Kiedy
się obudziłam zegarek wskazywał godzinę 6:30 co oznaczało, że muszę wstać
jeżeli chcę się wyrobić do szkoły. Tak, więc powolnym, leniwym krokiem ruszyłam
do łazienki gdzie się umyłam włącznie z twarzą, włosami, zębami i całą resztą a
potem stanęłam przed lustrem i nadstawiając za głowę drugie lusterko
przyjrzałam się ranie. Nie była wcale taka wielka i przerażająca jak ją
opisywał Bill, ale była. Na szczęście zakryłam ją włosami tak, że nikt się
nawet nie zorientuje. Dzisiaj mamy wtorek, co znaczy, że mam tylko 5 lekcji a
potem na 7 pomagam z Jade pani bibliotekarce. Lubię wtorki. Nie dość, że mamy
mało lekcji to jeszcze wszystkie takie przyjemne no bo kto by nie lubił
Biologii , Chemii , Niemieckiego , Muzyki i Historii ? dobra może to było
nieodpowiednie pytanie.. w każdym razie ja je lubię i się cieszę. Jakoś od
początku roku wypadało tak, że często niebyło mnie we wtorki albo nie było
nauczyciela od muzyki, więc nawet nie wiem jak mam się do niej przygotować no,
ale dam radę. Związałam swoje włosy w
dwa warkocze, żeby do wyjścia z domu zdążyły mi się jeszcze pofalować i
wróciłam do pokoju gdzie spojrzałam przez okno. Pogoda za szybą była wręcz
odstraszająca silny wiatry wyrywał parasolki z rąk osób, które próbowały bronić
się przed padającym deszczem, ale bezskutecznie. Westchnęłam niezadowolona –
wolę siedzieć w taką pogodę w domu pod kocem i czytać książkę pijąc herbatę a
nie wychodzić. Postanowiłam, że ubiorę czarne rurki, kremową bluzeczkę a do
tego szary i przede wszystkim cieplutki sweterek. Do szkoły jadę z Tomem, więc
ważne by w szkole nie było mi zimno, bo o drogę to się nie martwię. Kiedy
dochodziła godzina 7:30 zeszłam na dół gdzie była już moja mama z którą się
przywitałam.
-Kochanie
a ty nie powinnaś już siedzieć w autobusie ? – Zapytała zdziwiona moją ciągłą
obecnością w domu.
-Tom
po mnie przyjeżdża – wyjaśniłam biorąc łyka kawy z jej kubka.
-Oh…
To coś między wami…jest ? – uśmiechnęła się
-Co
? Nie ! nie pewnie, że nie mamo. Wiesz Tom jest miły i koleżeński, pomocny i
naprawdę jest wspaniałym kolegą – kłam dalej Rene. Kłam dalej. – ale to tylko
przyjaźń. Ja się teraz skupiam na nauce a nie na chłopakach.
-Kochanie
masz 16 lat nie chcę nic mówić, ale kiedy ty masz zamiar zacząć interesować się
chłopakami ? Po skończonych studiach jak będziesz miała już ponad 20 lat ? Ja z
twoim tatą poznałam się w gimnazjum..
-Chcę
żebyście byli ze mnie dumni… jeżeli przestanę skupiać się na nauce to nie
przyjmą mnie na studia..
-Rene
dziecko – podeszła do mnie i mnie przytuliła – my już jesteśmy z ciebie bardzo
dumni córcia. No proszę cię jakie inne dziecko przynosi rodzicom świadectwo z
wyróżnieniem rok w rok ? Tylko ty – pocałowała mnie w czoło – kochanie to, że
odpuścisz sobie troszkę naukę i zajmiesz się swoimi potrzebami wcale nie
znaczy, że będzie ci gorzej szło tylko musisz sobie zorganizować czas, jeżeli chcesz to ci pomogę – uśmiechnęła się
-Ugh…
dobrze – zgodziłam się. Może i mama ma rację. Jeżeli miałabym wydzielony czas
na naukę to łatwiej było by mi wszystko ogarnąć i może mogłabym żyć jak
normalna nastolatka. – Przyjechać po szkole do ciebie na targ ?
-Jasne
to wrócimy razem a teraz leć, bo Tom chyba przyjechał – wskazała na okno, przez
które spojrzałam. Faktycznie pod domem stał już samochód Toma, więc wzięłam
plecak i ubrałam byty, po czym pożegnałam się z mamą i wyszłam z domu. O boże
ale zimnoooo…. Pobiegłam do samochodu ile sił w nogach i kiedy znalazłam się w
środku odetchnęłam z ulgą
-Co
zimno ? Trzeba było kurtkę ubrać – zaśmiał się i ruszył.
-Tak
mi ciebie też miło widzieć – prychnęłam i zapięłam pas
-Wiem
– zaśmiał się na co zdzieliłam go po ramieniu – to miało boleć ? – spojrzał na
mnie.
-Nie
wiem.. miało ?
