sobota, 28 października 2017

ROZDZIAŁ 3


-Niespodzianka ?! - Krzyczy Georg przez śmiech i przytula mnie.  Kiedy ja witam się z chłopakami Jade rozmawia z Danielem. Widzę wszystkich oprócz Toma i wcale mnie to nie dziwi. 
-Tom nie przyjechał - Mówi cicho Bill widząc, że się rozglądam. Uśmiecham się do niego pogodnie nie obchodzi mnie to, że jego tu nie ma.

-A to twój chłopak ? - wskazuje na Daniela opierającego się o ścianę.

-Kolega - poprawiam go a ten robi dziwną minę i śmieje się - rozumiem.

-Och zamknij się jestem dużą dziewczynką - śmieje się i idę się napić. Ręce mi się trzęsą do tego stopnia, że więcej picia ląduje na blacie niż w szklance, na szczęście pomaga mi Jade. 

-Mała idź się połóż jesteś schlana w trzy dupy - kręci głową a ja ją przytulam

-Kocham cię wiesz Jade ? - cmokam ją w policzek po czym udaje się do pokoju gdzie od razu zasypiam.


Gdy wstaję zegarek wskazuje godzinę 13:48 a głowa boli mnie jak nigdy wcześniej. Niewiele pamiętam z poprzedniej nocy wiem jedno - przesadziłam. Podnoszę się z łóżka i schodzę na dół. W kuchni odnajduję proszki przeciwbólowe i biorę od razu trzy. Nie mogę patrzeć na wodę wygląda jak wódka więc popijam je resztką herbaty która była w kubku na blacie. Siadam na krześle przy wyspie i patrzę w stronę salonu. Bill, Gustav, Georg i Jade siedzą na kanapie i patrzą na mnie jak na ducha.

-Dzień dobry - mówię zachrypniętym głosem i uśmiecham się.

-Hej mała - śmieje się Gustav - Ładnie wczoraj zabalowałaś - dodaje a ja od razu go uciszam

-Cii nie krzycz ! - proszę go i siadam w fotelu naprzeciwko nich - nigdy więcej nie tknę alkoholu !

-Gdyby był tu Tom stwierdziłby, że w końcu jesteś normalna - zaśmiał się Georg

-Co racja to racja teraz nie zarzuciłby mi, że jestem zakonnicą, cnotką i całą tą resztą - przyznaje mu rację.

-Nie tylko z zachowania się zmieniłaś, wyrosłaś na świetną laskę mała Tom by oszalał jakby cię zobaczył - zachwycał się Gus

-Ale mnie nie widzi -wzruszyłam ramionami - zresztą nie potrzebuję jego zachwytu mam od tego swoich ludzi - zaśmiałam się - poza tym nie tylko ja się zmieniłam Bill powiem ci, że świetnie ci w tych włosach nie sądziłam, że zobaczę cię kiedyś w blondzie ale wyglądasz co najmniej obłędnie Jade chyba musi na ciebie uważać !

-Uważam ,uważam - zaśmiała się i ona.


Dzień mijał szybko, za szybko. Dopiero co siedzieliśmy z chłopakami w pizzerni a już mamy wieczór i chłopaki muszą jechać. Stoję przed domem i razem z Jade machamy odjeżdżającym chłopakom. Nie chcę nawet myśleć o tym jak byłam pijana, że nie zauważyłam ich samochodu stojącego pod domem, przecież gdybym nie potknęła się o Gustava dostałabym się do kanapy a oni by wszystko słyszeli. Kręcę głową aby odgonić od siebie te okropne myśli po czym wracam z koleżanką do domu.


-Dziękuję, że ujęłaś na zdjęciu też Toma - mówię siadając razem z nią w salonie

-Nie ma problemu mała - uśmiecha się - przykro mi, że nie chciał przyjechać..

-Jade spokojnie nie chciał to nie, jego sprawa - powiedziałam i włączyłam TV.

