wtorek, 31 stycznia 2017

ROZDZIAŁ 28 - DZIEŃ 3


Jak powiedział Tom tak się stało. Koło godziny 7 rano wyjechaliśmy z miasta. Jechaliśmy w zupełnej ciszy, bez radia i praktycznie bez rozmów tylko po to bym mogła się skupić na powtarzaniu wszystkiego co jutro pozwoli mi uchronić chłopaków. Czym bliżej jutra tym większy stres i tym bardziej śpieszyłam się, żeby jak najwięcej zapamiętać. W między czasie, gdy powtarzałam sobie regułki albo analizowałam ruchy patrzyłam za okno i zastanawiałam się skąd ja już znam tę drogę. Jechałam już tędy ostatnio naprawdę niedawno temu. Na miejsce dojechaliśmy dopiero wieczorem koło 18. Razem z chłopakami weszliśmy do hotelu i rozgościliśmy się.

-Gdzie my jesteśmy ? – zapytałam siadając na kanapie

-Jutro się dowiesz – powiedzieli razem

-Czemu wszystko jutro chłopaki noo.. – jęknęłam niezadowolona

-Bo jakbyśmy ci dziś powiedzieli nie było by takiego efekty – zaśmiał się Tom

-No tak efekt będzie niemal śmiertelny – wtrącił Bill z niesmakiem

-Przerażacie mnie ..

-Spokojnie Rene wszystko będzie dobrze

Posiedzieliśmy tak wspólnie do miej więcej dwunastej w nocy po czym położyliśmy się spać. Jak zwykle zamiast się wyspać przez całą noc myślałam o dzisiejszym dniu, bałam się tego, co się może stać i tego, że wszystko będzie zależało ode mnie. Jeden błąd i mogę wszystko zniszczyć.. Zasnęłam dopiero nad ranem tak na 2 godzinki, bo koło godziny 8 już zostałam obudzona.

- Rene musimy jechać z chłopakami załatwić ostatnią sprawę przed wieczorem… wrócimy koło godziny 15 bądź już wtedy gotowa dobrze ? -  zaczął Tom a ja kiwnęłam głową i tyle go widziałam. Jako że zostałam sama postanowiłam przespać się jeszcze chwilkę. W ostateczności wstałam dopiero koło 12 po czym udałam się do łazienki gdzie umyłam się i ogarnęłam. Ubrałam na siebie czarne spodnie białą koszulkę i ciemny sweterek, aby nie zmarznąć. Nim się obejrzałam była godzina 15. Założyłam swoje trampki i zniecierpliwiona czekałam na przyjazd chłopaków. Pięć minut potem siedziałam już w samochodzie a po kolejnych 10 byliśmy w miejscu o którym chciałam zapomnieć.

-Przecież tu przetrzymywał mnie Ash..

1 komentarz:

ONLINE