-Niespodzianka ?! - Krzyczy Georg przez śmiech i przytula mnie. Kiedy ja witam się z chłopakami Jade rozmawia z Danielem. Widzę wszystkich oprócz Toma i wcale mnie to nie dziwi.
-Tom nie przyjechał - Mówi cicho Bill widząc, że się rozglądam.
Uśmiecham się do niego pogodnie nie obchodzi mnie to, że jego tu nie ma.
-A to twój chłopak ? - wskazuje na Daniela opierającego się o
ścianę.
-Kolega - poprawiam go a ten robi dziwną minę i śmieje się -
rozumiem.
-Och zamknij się jestem dużą dziewczynką - śmieje się i idę się
napić. Ręce mi się trzęsą do tego stopnia, że więcej picia ląduje na blacie
niż w szklance, na szczęście pomaga mi Jade.
-Mała idź się połóż jesteś schlana w trzy dupy - kręci głową a ja
ją przytulam
-Kocham cię wiesz Jade ? - cmokam ją w policzek po czym udaje się
do pokoju gdzie od razu zasypiam.
Gdy wstaję zegarek wskazuje godzinę 13:48 a głowa boli mnie jak
nigdy wcześniej. Niewiele pamiętam z poprzedniej nocy wiem jedno -
przesadziłam. Podnoszę się z łóżka i schodzę na dół. W kuchni odnajduję proszki
przeciwbólowe i biorę od razu trzy. Nie mogę patrzeć na wodę wygląda jak wódka
więc popijam je resztką herbaty która była w kubku na blacie. Siadam na krześle
przy wyspie i patrzę w stronę salonu. Bill, Gustav, Georg i Jade siedzą na
kanapie i patrzą na mnie jak na ducha.
-Dzień dobry - mówię zachrypniętym głosem i uśmiecham się.
-Hej mała - śmieje się Gustav - Ładnie wczoraj zabalowałaś -
dodaje a ja od razu go uciszam
-Cii nie krzycz ! - proszę go i siadam w fotelu naprzeciwko nich -
nigdy więcej nie tknę alkoholu !
-Gdyby był tu Tom stwierdziłby, że w końcu jesteś normalna -
zaśmiał się Georg
-Co racja to racja teraz nie zarzuciłby mi, że jestem zakonnicą,
cnotką i całą tą resztą - przyznaje mu rację.
-Nie tylko z zachowania się zmieniłaś, wyrosłaś na świetną laskę
mała Tom by oszalał jakby cię zobaczył - zachwycał się Gus
-Ale mnie nie widzi -wzruszyłam ramionami - zresztą nie potrzebuję
jego zachwytu mam od tego swoich ludzi - zaśmiałam się - poza tym nie tylko ja
się zmieniłam Bill powiem ci, że świetnie ci w tych włosach nie sądziłam, że
zobaczę cię kiedyś w blondzie ale wyglądasz co najmniej obłędnie Jade chyba
musi na ciebie uważać !
-Uważam ,uważam - zaśmiała się i ona.
Dzień mijał szybko, za szybko. Dopiero co siedzieliśmy z
chłopakami w pizzerni a już mamy wieczór i chłopaki muszą jechać. Stoję przed
domem i razem z Jade machamy odjeżdżającym chłopakom. Nie chcę nawet myśleć o
tym jak byłam pijana, że nie zauważyłam ich samochodu stojącego pod domem,
przecież gdybym nie potknęła się o Gustava dostałabym się do kanapy a oni by
wszystko słyszeli. Kręcę głową aby odgonić od siebie te okropne myśli po czym
wracam z koleżanką do domu.
-Dziękuję, że ujęłaś na zdjęciu też Toma - mówię siadając razem z
nią w salonie
-Nie ma problemu mała - uśmiecha się - przykro mi, że nie chciał
przyjechać..
-Jade spokojnie nie chciał to nie, jego sprawa - powiedziałam i
włączyłam TV.
