NO RENE TERAZ TO TY ZAHOWUJESZ SIĘ JAK TOM -.-
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Obudziłam
się z ogromnym bólem głowy. Otworzyłam leniwie oczy, po czym przyjrzałam się
jasnemu pomieszczeniu. Gdzie ja jestem ? Usiadłam powoli na łóżku i wszystko stało się
jasne – SZPITAL. Na około mnie jakieś stojaki, do których podpięta byłam za pomocą
kabli a na głowie miałam jakąś siatkę.
Przez szklane drzwi widziałam swoich rodziców rozmawiających z jakimś
lekarzem – podejrzewam, że moim. W Sali oprócz mnie leżał jeszcze jeden chłopak
miał dłuższe włosy z grzywką na bok, ręce pokryte tatuażami i o ile dobrze
widzę kolczyk w nosie, ale kurde… był szalenie przystojny. Przez jego cienki
podkoszulek było widać wyrzeźbiony brzuch, który również ozdobiony był czarnymi
malunkami.
-Jeżeli
chcesz popatrzeć to mogę zdjąć koszulkę – usłyszałam głęboki głos i od razu się
ocknęłam.
-Co..
? Nie nie ja … przepraszam ..po prostu..- zmieszałam się
-Ej
mała spokojnie – uśmiechnął się – jestem Denis – wyciągnął rękę, którą od razu
uścisnęłam
-Rene..
um.. jak długo tu leżę ? – zapytałam
-No
z dobre dwa tygodnie z tego, co słyszałem
-DWA
TYGODNIE ? ale czemu… jak to przecież chwilę temu byłam w domu..
- I
spadłaś ze schodów – zaśmiał się. Chwila jakie schody ? Przecież to Tom mnie
popchnął.. nawet nie miał odwagi się przyznać..
-Ohh.. coś jeszcze słyszałeś ? tak właściwie to od
kiedy tu jesteś ?
-Od
dzisiaj przyjechałem, bo wjebałem sobie nóż w rękę i no – pomachał obandażowaną
ręką
-Kto
normalny wbija sobie nóż w rękę ? – Zaśmiałam się.
-Kto
powiedział, że jestem normalny kochanie ? – zawtórował – wracając do twojego
pytania to słyszałem rozmowę twoich rodziców z lekarzem miałaś jakiegoś krwiaka
mózgu czy coś takiego i miałaś operację. Strasznie się o ciebie martwili i oni
i znajomi.
-Znajomi
? Ktoś tu był ?
-Rano
jak przyjechałem na korytarzu siedział jakiś chłopak z ciemnymi włosami i dwóch
w krótkich no i jakaś dziewczyna
-A
taki chłopak w luźnych ubraniach.. z dredami na głowie ? - zapytałam z nadzieją
-Nie
widziałem a to ktoś ważny ? może był wcześniej ..
-Już
nie jest ważny – pokręciłam głową i położyłam się.
-Wiesz
idę po coś do picia może i tobie przynieść? – zaproponował, na co przystałam i
po chwili zostałam sama w Sali.
Super.
Najpierw Tom całuje tamtą dziewczynę, potem przyjeżdża do mojego domu bić się z
Victor’em, po czym popycha mnie i zwala winę na schody a potem jeszcze nawet na
chwilę nie przyjechał sprawdzić czy ze mną w porządku. Pierdole go naprawdę mam
go dosyć tego jego gadania o tym, że on się zmieni, że nie jestem mu obojętna
każdej tak mówi nie jestem jedyna. Jedyna osoba, którą kochał i która byłą dla
niego kimś była Julia i to się nie zmieni.
-Rene
kochanie ! – Do Sali weszli moi rodzice i Victor. – jak się czujesz ?! Wszystko
dobrze ?! tak się bałam !
-Mamo
spokojnie jest dobrze – uśmiechnęłam się
-Nawet
nie wiesz jak się przestraszyliśmy z tatą jak Victor do nas zadzwonił, że
spadłaś ze schodów i trafiłaś do szpitala !