-Pytał się o ciebie - powiedziała cicho Jade przez co automatycznie przeniosłam na nią wzrok

-Słucham ? - zmarszczyłam brwi

-Pytał jak u ciebie i czy bardzo ciężko ci było - odpowiedziała jakby to była najbardziej oczywista  rzecz na tym dziwnym świecie.

-Było mu powiedzieć, że może się w dupę pocałować - warknęłam i poszłam do siebie.

***

Po wczorajszym wyczerpującym dniu w pracy i mnie i Jade należy się odpoczynek. Co prawda nie lenimy się teraz na kanapie ale przecież zakupy też są odpoczynkiem dla kobiet. Aktualnie siedzimy w kawiarni - musiałyśmy zrobić sobie przerwę po trzech godzinach wybierania sukienki dla Jade, swoja drogą kto kupuje sukienkę na wesele 4 dni przed nim ?! To nierozważne.

  -Mnie to się podobałaś w tamtej miętowej była idealna Bill by oszalał ! - powtórzyłam po raz kolejny. Ta sukienka naprawdę do niej pasowała wyglądała w niej oszałamiająco.

-Rene ale ty widziałaś jej cenę… to moja miesięczna wypłata - westchnęła upijając łyk kawy

-Dołożę ci ze swoich nie martw się możemy zapłacić po połowie ! Ty kupiłaś mi drogą torebkę więc ja mogę ci dołożyć do drogiej kiecki  - zaśmiałam się. Po kilku minutach przekonywania w końcu udało mi się ją namówić na jej kupno i całe szczęście bo Jutro jedziemy do Wolmirstedt a tam by takiej nie znalazła. Teraz tylko znaleźć odpowiednie buty, wrócić do domu, spakować się a rano w drogę. Nie mogę się doczekać aż zobaczę Victora w garniturze przed ołtarzem przecież to brzmi jak żart a jednak jest prawdą. Perrie i Victor są świetnym przykładem, że gdy ktoś chce to przy czyjejś pomocy może się zmienić nie do poznania. Znalezienie butów zajęło nam kolejną godzinę ale na szczęście mamy już wszystko i możemy wracać do domu.

Ten dzień jest taki męczący najpierw zakupy z niezdecydowaną Jade a teraz pakowanie się. Ja sama nie mogłam zdecydować się nad strojem ale mój problem polegał tylko na zabraniu najlepszej sukienki a nie na znalezieniu i kupieniu jej. Zdecydowałam jednak, że wezmę długą białą sukienkę z rękawami i zwykłe, klasyczne, białe szpilki. Kiedy nasze pakowanie dobiegło końca zegarek wskazywał godzinę 18:32. Poszłam więc wziąć szybki prysznic ale jak się okazało rozmyślanie nad swoim życiem pod prysznicem wcale nie czyni go takim szybkim jakby się tego chciało. W każdym razie kiedy byłam już umyta zeszłam z ręcznikiem na głowie do kuchni gdzie Jade przygotowywała dla nas kanapki.


-Jesteś gotowa ? - Zapytała gdy tylko stanęłam obok niej

-Gotowa na co ? - zmarszczyłam brwi

-No nie wiem… może na to, że twój brat bierze ślub albo na to, że będziesz musiała zobaczyć się z Tomem ?

-Tak jestem gotowa dlaczego miałabym nie być ? -skłamałam

-Rene przecież to Tom.. Tom który jest z Julią nie z tobą i ty po prostu sądzisz że dasz radę tak na spokojnie przy nim być i ani trochę cię to nie zaboli ?

-No tak Jade. Kocham go to wiadome ale nic nie zmienię już w naszych relacjach i tyle. Mogę jedynie utrzymywać z nim dobry koleżeński kontakt o ile on będzie tego chciał.

Powiedziałam wiedząc, że tak niestety będzie musiało być.  Miałam Toma dla siebie przez pewien czas, ale ten czas już minął i muszę się z tym pogodzić.


