niedziela, 24 lipca 2016

Rozdział 20

WITAM DZIŚ TAKI PIĘKNY DZIEŃ WIĘC ZAPRASZAM NA ROZDZIAŁ 20
--------------------------------------------------------------------
To wszystko jest naprawdę po pieprzone. Rene, jej mama, ten chłopak co nie raczył nawet odezwać się słowem, Victor , Bill wszyscy są siebie warci.  Okej nie mówię, że nie zachowałem się jak pieprzony dupek popychając Rene ale nie chciałem tego przecież ! Nie jestem Victorem żeby ją bić i robić jej krzywdę.  Wyszedłem z domu dziewczyny i od razu po wejściu do samochodu ruszyłem do domu matki. Przez ten czas nie mieszkałem z Billem - fochnął się. Miałem nadzieję, że jak przyjadę tu to Rene przynajmniej ze mną porozmawia i będę mógł jej to wszystko wyjaśnić, ale oczywiście nie.  Nie jestem dobrą osobą wiem to i nie chce nią nawet być, bo dobrze się czuję taki, jaki jestem, ale chyba każdemu powinno dać się usprawiedliwić. Przecież gdyby ona wiedziała, że nie odwiedzałem jej, dlatego, że jeden z chłopaków Ash’a miał wykorzystać to, że jest w śpiączce i podać jej truciznę spojrzałaby na mnie inaczej. Musiałem go znaleźć i zabić inaczej on zabiłby mi ją. Czasami mam dość tego wszystkiego chciałbym po prostu usiąść przed telewizorem, albo spędzić cały dzień na obijaniu się, ale nie mogę nie takie życie sobie wybrałem. Zresztą co ja sobie kurwa myślałem, że Rene będzie chciała być z kimś takim jak ja ? Co ja mam jej do zaoferowania ? Ona potrzebuje kogoś spokojnego takiego jak ona kogoś, kto będzie siedział z nią i się uczył i oboje będą umieli czerpać z tego przyjemności, kogoś, kto nie przeleciał całego miasta, kto nie jest „ mordercą „ Dobrze jej jest be zemnie taka prawda.  Ja i Rene to dwa różne światy a to, co między nami było to zwykłe zauroczenie i tyle nic więcej, nie ma tu mowy o żadnej miłości jedyna osoba, którą kocham nie żyje. I tego się trzymajmy. Po ostatniej rozmowie z Rene wziąłem sobie do serca jej słowa i postanowiłem postawić wszystko na jedną kartę. Pojechałem do mamy i tak bardzo mi ulżyło wiedząc, że nadal mnie kocha. Nigdy nie chciałem być dla niej ciężarem, nie chciałem być nim dla nikogo, dlatego zawsze byłem samodzielny i trzymałem się tylko z chłopakami.  Jedyne, co muszę teraz zrobić to wyciągnąć Rene z tego gówna i dać jej iść swoją drogą mimo wszystko lubię ją i nie chcę by cierpiała.  Byłem zły na siebie jak nigdy wcześniej i za ten pieprzony pocałunek z Laurą i za tę kłótnie i za to, że Rene leżała przeze mnie w śpiączce.. Ostatnio Bill napisał mi wiadomość, że Ash był u Rene i kazał jej się szykować na zabawę nikt tak szybko nie potrafi mi podnieść ciśnienia jak on.  Obiecałem sobie, że jeżeli z jego winy spadnie jej chodź jeden włos z głowy to urządzę mu takie tortury, że sam będzie się prosił o to abym go zabił.  W końcu zatrzymałem się pod domem matki. Czekała na mnie z jedzeniem, ale grzecznie odmówiłem i poszedłem do swojego pokoju. Wcześniej się jemu nie przyjrzałem ciągle byłem myślami przy Rene. Mama nie zmieniła zupełnie nic, wszystko było takie jak kilka lat temu. Zdjęcia z Bilem stały na szafie a na biurku stało moje radio, na którym zawsze słuchałem płyt Samy’ego. Uśmiechnąłem się pod nosem i położyłem na łóżku, które pod naciskiem zaskrzypiało. No cóż ma już tyle lat. Leżałem i leżałem od dobrych czterdziestu minut zupełnie nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Zazwyczaj gadałem z Billem i chłopakami albo pisałem z Rene.. Może jednak spróbuję do niej napisać ..


Świetnie tego brakowało, żeby wyłączyła telefon.  Dlaczego kurwa Julia umarła z nią nie było problemów, nie obrażała się tak, i wszystko było dobrze..  
RENE :

Naprawdę nie miałam zamiaru rozmawiać z Tomem i słuchać jego beznadziejnych wymówek dobrze wiem, co by powiedział „ nie chciałem „ bla bla bla a potem i tak zrobiłby coś, co sprawiłoby, że wszystko bym mu wybaczyła. Tak nie wolno. Nie pozwolę siebie tak traktować musi zrozumieć, że nie jestem popychadłem..
Dzień mijał mi bardzo nudno i pomimo tego, że był przy mnie Denis nie miałam humoru właśnie przez tę niezapowiedzianą wizytę Toma. Leżałam i leżałam i kompletnie nie mogłam skupić się na oglądaniu serialu, gubiłam wątek, bo myślami ciągle byłam z Tomem.  Wiem kurde wiem dopiero mówiłam, że go nie potrzebuję, bo tak mi się wydaje, ale jednak gdzieś w podświadomości ciągle jesteśmy blisko..