-Przepraszam..
nie chciałam was przestraszyć. Mam nauczkę, żeby nie biegać po schodach –
zaśmiałam się.
-Już
my tego przypilnujemy - wtrącił tata i
pogłaskał mnie po głowie.
-Nie
chcę przeszkadzać, ale przyniosłem ci wodę.. -
zaczął Denis i wszyscy na niego spojrzeli.
-Och
dziękuje – Uśmiechnęłam się – Mamo, Tato, Victor to
Denis poznaliśmy się chwilę temu.
Moi rodzice od razu się z nim przywitali i
nawet Victor podał mu rękę.
-Nie
będę już przeszkadzał chciałem tylko powiedzieć, że wracam do domu a bardzo
miło mi się z tobą rozmawiało, dlatego gdybyś chciała jeszcze porozmawiać
zostawiam ci mój numer. Do usłyszenia mam nadzieję - Pożegnaliśmy się po czym zostałam w Sali
tylko z rodzicami.
Nim się obejrzałam była już godzina 20:00 co
znaczyło, że odwiedziny się kończą więc rodzice musieli wracać do domu. Nie
chciałam siedzieć tu sama a z tego, co się dowiedziałam mam tu być jeszcze trzy
dni. Kiedy był Denis miałam przynajmniej, z kim rozmawiać a teraz nawet nie
wypada do niego pisać o tej godzinie.
Jako iż przez najbliższe dziesięć minut nie znalazłam żadnego zajęcia
poszłam spać.
-Jak
się odezwiesz chodź słowem to zapierdolę cię tu na miejscu a uwierz mi mam dla
ciebie lepszy los. – Nade mną stał Ash i jedną ręką zakrywał mi buzię natomiast
w drugiej trzymał nóż. Momentalnie się
rozpłakałam. - Nie becz idiotko na razie
żyjesz. Przekaż Tomowi, że nie popuszczę mu tego, że zabił Carlosa jednego z
moich ludzi pożałuje tego jak oni wszyscy a my spotkamy się nie długo
księżniczko – uśmiechnął się obrzydliwie – szykuj się na naprawdę wspaniała
zabawę. – Powiedział, po czym opuścił salę a ja złapałam głęboki wdech. Nie
było, co się zastanawiać pierwsze, co zrobiłam to zadzwoniłam do Billa nie
zważając na to, że była trzecia nad ranem .
-Bill
! – załkałam do słuchawki
-Rene
?! Wszytsko w porządku? Czemu ty płaczesz?
-Ash
tu był ! groził mi mówił, że Tom pożałuje, że zabił jakiegoś Carlosa ja nie
wiem co się dzieje..boje się..
-Kurwa
mać. Rene spokojnie zaraz będziemy – uspokajał mnie a w słuchawce słyszałam, że
zaczął się szykować.
-Nie
chcę, żeby Tom przyjeżdżał..
-Nie
ma go w domu wiec nie przyjedzie – zapewnił mnie – poczekaj sekundkę. –
Zrobiłam jak prosił. Słyszałam jak wołał Gustava i Georga i jak wychodzą z
domu, rozmawiał ze Mną przez całą drogę aż nie wszedł do Sali. Pierwsze, co
zrobiłam to go przytuliłam.
-Co
się stało .. ? – Zapytał a ja wytłumaczyłam mu dokładnie od samego początku do
samego końca, z każdym najmniejszym szczegółem.
-JA
pierdole, co on odjebał – momentalnie wyjął telefon i zaczął dzwonić do Toma –
jasne kurwa nie odbieraj frajerze
-Jak
tu weszliście tak w ogóle ?
-
Normalnie nikogo nie było, posłuchaj do tego, co się stało na tej imprezie..
-Kto
to w ogóle był Bill.. dlaczego ona się tak do niego kleiła...
-Ehh
Rene.. to była Laura dziewczyna, z którą Tom zaczął się spotykać, kiedy Julia
zginęła..