-Pytał się o ciebie - powiedziała cicho Jade przez co
automatycznie przeniosłam na nią wzrok
-Słucham ? - zmarszczyłam brwi
-Pytał jak u ciebie i czy bardzo ciężko ci było - odpowiedziała jakby
to była najbardziej oczywista rzecz na tym dziwnym świecie.
-Było mu powiedzieć, że może się w dupę pocałować - warknęłam i
poszłam do siebie.
***
Po wczorajszym wyczerpującym dniu w pracy i mnie i Jade należy się
odpoczynek. Co prawda nie lenimy się teraz na kanapie ale przecież zakupy też
są odpoczynkiem dla kobiet. Aktualnie siedzimy w kawiarni - musiałyśmy zrobić
sobie przerwę po trzech godzinach wybierania sukienki dla Jade, swoja drogą kto
kupuje sukienkę na wesele 4 dni przed nim ?! To nierozważne.
-Mnie to się podobałaś w tamtej miętowej była idealna Bill by
oszalał ! - powtórzyłam po raz kolejny. Ta sukienka naprawdę do niej pasowała
wyglądała w niej oszałamiająco.
-Rene ale ty widziałaś jej cenę… to moja miesięczna wypłata -
westchnęła upijając łyk kawy
-Dołożę ci ze swoich nie martw się możemy zapłacić po połowie ! Ty
kupiłaś mi drogą torebkę więc ja mogę ci dołożyć do drogiej kiecki -
zaśmiałam się. Po kilku minutach przekonywania w końcu udało mi się ją namówić
na jej kupno i całe szczęście bo Jutro jedziemy do Wolmirstedt a tam by takiej
nie znalazła. Teraz tylko znaleźć odpowiednie buty, wrócić do domu, spakować
się a rano w drogę. Nie mogę się doczekać aż zobaczę Victora w garniturze przed
ołtarzem przecież to brzmi jak żart a jednak jest prawdą. Perrie i Victor są
świetnym przykładem, że gdy ktoś chce to przy czyjejś pomocy może się zmienić
nie do poznania. Znalezienie butów zajęło nam kolejną godzinę ale na szczęście
mamy już wszystko i możemy wracać do domu.
Ten dzień jest taki męczący najpierw zakupy z niezdecydowaną Jade
a teraz pakowanie się. Ja sama nie mogłam zdecydować się nad strojem ale mój
problem polegał tylko na zabraniu najlepszej sukienki a nie na znalezieniu i
kupieniu jej. Zdecydowałam jednak, że wezmę długą białą sukienkę z rękawami i
zwykłe, klasyczne, białe szpilki. Kiedy nasze pakowanie dobiegło końca zegarek
wskazywał godzinę 18:32. Poszłam więc wziąć szybki prysznic ale jak się okazało
rozmyślanie nad swoim życiem pod prysznicem wcale nie czyni go takim szybkim
jakby się tego chciało. W każdym razie kiedy byłam już umyta zeszłam z
ręcznikiem na głowie do kuchni gdzie Jade przygotowywała dla nas kanapki.
-Jesteś gotowa ? - Zapytała gdy tylko stanęłam obok niej
-Gotowa na co ? - zmarszczyłam brwi
-No nie wiem… może na to, że twój brat bierze ślub albo na to, że
będziesz musiała zobaczyć się z Tomem ?
-Tak jestem gotowa dlaczego miałabym nie być ? -skłamałam
-Rene przecież to Tom.. Tom który jest z Julią nie z tobą i ty po
prostu sądzisz że dasz radę tak na spokojnie przy nim być i ani trochę cię to
nie zaboli ?
-No tak Jade. Kocham go to wiadome ale nic nie zmienię już w
naszych relacjach i tyle. Mogę jedynie utrzymywać z nim dobry koleżeński
kontakt o ile on będzie tego chciał.
Powiedziałam
wiedząc, że tak niestety będzie musiało być. Miałam Toma dla siebie
przez pewien czas, ale ten czas już minął i muszę się z tym pogodzić.
