

-Czemu wszystko jutro chłopaki noo.. – jęknęłam niezadowolona

-Bo jakbyśmy ci dziś powiedzieli nie było by takiego efekty – zaśmiał się Tom

-No tak efekt będzie niemal śmiertelny – wtrącił Bill z niesmakiem

-Przerażacie mnie ..

-Spokojnie Rene wszystko będzie dobrze

Posiedzieliśmy tak wspólnie do miej więcej dwunastej w nocy po czym położyliśmy się spać. Jak zwykle zamiast się wyspać przez całą noc myślałam o dzisiejszym dniu, bałam się tego, co się może stać i tego, że wszystko będzie zależało ode mnie. Jeden błąd i mogę wszystko zniszczyć.. Zasnęłam dopiero nad ranem tak na 2 godzinki, bo koło godziny 8 już zostałam obudzona.

- Rene musimy jechać z chłopakami załatwić ostatnią sprawę przed wieczorem… wrócimy koło godziny 15 bądź już wtedy gotowa dobrze ? -  zaczął Tom a ja kiwnęłam głową i tyle go widziałam. Jako że zostałam sama postanowiłam przespać się jeszcze chwilkę. W ostateczności wstałam dopiero koło 12 po czym udałam się do łazienki gdzie umyłam się i ogarnęłam. Ubrałam na siebie czarne spodnie białą koszulkę i ciemny sweterek, aby nie zmarznąć. Nim się obejrzałam była godzina 15. Założyłam swoje trampki i zniecierpliwiona czekałam na przyjazd chłopaków. Pięć minut potem siedziałam już w samochodzie a po kolejnych 10 byliśmy w miejscu o którym chciałam zapomnieć.

-Przecież tu przetrzymywał mnie Ash..

ONLINE