-Sypiali
ze sobą.. ?
-Codziennie.
– powiedział smutny wiem, że nie chciał żebym i ja była smutna ale na to było
już zapóźni – Rene co on ci powiedział, że aż tak cię to zabolało..
„-Bo tak było Rene dopóki ciebie nie spotkałem. Okej byłem wielkim dupkiem
po śmierci Julii, ale to dlatego, że sądziłem, że nie ma już nigdzie kobiety
która oczarowałaby mnie tak jak ona a potem pojawiłaś się ty okej wkurwiałaś
mnie na początku i nadal wkurwiasz, jesteś wścibska ale masz coś w sobie co
mnie przy tobie trzyma.
-Co chcesz przez to powiedzieć… -westchnęłam i usiadłam na
łóżku.
-Nie wiem Rene nie jestem jeszcze pewny może to, że mi się podobasz, może,
że się zakochałem nie wiem, ale wiem, że nie jesteś mi obojętna.
-Ty też nie jesteś mi obojętny, ale tak ciężko do ciebie dotrzeć Tom. W
jednej chwili naprawdę ci wierzę a zaraz zmieniasz się a razem z robą moje
zdanie o tobie ..
-Wiem Rene wiem. Jestem drażliwy, ale mogę się zmienić.. przynajmniej
spróbować - usiadł koło mnie
-I to wszystko dla mnie ?
-Tak .. pozwól mi przynajmniej spróbować .. "
-Byłam
głupia że, w to wszystko wierzyłam wiesz ?
-Nie
byłaś głupia Rene to Tom był głupi. Znaczy.. Ja wiem, że on naprawdę coś do
ciebie czuje coś innego niż do innych dziewczyn ale on po prostu od śmierci
Julii nie może być z Jedną to dla niego ..
-Nudne
– Zaśmiałam się pod nosem – wiesz Bill to już nawet nie ważne poznałam kogoś –
uśmiechnęłam się.
-Lepiej
na razie nie mówmy o tym Tomowi – też się zaśmiał – Tak w ogóle to jak się
czujesz mała ?
-Wiesz
a jak się mam czuć po uderzeniu głową w szafkę i dwutygodniowej śpiączce ?
-Chwila
jaką szafkę ? – Wszyscy jednocześnie wybałuszyli oczy
-Ja
myślałam, że Tom wam powiedział.. – brawo dla niego nawet Bratu się nie
przyznał.
-
Rene do cholery o co chodzi ?
-No
bo .. on wtedy przyjechał Victor nie chciał go wpuścić zaczęli się bić i ja
chciałam ich rozdzielić a on mnie pchnął i no..
-JA
pierdole nie wierze co za kretyn ! – Wkurzył się – nie dziwie się, że nie
chciałaś się z nim widzieć. Obiecuje mu że sam mu jeszcze dojebie za to.
***
Dwa
kolejne drzwi były cholernie nudne leżałam w szpitalnym łóżku, przyjmowałam
leki i rozmawiałam z Denisem. Ten chłopak jest naprawdę wspaniały przyjeżdżał
do mnie i nawet przywiózł mi ciasto własnej roboty żebym odpoczęła od
szpitalnego jedzenia. Mimo iż znamy się trzy dni naprawdę go polubiłam i on
mnie też no bo gdyby mnie nie polubił nie byłby tutaj teraz ze mną prawda ?
-
Więc co odwozimy się do domu ? – zaśmiał się i złapał torbę z moimi rzeczami
-
Tak ! – Jak najszybciej wyszłam ze szpitala naprawdę nienawidzę tego miejsca.
Kiedy wyszłam na świeże powietrze od razu zrobiło mi się lepiej Rozejrzałam się dookoła próbując zgadnąć
który samochód jest Denisa ale zrezygnowałam. – Dobra więc które autko jest
twoje ?
-A
które ci się podoba ? Tylko jeżeli nie jest to ten czarny Range Rover to błagam
nie mów – zaśmiał się.