-Powinnaś się przespać – z zamyśleń wyrwał mnie głos Denisa – pójdę już a ty odpocznij  - Jak powiedział tak zrobił, przytulił mnie i opuścił mój dom. Zostałam sama. Rodzice pojechali na zakupy a ja leżałam na łóżku i nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Korciło mnie, żeby zadzwonić do Toma, żeby powiedział, o co mu chodzi nie muszę mu przecież wybaczać chcę tylko wiedzieć, o co mu chodzi, ale z drugiej strony naprawdę nie chcę teraz na niego patrzeć. To takie wewnętrzne rozdarcie między chcę a nie chcę.  Ostatecznie jednak postanowiłam iść za radą Denisa i się przespać.
Kiedy wstałam była godzina 17:23. Co prawda odpoczęłam, ale najchętniej przespałabym cały dzień.  Dzisiejszy dzień nie należy do najgorętszych, dlatego ubrałam sweter i zeszłam na dół gdzie rodzice przygotowywali kolację.
- Rene kochanie idziesz jutro do szkoły ? – Zaczęła mama, kiedy tylko usiadłam przy stole i podałam mi szklankę wody. Dobre pytanie miałam iść i w sumie chcę iść ale jak ja wytłumaczę tę nieobecności..

-Chciałabym, ale te nieobecności..  – zaczęłam
-Poprosiłam lekarza, żeby wypisał ci usprawiedliwienie za ten długi czas.. naprawdę nie będę wnikać, czemu nie chodziłaś ale proszę cię córciu.. chciałaś iść na studia..

-Mamo pójdę na studia, zacznę chodzić po prostu miałam ciężki okres..
-Nie było, żadnego projektu prawda ? – Usiadła naprzeciwko mnie

-Nie mamo, nie było.. przepraszam nie chciałam kłamać, ale..

-Rene córcia spokojnie naprawdę nie jesteśmy źli, po prostu baliśmy się, że zmieniłaś zdanie i że nie chcesz iść na studia..
-Nie zmienię zdania mamo –zapewniłam ją i zaczęłam jeść kanapki, które podał mi tata.

 Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak dawno nie spędzałam czasu z rodzicami i to głównie przez Toma.  Denis nie jest dla mnie jak na razie nikim bliskim mojemu sercu, ale muszę przyznać, że gdy zobaczyłam zazdrość w oczach Toma byłam z siebie zadowolona. Prawda jest taka, że zakochałam się w Tomie i raczej szybko się nie odkocham obiecałam sobie, że mu pomogę ale gdzie w tym teraz sens ? Mam mu pomagać dalej po tym, co mi zrobił.. Włączyłam telefon i przeczytałam wiadomości od niego

                          
 
To wszystko jest takie pojebane i aż nie możliwe. Nidy nie sądziłam, że będę musiała walczyć między sercem a rozumem i chodź wiem, że powinnam iść właśnie za rozumiem moje serce nie przeżyje bez Toma. Jestem tak bardzo rozdarta.. Z jednej strony nie chcę się widzieć z Tomem, mam ochotę go uderzyć, kazać mu się wynosić z mojego życia z drugiej strony mam ochotę do niego pobiec, wybaczyć i poprosić by zawsze przy mnie był. To wszystko jest takie śmieszne..  Łzy zaczęły mi spływać po policzkach z bezsilności dlaczego to wszystko spotyka akurat mnie ? Dlaczego Tom nie mógł okazać się normalnym, fajnym chłopakiem..  

 Po godzinie 21 zaczął dzwonić do mnie nieznany mi numer po chwili jednak postanowiłam odebrać
 
-Tak ? – zapytałam szykując się do spania.

-Rene kochanie z tej strony Simone … przepraszam, że dzwonię tak późno.. – W tle usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła i jakieś krzyki

-Proszę pani wszystko dobrze ?! co się tam dzieje ? – zapytałam zaniepokojona

-Tom on przyjechał pijany ja sobie z nim nie poradzę ! – Załkała do słuchawki. Nie zastanawiałam się długo Od razu poprosiłam o adres a potem tak jak byłam, czyli w niedbałym koku, bez makijażu, w dresie i spranej szarej bluzie pobiegłam do Taty, aby mnie zawiózł.  Po drodze wyjaśniłam rodzicom, o co chodzi i uprzedziłam, że raczej zostanę na noc u mamy Toma gdyby chciał coś w nocy jeszcze odwalić.

