WITAM DZIŚ TAKI PIĘKNY DZIEŃ WIĘC ZAPRASZAM NA ROZDZIAŁ 20
--------------------------------------------------------------------
To wszystko jest naprawdę po pieprzone. Rene, jej mama, ten
chłopak co nie raczył nawet odezwać się słowem, Victor , Bill wszyscy są siebie
warci. Okej nie mówię, że nie zachowałem się
jak pieprzony dupek popychając Rene ale nie chciałem tego przecież ! Nie jestem
Victorem żeby ją bić i robić jej krzywdę.
Wyszedłem z domu dziewczyny i od razu po wejściu do samochodu ruszyłem
do domu matki. Przez ten czas nie mieszkałem z Billem - fochnął się. Miałem
nadzieję, że jak przyjadę tu to Rene przynajmniej ze mną porozmawia i będę mógł
jej to wszystko wyjaśnić, ale oczywiście nie.
Nie jestem dobrą osobą wiem to i nie chce nią nawet być, bo dobrze się
czuję taki, jaki jestem, ale chyba każdemu powinno dać się usprawiedliwić. Przecież
gdyby ona wiedziała, że nie odwiedzałem jej, dlatego, że jeden z chłopaków
Ash’a miał wykorzystać to, że jest w śpiączce i podać jej truciznę spojrzałaby
na mnie inaczej. Musiałem go znaleźć i zabić inaczej on zabiłby mi ją. Czasami
mam dość tego wszystkiego chciałbym po prostu usiąść przed telewizorem, albo
spędzić cały dzień na obijaniu się, ale nie mogę nie takie życie sobie
wybrałem. Zresztą co ja sobie kurwa myślałem, że Rene będzie chciała być z kimś
takim jak ja ? Co ja mam jej do zaoferowania ? Ona potrzebuje kogoś spokojnego
takiego jak ona kogoś, kto będzie siedział z nią i się uczył i oboje będą
umieli czerpać z tego przyjemności, kogoś, kto nie przeleciał całego miasta,
kto nie jest „ mordercą „ Dobrze jej jest be zemnie taka prawda. Ja i Rene to dwa różne światy a to, co między
nami było to zwykłe zauroczenie i tyle nic więcej, nie ma tu mowy o żadnej
miłości jedyna osoba, którą kocham nie żyje. I tego się trzymajmy. Po ostatniej rozmowie z Rene
wziąłem sobie do serca jej słowa i postanowiłem postawić wszystko na jedną
kartę. Pojechałem do mamy i tak bardzo mi ulżyło wiedząc, że nadal mnie kocha.
Nigdy nie chciałem być dla niej ciężarem, nie chciałem być nim dla nikogo,
dlatego zawsze byłem samodzielny i trzymałem się tylko z chłopakami. Jedyne, co muszę teraz zrobić to wyciągnąć
Rene z tego gówna i dać jej iść swoją drogą mimo wszystko lubię ją i nie chcę
by cierpiała. Byłem zły na siebie jak
nigdy wcześniej i za ten pieprzony pocałunek z Laurą i za tę kłótnie i za to,
że Rene leżała przeze mnie w śpiączce.. Ostatnio Bill napisał mi wiadomość, że Ash
był u Rene i kazał jej się szykować na zabawę nikt tak szybko nie potrafi mi
podnieść ciśnienia jak on. Obiecałem
sobie, że jeżeli z jego winy spadnie jej chodź jeden włos z głowy to urządzę mu
takie tortury, że sam będzie się prosił o to abym go zabił. W końcu zatrzymałem się pod domem matki.
