Kiedy się obudziłam leżałam na kolanach przykryta kocem. Po
rodzaju materiału rozpoznałam, że są to spodnie Toma, ale nie chciałam się
podnosić – było mi wygodnie i przede wszystkim ciepło. Leżałam, więc tak i
patrzyłam na ogród. Mogę śmiało stwierdzi, że wiejący wiatr zrobił z nim to
samo, co Tom wczoraj z domem swojej mamy. Nie chciałam przerywać trwającej ciszy,
ale musiałam.
-Co miałeś na myśli mówiąc, że mnie ratowałeś..
-Oh.. –zdziwił się, że już nie śpię – wiesz .. Carlos miał
cię otruć, wpuścić ci do kroplówki truciznę, przez, którą byś zginęła..
Chciałem cię odwiedzić, ale twoje życie było ważniejsze..
-Ale gdybyś mnie nie popchnął nie wylądowałabym w tym
szpitalu..
-Wiem Rene.. naprawdę cię przepraszam.. nawaliłem kolejny
raz nawaliłem – przyznał spokojnie
-Nawaliłeś, ale to co zrobiłeś wczoraj przeszło już
najśmielsze oczekiwania – podniosłam się i usiadłam obok okrywając się kocem.
-Eh – pokręcił głową – widzisz.. Byłem tak wkurwiony, że nie
chcesz ze mną rozmawiać.. Musiałem jakoś odreagować.. Jak widać nie udało się..
Przepraszam cię za wszystko
-To chyba mamę powinieneś przeprosić a nie mnie.. Westchnęłam
-Wiem.. Chciałem cię zapytać czy nie pomogłabyś mi pomalować
tych ścian… wyglądają okropnie
Zgodzić się czy nie.. Nie powinnam za to wszystko, co zrobił,
ale może warto..
Kiwnęłam głową i wróciliśmy do środka.
----
Malowanie szło nam naprawdę dobrze i świetnie się bawiliśmy.
Właśnie byłam u Toma „ na baranach „ jak
to się mówi aby dosięgnąć pod sam sufit kiedy zadzwonił do mnie telefon
-Nie puszczaj mnie – zaśmiałam się i odebrałam
-No hej Denis – poczułam jak tom mocniej chwyta mnie za
łydki, ale zignorowałam to. – Nie dziś nie mogę, a jutro szkoła.. No okej jakoś
się zgadamy nie ma sprawy. No to do usłyszenia!
– Schowałam telefon i wróciłam do malowania
-Chciał się z tobą spotkać? – Zaczął Tom
-Tak – przyznałam
-Ohh.. – tylko tyle zdołał powiedzieć. – Chciałabyś wybrać
się ze mną na jakiś obiad…
-Slucham ?! – zadziwił mnie tym tak bardzo, że zachwiałam
się na jego ramionach i mało co nie spadłam.
-No czy chciałabyś gdzieś ze mną wyjść..
-Czemu nie.. – Powiedziałam po dłuższym zastanowieniu.
W końcu po dłuższym czasie udało nam się zakryć wszystkie
plamy po alkoholu. Byłam z nas dumna, bo ściana wyglądała jakby nic się z nią
nie stało, mam nadzieję, że mama Toma będzie szczęśliwa. Siedzieliśmy właśnie w salonie i piliśmy
herbatę, kiedy do domu przyszła Simone.
-Ojejku.. – Stanęła jak wyryta i patrzyła z niedowierzaniem
na pomieszczenie. –
Wy to pomalowaliście..?
- Zdziwienie na jej twarzy nie miało końca naprawdę miło patrzyło się na
to jak szczęśliwa była a gdy Tom ją przeprosił myślałam, że się rozpłaczę. Cieszę się, że udało mi się ich pogodzić,
oboje za sobą tęsknili i w końcu są razem.
-Ja nie będę wam przeszkadzać, muszę już uciekać – wstałam i
zaczęłam się zbierać
-Odwiozę cię – od razu powiedział Tom nie było sensu nawet
zaprzeczać. Skinęłam głową i poszłam pożegnać się z Simone
-Dziękuję ci za wszystko kochanie – przytuliła mnie.
Naprawdę lubię tę kobietę, jest wspaniała.
-Co jutro robisz? – Zapytał tom, kiedy tylko weszliśmy do
samochodu.
-szkoła – od razu odpowiedziałam. Muszę w końcu do niej
wrócić.
-Oh.. Teraz to i
zepsułaś humor – zaśmiał się
-Dlaczego ? – Uniosłam brwi zdziwiona
-Bo w takim razie ja też muszę iść
-Nie musisz jestem dużą dziewczynką poradzę sobie –
zaśmiałam się
-może i dużą, ale nadal dziewczynką a z tymi idiotami nigdy
nie wiadomo.
-Okej, okej z drugiej strony to dobrze, że też się w niej
pojawisz
-Rene ja już jestem mądrzejszy niż połowa osób z tej szkoły
-Zapomniałam, że ty przecież jesteś najmądrzejszy –
wywróciłam oczami
-Nie najmądrzejszy, bo koło mnie siedzi kujonka no, ale
głupi nie jestem
-Ej ! – trąciłam go w ramie – nie jestem Kijonką. Po prostu
dbam o swoją przyszłość – wyjaśniłam
-Okej okej – próbował się nie zaśmiać, ale jakoś mu nie
wyszło.
W końcu po kilku minutach samochód stanął pod moim
domem. Pożegnałam się z Tomem i poszłam
do siebie. Rodziców nie było, więc z przyzwyczajenia zamknęłam drzwi żeby nikt
nieproszony do mnie nie przyszedł poczym pozasłaniałam rolety w oknach.