- Kochanie naprawdę nie chcę się wtrącać w waszą relację, ale jeżeli tylko ty jesteś w stanie go uspokoić to nie możesz być dla niego obojętna … - zaczęła mama

-Mamo to nie jest takie łatwe raz jestem dla niego kimś zaraz jestem nikim…

-Zaufaj mi w końcu wszystko się ułoży, jeżeli naprawdę cię kocha tak jak mnie zapewniał ogarnie się – chciałam zapytać, o, co jej chodziło, ale nie zdążyłam, ponieważ zatrzymaliśmy się pod domem. Przez okno od ulicy było widać rzucającego się Toma. Jest gorzej niż myślałam.  Pożegnałam się z rodzicami i podeszłam do drzwi. Zanim jednak je otworzyłam wzięłam głęboki wdech. Kiedy tylko znalazłam się w przedpokoju od razu się przeraziłam wszystkie szklane rzeczy w domu były porozbijane, ściany oblane zapewne alkoholem dom wyglądał jak ruina.. Weszłam w głąb budynku i zobaczyłam Toma zrzucającego kolejny szklany wazon na ziemię. 

-Tom ! – pisnęłam i omijając wszystkie szkła leżące na ziemi zbliżyłam się do niego.

-Rene .. – spojrzał na mnie a jego oczy momentalnie rozbłysnęły – boże.. – rzucił się na mnie z taką siłą, że mało, co się nie przewróciłam.

- Tom już spokojnie proszę cię uspokój się .. – powiedziałam spokojnie i tuliłam go.

-Ja cie tak cholernie przepraszam Rene boże jesteś .. ja nie mogę cię stracić, ja cie ratowałem kurwa ratowałem ! – paplał aż mu się język plątał a ja rozumiałam tylko połowę słów.

-Tom powinieneś się położyć i odpocząć jesteś pijany..

-Nie ja muszę zostać z tobą nie pozwolę ci teraz odejść rozumiesz?

-Tom ja tu będę posprzątam to a ty się kładź chodź – wzięłam go pod rękę i przy pomocy jego mamy zaprowadziłam go do pokoju.

-Dziękuję ci kochanie.. – powiedziała jego mama, gdy tylko wyszliśmy z jego pokoju.

-Naprawdę nie ma, za co.. pomogę pani posprzątać - zaproponowałam

-Naprawdę nie musisz Rene i tak wiele zrobiłaś…

-To po części moja wina.. – przyznałam i pomimo jej sprzeciwów zaczęłam zbierać szkło. Sprzątanie domu zajęło nam dosłownie całą noc, ale nie powiem, żeby ten czas był stracony. Dzięki temu miałam okazję porozmawiać z mamą Toma i dowiedzieć się jak to się stało, że przyjechał do niej. Nie raz podczas naszej rozmowy przepraszała za zachowanie Toma, ale przecież ona była tu bogu ducha winna.. tak mało wiedziała o synu a ja naprawdę nie chciałam żeby myślała o nim źle, więc na pytanie o jego życiu powiedziałam naprawdę niewiele. Za oknem było już jasno, kiedy wyniosłam z Simone ostatni worek potłuczonego szkła do kontenera. Dom wyglądał lepiej, ale ściany nadal były mokre i śmierdziały tanim alkoholem.

-Trzeba będzie je przemalować – stwierdziła kobieta przejeżdżając palcem po ścianie a potem wycierając resztkę farby w spodnie. – Połóż się kochanie wiem, że salon to może nie najwygodniejsze miejsce, ale naprawdę nie mam gdzie..

-Spokojnie naprawdę – uspokoiłam ją. Chwilę jeszcze porozmawiałyśmy po czym kobieta poszła do swojego pokoju a ja zostałam na dole sama próbowałam usnąć, ale smród alkoholu mi to uniemożliwiał. Podniosłam się zrezygnowana i wyszłam na taras gdzie stała huśtawka. Usiadłam na niej i podwijając nogi pod szyję rozmyślałam o życiu.  Tom jest pieprzonym dupkiem, zrujnował matce mieszkanie ale z drugiej strony ten akt desperacji , i ten żal w jego głosie gdy na mnie patrzył sprawiał, że już mu wybaczyłam i za to się nienawidziłam.  Nie mogę mu pokazać, że może mieć nade mną przewagę, bo to wszystko się nigdy nie skończy. Siedziałam tak i myślałam aż w końcu zasnęłam..

3 komentarze:

  1. no niezle XD masz racje ze sie wszystko skomplikowalo, ale mam nadzieje ze jednak bd razem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej :) przyznam, że dawno mnie tu nie było ale nadrobiłam wszystkie rozdziały, które dodałaś ;) Jeśli chodzi o całą fabułę jak i akcje, która się toczy jest całkiem niezła, tekst mógłby być troszkę lepszy jeśli chodzi o przekleństwa ... jest ich tu masa i to mnie strasznie drażni, wiem że każdy ma swój własny styl pisania i jest to opowiadanie o niegrzecznym Tomie ale te kurwa co chwile wprowadza niezbyt ciekawy nastrój ... Proszę Cię, byś może je trochę ograniczyła co ? Mam nadzieje, że Tom się niedługo zmieni i już nie będzie zabijał a jego relacje z bratem, przyjaciółmi, mamą oraz Rene się zmienią Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział z mniejszą ilością przekleństw :D Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń

ONLINE