Czekała na mnie z jedzeniem, ale grzecznie odmówiłem i poszedłem do swojego
pokoju. Wcześniej się jemu nie przyjrzałem ciągle byłem myślami przy Rene. Mama
nie zmieniła zupełnie nic, wszystko było takie jak kilka lat temu. Zdjęcia z
Bilem stały na szafie a na biurku stało moje radio, na którym zawsze słuchałem
płyt Samy’ego. Uśmiechnąłem się pod nosem i położyłem na łóżku, które pod
naciskiem zaskrzypiało. No cóż ma już tyle lat. Leżałem i leżałem od dobrych czterdziestu
minut zupełnie nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Zazwyczaj gadałem z Billem i
chłopakami albo pisałem z Rene.. Może jednak spróbuję do niej napisać ..
Świetnie tego brakowało, żeby wyłączyła telefon. Dlaczego kurwa Julia umarła z nią nie było
problemów, nie obrażała się tak, i wszystko było dobrze..
RENE :
Naprawdę nie miałam zamiaru rozmawiać z Tomem i słuchać jego
beznadziejnych wymówek dobrze wiem, co by powiedział „ nie chciałem „ bla bla
bla a potem i tak zrobiłby coś, co sprawiłoby, że wszystko bym mu wybaczyła.
Tak nie wolno. Nie pozwolę siebie tak traktować musi zrozumieć, że nie jestem
popychadłem..
Dzień mijał mi bardzo nudno i pomimo tego, że był przy mnie
Denis nie miałam humoru właśnie przez tę niezapowiedzianą wizytę Toma. Leżałam
i leżałam i kompletnie nie mogłam skupić się na oglądaniu serialu, gubiłam
wątek, bo myślami ciągle byłam z Tomem.
Wiem kurde wiem dopiero mówiłam, że go nie potrzebuję, bo tak mi się
wydaje, ale jednak gdzieś w podświadomości ciągle jesteśmy blisko..
-Powinnaś się przespać – z zamyśleń wyrwał mnie głos Denisa
– pójdę już a ty odpocznij - Jak
powiedział tak zrobił, przytulił mnie i opuścił mój dom. Zostałam sama. Rodzice
pojechali na zakupy a ja leżałam na łóżku i nie wiedziałam, co mam ze sobą
zrobić. Korciło mnie, żeby zadzwonić do Toma, żeby powiedział, o co mu chodzi
nie muszę mu przecież wybaczać chcę tylko wiedzieć, o co mu chodzi, ale z
drugiej strony naprawdę nie chcę teraz na niego patrzeć. To takie wewnętrzne
rozdarcie między chcę a nie chcę.
Ostatecznie jednak postanowiłam iść za radą Denisa i się przespać.
Kiedy wstałam była godzina 17:23. Co prawda odpoczęłam, ale
najchętniej przespałabym cały dzień.
Dzisiejszy dzień nie należy do najgorętszych, dlatego ubrałam sweter i
zeszłam na dół gdzie rodzice przygotowywali kolację.
- Rene kochanie idziesz jutro do szkoły ? – Zaczęła mama, kiedy
tylko usiadłam przy stole i podałam mi szklankę wody. Dobre pytanie miałam iść
i w sumie chcę iść ale jak ja wytłumaczę tę nieobecności..
-Chciałabym, ale te nieobecności.. – zaczęłam
-Poprosiłam lekarza, żeby wypisał ci usprawiedliwienie za
ten długi czas.. naprawdę nie będę wnikać, czemu nie chodziłaś ale proszę cię
córciu.. chciałaś iść na studia..
-Mamo pójdę na studia, zacznę chodzić po prostu miałam ciężki
okres..
-Nie było, żadnego projektu prawda ? – Usiadła naprzeciwko
mnie -Nie mamo, nie było.. przepraszam nie chciałam kłamać, ale..
-Rene córcia spokojnie naprawdę nie jesteśmy źli, po prostu
baliśmy się, że zmieniłaś zdanie i że nie chcesz iść na studia..
-Nie zmienię zdania mamo –zapewniłam ją i zaczęłam jeść
kanapki, które podał mi tata.