Naprawdę jestem przewrażliwiona ale nie chcę jeszcze zginąć.. WCALE NIE CHCE
ZGINĄĆ.
Czas leciał i leciał a ja siedziałam w pokoju nie wiedząc co
mam ze sobą zrobić . Do szkoły byłam już
naszykowana, więc postanowiłam włączyć komputer i sprawdzić wiadomości w
skrzynce. Jednak zanim zdążyłam
zalogować się na pocztę mój telefon zaczął wibrować – ktoś do mnie dzwonił.
Podniosłam komórkę i spojrzałam na wyświetlacz – NIEZNANY. Wzięłam głęboki
wdech i odebrałam tym razem nie mam zamiaru uciekać.
-Już myślałem, że nie odbierzesz - usłyszałam śmiech w słuchawce. Od razu
wiedziałam, kto dzwoni.
-Czego chcesz – syknęłam
-Jesteście tacy słodcy z Tomem, że aż chce mi się rzygać
-Wystarczy nie patrzeć - burknęłam
-Jak mam nie patrzeć skoro szykuję dla ciebie niespodziankę
-Nie chcę twoich niespodzianek Ash. Zrobiłbyś mi przyjemność gdybyś w końcu dał
mi spokój.
-Rene, malutka moja to już długo nie potrwa
-Naprawdę działasz mi na nerwy. Nie mam ochoty z tobą
rozmawiać, odczep się ode mnie.
Jedyne, co potem usłyszałam to jego ohydny śmiech i
połączenie zostało przerwane. Byłam
zdenerwowana, ale przecież nie mogę ciągle pokazywać swojej słabości, bo to
tylko pogarsza moją sytuację. Chciałabym wiedzieć, co miało znaczyć ta „ niespodzianka,
„ ale mam przeczucie, że to nic, co chciałabym wiedzieć. Dzień dobiegał końca, za oknem było już
ciemno a ja byłam okropnie zmęczona, więc położyłam się spać.
Wstałam jak zwykle wcześnie, aby wyszykować się do szkoły i
tak też zrobiłam. Umyłam głowę, nałożyłam lekki makijaż i ubrałam się poczym
zeszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie.
W chwili, gdy pakowałam jedzenie do torby usłyszałam trąbienie
samochodu. Spojrzałam szybko na zegarek zadziwiona tym jak szybko leci
czas. Złapałam w pośpiechu torbę ubrałam
buty i zarzuciłam płaszcz na plecy, po czym wyszłam z domu.
-Hej – uśmiechnęłam się wsiadając do samochodu.
-Widzę, że humor ci dziś dopisuje – zaśmiał się.
-A tak jakoś – wzruszyłam ramionami. Tak naprawdę wcale nie
miałam humoru ciągle myślałam o tym wczorajszym telefonie, ale nie chciała nic
wspominać Tomowi, bo to by się źle skończyło.
Droga do szkoły była naprawdę przyjemna poza małą kłótnią a propo
muzyki, której będziemy słuchać. Tom był jakiś inny, ale nie narzekałam. W
szkole jak zwykle się na nas patrzyli i szeptali coś między sobą, – więc ciągle
sądzą, że sypiam z Tomem, kiedy ja ciągle jestem dziewicą.
-RENE ! – usłyszałam za sobą pisk i momentalnie się
odwróciłam
-Jade! – przytuliłam ja od razu – boże jak ja cię dawno nie widziałam!
-Wiem boże, ale mów jak się czujesz?! – Skakała z
podekscytowania.
-Dobrze – uśmiechnęłam się – jakieś nowości w szkole ?
-Nie raczej nic co byłoby istotne – wzruszyła ramionami –
mam rozumieć, że już będziesz na stałe ?
-Tak tak już wróciłam spokojnie – zaśmiałam się
-To dobrze ! Tak tu nudno było bez ciebie
- Pff a za mną to już nikt nie tęsknił ? –wtrącił Tom,
przez, co oboje na niego spojrzałyśmy
- Połowa lasek ze szkoły, jeżeli to cię interesuje –
powiedziała spokojnie a mnie zakuło serce. No tak przecież połowa szkoły z nim
spała. Zrobiło mi się smutno
-Mają problem – fuknął i złapał mnie za rękę. Chyba
zobaczył, że źle zareagowałam na tą wiadomość.
-Umm… chcecie mi coś powiedzieć ? – Zapytała zmieszana Jade.
-To skomplikowane –
powiedziałam cicho a po chwili zadzwonił dzwonek.
Udaliśmy się całą trójką do klasy gdzie przywitaliśmy się z
resztą chłopaków. Dzień w szkole był koszmarny każdy pytał, dlaczego mnie nie
było i musiałam latać za nauczycielami, żeby umówić się na zaliczenia. Jakby tego
było jeszcze mało ciągle czułam na sobie wzrok nieznajomych mi dziewczyn.
W końcu nadeszła długa przerwa wiec jak połowa szkoły
udaliśmy się na stołówkę.
-Mam dosyć tego, że wszyscy się na mnie patrzą – westchnęłam
mówiąc prawdę.
-Patrzą się, bo ci zazdroszczą – odpowiedział Tom jakby to
była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
-Jakby było, czego – fuknęłam i wyjęłam z torby jedzenie
-No jak to, czego ?! Mnie ?
-Nie jesteśmy razem Tom, więc czego mi zazdrościć.
-Na razie nie – zaśmiał się. A wszyscy spojrzeli na niego
zdziwieni. Nikt jednak nie próbował tego nawet skomentować, więc po prostu
zajęliśmy się jedzeniem….
noo swietny ten odcinek <3 ciesze sie ze "wrocilas", umieram z ciekawosci co bedzie dalej ;)
OdpowiedzUsuń