***
Gdy
wyjeżdżałyśmy z domu zegarek wskazywał godzinę 06:23.
Dzisiejszego
dnia pogoda niezbyt nam dopisywała, było chłodno i padało od czasu do czasu
przez co droga była bardziej męcząca niż zwykle dlatego też zrobiłyśmy sobie
dłuższy postój w Hamburgu gdzie zjadłyśmy obiad i ruszyłyśmy w dalszą drogę.
Gdy w
końcu zgasiłam silnik przed domem chłopaków było chwilę po 14.
Do domu
wchodziło mi się niezręcznie, kiedyś wpadałam tu jak do siebie a teraz czułam
się kompletnie obca.
-Billy !
– Krzyknęła Jade wtulając się w chłopaka a ja przez ten czas przywitałam się z
resztą.
-Tom
zaraz zejdzie – Oznajmił młodszy brat witając się ze mną a ja tylko
uśmiechnęłam się w odpowiedzi. Czy jestem na to gotowa ? Nie ale albo teraz
albo nigdy. Kiedy wszyscy siedzieliśmy już w salonie i rozmawialiśmy o błahych
rzeczach, obecnością zaszczycił nas Tom razem ze swoją dziewczyną.
-Cześc
Renee – powiedział z chwilą zawahania a ja odpowiedziałam mu tym samym i
wróciłam do rozmowy z chłopakami. Przez cały czas czułam na sobie wzrok Toma,
nie spuszczał praktycznie ze mnie oczu a przez to czułam się bardziej
niezręcznie.
***
-To ...
Rene chyba cieszysz się, że chłopaki są już na wolności prawda ? – Powiedziała
Julia tym swoim wkurzającym głosikiem.
-Pewnie,
że tak dlaczego miałabym się nie cieszyć ? – Spojrzałam na nią zdziwiona
-Dlaczego
? – zdziwił się Tom – chyba dobrze ci było bez nas a przynajmniej beze mnie
skoro nawet mnie nie odwiedziłaś
-I ty mi
to mówisz ? – Prychnęłam – Ty nie pozwalałeś mnie do siebie wpuszczać
–powiedziałam już dosyć mocno wkurzona
-Ja nie
pozwalałem ? Czy ty siebie słyszysz ? – zaśmiał się
-Jezdziłam
do tego jebanego więzienie nie 3 nie 4 nie 5 a z tysiące razy i za każdym razem
słyszałam jedno „ Tom nie wyraża zgody na to by pani się z nim
widziała „ Więc z łaski swojej daruj sobie tą rozmowę.
-Kiedy ja
nic takiego nie mówiłem ! – uniósł się
-Posłuchaj
mnie Tom. Minęło pięć lat, pięć pieprzonych lat więc przestań udawać, że
wszystko jest okej między nami kiedy to nieprawda. Nasza znajomość zakończyła
się fatalnie nawet nie chciałeś na mnie spojrzeć na sali sądowej a teraz
będziesz mi wmawiał, że liczyłeś na spotkanie ze mną ?! To jest co najmniej
śmieszne a ja nie mam ochoty na dyskutowanie z tobą.
-Super –
warknął Tom i poszedł na piętro zostawiając nas z rozweseloną Julią.
-Co cie
tak śmieszy ? – zapytał Gustav patrząc w jej stronę.
-A tak po
prostu – uśmiechnęła się głupio i poszła do kuchni
-Wiesz co
Renee mnie to się wydaje, że ona maczała w tym ręce. Powinnaś pójść do Toma i
pogadać z nim na osobności, jesteście sobie winni wyjaśnienia – wtrąciła Jade a
chłopaki ją poparli.
-Nie
wiem.. – powiedziałam zmieszana – ale może macie rację.. – wstałam i poszłam na
górę po czym zapukałam do drzwi i niepewnie weszłam do środka.
fajnie piszesz, ale robisz dużo błędów. najbardziej rażą mnie dialogi - popatrz, jak je poprawie zapisywać. buźki.
OdpowiedzUsuń