Dopiero teraz zdałam
sobie sprawę jak dawno nie spędzałam czasu z rodzicami i to głównie przez
Toma. Denis nie jest dla mnie jak na
razie nikim bliskim mojemu sercu, ale muszę przyznać, że gdy zobaczyłam
zazdrość w oczach Toma byłam z siebie zadowolona. Prawda jest taka, że
zakochałam się w Tomie i raczej szybko się nie odkocham obiecałam sobie, że mu
pomogę ale gdzie w tym teraz sens ? Mam mu pomagać dalej po tym, co mi zrobił..
Włączyłam telefon i przeczytałam wiadomości od niego
To wszystko jest takie pojebane i aż nie możliwe. Nidy nie
sądziłam, że będę musiała walczyć między sercem a rozumem i chodź wiem, że
powinnam iść właśnie za rozumiem moje serce nie przeżyje bez Toma. Jestem tak
bardzo rozdarta.. Z jednej strony nie chcę się widzieć z Tomem, mam ochotę go
uderzyć, kazać mu się wynosić z mojego życia z drugiej strony mam ochotę do
niego pobiec, wybaczyć i poprosić by zawsze przy mnie był. To wszystko jest
takie śmieszne.. Łzy zaczęły mi spływać
po policzkach z bezsilności dlaczego to wszystko spotyka akurat mnie ? Dlaczego
Tom nie mógł okazać się normalnym, fajnym chłopakiem..
-Tak ? – zapytałam szykując się do spania.
-Rene kochanie z tej strony Simone … przepraszam, że dzwonię
tak późno.. – W tle usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła i jakieś krzyki
-Proszę pani wszystko dobrze ?! co się tam dzieje ? – zapytałam
zaniepokojona
-Tom on przyjechał pijany ja sobie z nim nie poradzę ! –
Załkała do słuchawki. Nie zastanawiałam się długo Od razu poprosiłam o adres a
potem tak jak byłam, czyli w niedbałym koku, bez makijażu, w dresie i spranej
szarej bluzie pobiegłam do Taty, aby mnie zawiózł. Po drodze wyjaśniłam rodzicom, o co chodzi i
uprzedziłam, że raczej zostanę na noc u mamy Toma gdyby chciał coś w nocy
jeszcze odwalić.
- Kochanie naprawdę nie chcę się wtrącać w waszą relację,
ale jeżeli tylko ty jesteś w stanie go uspokoić to nie możesz być dla niego
obojętna … - zaczęła mama
-Mamo to nie jest takie łatwe raz jestem dla niego kimś
zaraz jestem nikim…
-Zaufaj mi w końcu wszystko się ułoży, jeżeli naprawdę cię
kocha tak jak mnie zapewniał ogarnie się – chciałam zapytać, o, co jej chodziło,
ale nie zdążyłam, ponieważ zatrzymaliśmy się pod domem. Przez okno od ulicy
było widać rzucającego się Toma. Jest gorzej niż myślałam. Pożegnałam się z rodzicami i podeszłam do
drzwi. Zanim jednak je otworzyłam wzięłam głęboki wdech. Kiedy tylko znalazłam
się w przedpokoju od razu się przeraziłam wszystkie szklane rzeczy w domu były
porozbijane, ściany oblane zapewne alkoholem dom wyglądał jak ruina.. Weszłam w
głąb budynku i zobaczyłam Toma zrzucającego kolejny szklany wazon na
ziemię.
-Tom ! – pisnęłam i omijając wszystkie szkła leżące na ziemi
zbliżyłam się do niego.
-Rene .. – spojrzał na mnie a jego oczy momentalnie
rozbłysnęły – boże.. – rzucił się na mnie z taką siłą, że mało, co się nie
przewróciłam.
- Tom już spokojnie proszę cię uspokój się .. – powiedziałam
spokojnie i tuliłam go.