-Boże..
– wspominałam kiedyś o mojej słabości do tego samochodu – kocham ten samochód –
też się zaśmiałam po czym zajęłam miejsce pasażera.
Podczas
jazdy okazało się, że mamy ze sobą więcej wspólnego niż mogło mi się to
wydawać. Nie spodziewałam się, że w tym samochodzie mogę usłyszeć piosenki
John’a Mayer’a czy The 1975 nie muszę
chyba mówić jak świetnie czułam się w towarzystwie Denisa. Z Tomem nie
widziałam się od tamtego dnia, nie pisałam z nim i naprawdę pasowało mi to.
Lepiej mi bez niego mimo, iż boli mnie to jak mnie potraktował i to, że nawet
nie przyznał się do swojego czynu albo że nawet nie przeprosił nie zobaczył jak
się czuję… ale to wszystko uświadomiło mi, że to nie jest chłopak dla mnie, że
nie powinnam się w nim zakochiwać i że jedyna rzecz która nas łączy to te
pieprzone gówno. W końcu samochód zatrzymał się pod moim domem a ja
zamarłam. Przed sekundą cieszyłam się
życiem bez Toma a teraz widzę jego samochód przed swoim domem. To jakiś pieprzony
żart ?
-Co
jest ? Czyj to samochód ?
-Takiego
jednego frajera, który chyba nie zrozumiał, że nie chcę go już znać –
powiedziałam i wyszłam z samochodu a Denis poszedł w moje ślady i po chwili
razem weszliśmy do mojego domu. Pierwsze, co zobaczyłam po wejściu do salonu to
Tom idący w moja stronę, ale gdy tylko zobaczył chłopaka za mną stanął w
miejscu.
-
Odprowadzić cię do drzwi czy sam trafisz ? – zapytałam uprzejmie
-Musimy
porozmawiać Rene.. widzę, że znalazłaś już sobie chłopaka – zmierzył Denisa . Jakbym
miała ich porównać stwierdziłabym, iż 1000000000000000 razy bardziej wolę
Denisa niż Toma jest miły, uprzejmy, kochany, pomocny, spokojny a Tom jest
narwany, zbyt pewny siebie, agresywny, i pyszny zupełne przeciwieństwa.
-Nie
mamy, o czym rozmawiać a to czy sobie kogoś znalazłam czy nie to moja sprawa a
teraz opuść mój dom.
-Tom sądzę, że powinieneś już wyjść Rene
potrzebuje jeszcze czasu.. – Wtrąciła się moja mama, która do teraz z kuchni
przyglądała się całej sytuacji.
-Nie
wyjdę pani nic nie rozumie. – warknął. Mógł krzyczeć, warczeć na mnie, ale nie
na moją mamę.
-Nie
rozumie, bo nie umiałeś się nawet przyznać, że to przez ciebie wylądowałam w
tym szpitalu a nie przez schody – powiedziałam nadzwyczaj spokojnie jak na mnie
i chyba go tym rozzłościłam.
-
Jesteście wszyscy siebie warci. – trzasnął drzwiami i tyle go widziałam.
Oczywiście potem musiałam tłumaczyć mamie, o co chodzi i w końcu mogłam iść do
siebie.
-Ty
z nim chodziłaś ? - Zapytał zaszokowany
chłopak
-Wiesz
co… na szczęście nie – zaśmiałam się i włączyłam komputer – obejrzymy coś ?
-
Jasne – uśmiechnął się i po chwili leżeliśmy na łóżku oglądając Supernatural.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
SKORO TOM NIE UMIE ZADBAĆ O RENE TO MOŻE DENISOWI SIĘ TO UDA HMM ?
JEŻELI JESTEŚCIE CIEKAWI JAK WYGLĄDA DENIS TO ZAPRASZAM DO BOHATERÓW :3
jest swietnie, ale nagle wszystko sie tak komplikuje XD czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńNiestety teraz to już wszystko będzie skomplikowane :(
Usuń