***


Gdy wyjeżdżałyśmy z domu zegarek wskazywał godzinę 06:23.

Dzisiejszego dnia pogoda niezbyt nam dopisywała, było chłodno i padało od czasu do czasu przez co droga była bardziej męcząca niż zwykle dlatego też zrobiłyśmy sobie dłuższy postój w Hamburgu gdzie zjadłyśmy obiad i ruszyłyśmy w dalszą drogę.

Gdy w końcu zgasiłam silnik przed domem chłopaków było chwilę po 14.

Do domu wchodziło mi się niezręcznie, kiedyś wpadałam tu jak do siebie a teraz czułam się kompletnie obca.
  
-Billy ! – Krzyknęła Jade wtulając się w chłopaka a ja przez ten czas przywitałam się z resztą.

-Tom zaraz zejdzie – Oznajmił młodszy brat witając się ze mną a ja tylko uśmiechnęłam się w odpowiedzi. Czy jestem na to gotowa ? Nie ale albo teraz albo nigdy. Kiedy wszyscy siedzieliśmy już w salonie i rozmawialiśmy o błahych rzeczach, obecnością zaszczycił nas Tom razem ze swoją dziewczyną.

-Cześc Renee – powiedział z chwilą zawahania a ja odpowiedziałam mu tym samym i wróciłam do rozmowy z chłopakami. Przez cały czas czułam na sobie wzrok Toma, nie spuszczał praktycznie ze mnie oczu a przez to czułam się bardziej niezręcznie.

***

-To ... Rene chyba cieszysz się, że chłopaki są już na wolności prawda ? – Powiedziała Julia tym swoim wkurzającym głosikiem.

-Pewnie, że tak dlaczego miałabym się nie cieszyć ? – Spojrzałam na nią zdziwiona

-Dlaczego ? – zdziwił się Tom – chyba dobrze ci było bez nas a przynajmniej beze mnie skoro nawet mnie nie odwiedziłaś

-I ty mi to mówisz ? – Prychnęłam – Ty nie pozwalałeś mnie do siebie wpuszczać –powiedziałam już dosyć mocno wkurzona
  
-Ja nie pozwalałem ? Czy ty siebie słyszysz ? – zaśmiał się

-Jezdziłam do tego jebanego więzienie nie 3 nie 4 nie 5 a z tysiące razy i za każdym razem słyszałam jedno  „ Tom nie wyraża zgody na to by pani się z nim widziała „ Więc z łaski swojej daruj sobie tą rozmowę.
  
-Kiedy ja nic takiego nie mówiłem ! – uniósł się

-Posłuchaj mnie Tom. Minęło pięć lat, pięć pieprzonych lat więc przestań udawać, że wszystko jest okej między nami kiedy to nieprawda. Nasza znajomość zakończyła się fatalnie nawet nie chciałeś na mnie spojrzeć na sali sądowej a teraz będziesz mi wmawiał, że liczyłeś na spotkanie ze mną ?! To jest co najmniej śmieszne a ja nie mam ochoty na dyskutowanie z tobą.

-Super – warknął Tom i poszedł na piętro zostawiając nas z rozweseloną Julią.

-Co cie tak śmieszy ? – zapytał Gustav patrząc w jej stronę.

-A tak po prostu – uśmiechnęła się głupio i poszła do kuchni

-Wiesz co Renee mnie to się wydaje, że ona maczała w tym ręce. Powinnaś pójść do Toma i pogadać z nim na osobności, jesteście sobie winni wyjaśnienia – wtrąciła Jade a chłopaki ją poparli.

-Nie wiem.. – powiedziałam zmieszana – ale może macie rację.. – wstałam i poszłam na górę po czym zapukałam do drzwi i niepewnie weszłam do środka.




1 komentarz:

  1. fajnie piszesz, ale robisz dużo błędów. najbardziej rażą mnie dialogi - popatrz, jak je poprawie zapisywać. buźki.

    OdpowiedzUsuń

ONLINE