-Ja cie tak cholernie przepraszam Rene boże jesteś ..
ja nie mogę cię stracić, ja cie ratowałem kurwa ratowałem ! – paplał aż mu się
język plątał a ja rozumiałam tylko połowę słów.
-Tom powinieneś się położyć i odpocząć jesteś pijany..
-Nie ja muszę zostać z tobą nie pozwolę ci teraz odejść
rozumiesz?
-Tom ja tu będę posprzątam to a ty się kładź chodź – wzięłam
go pod rękę i przy pomocy jego mamy zaprowadziłam go do pokoju.
-Dziękuję ci kochanie.. – powiedziała jego mama, gdy tylko
wyszliśmy z jego pokoju.
-Naprawdę nie ma, za co.. pomogę pani posprzątać -
zaproponowałam
-Naprawdę nie musisz Rene i tak wiele zrobiłaś…
-To po części moja wina.. – przyznałam i pomimo jej sprzeciwów
zaczęłam zbierać szkło. Sprzątanie domu zajęło nam dosłownie całą noc, ale nie
powiem, żeby ten czas był stracony. Dzięki temu miałam okazję porozmawiać z
mamą Toma i dowiedzieć się jak to się stało, że przyjechał do niej. Nie raz
podczas naszej rozmowy przepraszała za zachowanie Toma, ale przecież ona była
tu bogu ducha winna.. tak mało wiedziała o synu a ja naprawdę nie chciałam żeby
myślała o nim źle, więc na pytanie o jego życiu powiedziałam naprawdę niewiele.
Za oknem było już jasno, kiedy wyniosłam z Simone ostatni worek potłuczonego
szkła do kontenera. Dom wyglądał lepiej, ale ściany nadal były mokre i
śmierdziały tanim alkoholem.
-Trzeba będzie je przemalować – stwierdziła kobieta
przejeżdżając palcem po ścianie a potem wycierając resztkę farby w spodnie. –
Połóż się kochanie wiem, że salon to może nie najwygodniejsze miejsce, ale
naprawdę nie mam gdzie..
-Spokojnie naprawdę – uspokoiłam ją. Chwilę jeszcze
porozmawiałyśmy po czym kobieta poszła do swojego pokoju a ja zostałam na dole
sama próbowałam usnąć, ale smród alkoholu mi to uniemożliwiał. Podniosłam się
zrezygnowana i wyszłam na taras gdzie stała huśtawka. Usiadłam na niej i
podwijając nogi pod szyję rozmyślałam o życiu.
Tom jest pieprzonym dupkiem, zrujnował matce mieszkanie ale z drugiej strony
ten akt desperacji , i ten żal w jego głosie gdy na mnie patrzył sprawiał, że
już mu wybaczyłam i za to się nienawidziłam.
Nie mogę mu pokazać, że może mieć nade mną przewagę, bo to wszystko się
nigdy nie skończy. Siedziałam tak i myślałam aż w końcu zasnęłam..
no niezle XD masz racje ze sie wszystko skomplikowalo, ale mam nadzieje ze jednak bd razem ;)
OdpowiedzUsuńHej :) przyznam, że dawno mnie tu nie było ale nadrobiłam wszystkie rozdziały, które dodałaś ;) Jeśli chodzi o całą fabułę jak i akcje, która się toczy jest całkiem niezła, tekst mógłby być troszkę lepszy jeśli chodzi o przekleństwa ... jest ich tu masa i to mnie strasznie drażni, wiem że każdy ma swój własny styl pisania i jest to opowiadanie o niegrzecznym Tomie ale te kurwa co chwile wprowadza niezbyt ciekawy nastrój ... Proszę Cię, byś może je trochę ograniczyła co ? Mam nadzieje, że Tom się niedługo zmieni i już nie będzie zabijał a jego relacje z bratem, przyjaciółmi, mamą oraz Rene się zmienią Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział z mniejszą ilością przekleństw :D Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńbd nowa notka? ;)
OdpowiedzUsuń