-Jeżeli
miało to muszę nauczyć się bić, bo w razie czego nikogo takim czymś nie
pokonasz.
-W
razie czego ?
-w razie
wszystkiego Rene. Teraz może stać się wszystko oni są nieprzewidywalni.
-Wy
też – wzruszyłam ramionami i westchnęłam – ale w sumie mógłbyś mnie czegoś
nauczyć – Przyznałam bo w sumie czemu nie ?
-Masz
dziś czas ?
-Raczej
nie, ale jutro nic nie robię po szkole, więc jutro mógłbyś mi coś pokazać
-Jasne
– kiwnął głową i wjechał na szkolny parking. Zaraz ponownie będę musiała stanąć
twarzą w twarz z tą okropną pogodą.
-Ej
wychodzisz czy zostajesz ?!
-Co
?! Ah tak tak idę idę – odpięłam pas i wyszłam z samochodu, po czym od razu
popędziłam do szkoły zostawiając Toma daleko w tyle. Dzisiaj w szkole było
wyjątkowo dziwnie.. Od kiedy tylko weszłam do niej wszyscy się zaczęli na mnie
patrzeć, szeptać coś a niektórzy śmiali mi się w twarz i nawet nie wiem, z jakiego
powodu – postanowiłam, że po prostu to zignoruję bo co innego mogłam zrobić
? Pod klasę podeszłam akurat w chwili, w
której zadzwonił dzwonek, więc od razu do niej weszłam i usiadłam obok Jade.
-Tak
mi przykro Rene.. – zaczęła a ja spojrzałam na nią zdziwiona
-O
co chodzi ?
-O
te plotki. Wszyscy o tobie gadają..
-Wiesz
co mówią ? – Otworzyłam szerzej oczy
-Wiesz
ostatnio ty i Tom spędzacie sporo czasu razem ciągle ze sobą gadacie, więc te
tłumoki wymyślili sobie wersję, że.. no wiesz…
-Że
co Jade ?
-Że
się puszczasz z Tomem…
-O
Boże… - Pokręciłam głową i oparłam ją o ławkę zasłaniając się rękami. Dlaczego
ja ciągle muszę mieć przez niego jakieś przykrości ?!
TOM’S
POV
Wszedłem
właśnie do Sali z Billem, Gustavem i Georgiem i byłem zdziwiony tym, że każdy
ma tak dobry humor. Rozejrzałem się po
Sali szukając Rene a kiedy ją znalazłem coś mi nie pasowało. Jade ją przytulała
a brunetka zakrywała twarz rękami – wtedy spojrzałem na resztę. Wszyscy, którzy
się śmiali patrzyli się w stronę dziewczyny i wytykali ją palcami, więc
domyśliłem się, o co chodzi. Podszedłem do Rene i zacząłem mówić.
-Mała
co jest ? – szturchnąłem ją w ramię, ale ta nic nie odpowiedziała, więc
spojrzałem na jej koleżankę unosząc brwii
-Ktoś
rozpuścił plotkę, że Rene się z tobą puszcza… - powiedziała. No ładnie. W
myślach się zaśmiałem, bo to nie nowość no, ale jednak szkoda mi Rene.
Odwróciłem się w stronę reszty i spojrzałem na nich uważnie, przez co śmiechy
ucichły.
-Który
albo która to zaczęła ? – Cisza. – Spytam po raz ostatni, który albo, która to
zaczęła.
-Ja..
znaczy się .. – zaczął jakiś chłopak, którego czasami mijam na korytarzu.
Odludek. Widocznie szukał kłopotów i je znalazł.
-Oh
ty.. ? – Podszedłem do niego. Cały się trząsł. Co za dziecko. Uśmiechnąłem się
i zamachnąwszy się przywaliłem mu z pięści w twarz, przez co osunął się na
ziemię. – Radziłbym ci następnym razem
czegoś takiego nie rozpowiadać, jeżeli nie wiesz, co mówisz. – Warknąłem i
poszedłem po Rene – Chodź idziemy stąd.
-A
lekcje.. ?
-Serio
chcesz tu po tym siedzieć ? – uniosłem
brew patrząc na nią a ona po chwili zastanowienia pokręciła głową i podniosła
się z krzesła biorąc ze sobą swój plecak. Zanim jeszcze wyszedłem za brunetką
spojrzałem na chłopaka, który trzymał się za krwawiący nos. Prychnąłem i dogoniłem
Rene.
-Nie
słuchaj ich to idioci – powiedziałem, na co ona stanęła. Ehh znowu zacznie
narzekać, że to przeze mnie – rutyna. Ale nie. Zamiast zacząć kolejną
bezsensowną kłótnie ona wtuliła się we mnie, co baaaaaaardzo mnie zdziwiło, ale
odwzajemniłem ruch. – Ej no mała nie przejmuj się nimi
-Dlaczego
wszystko złe co mi się dzieje jest przez ciebie… i dlaczego chcę od ciebie
uciec a nie mogę ? - Powiedziała cicho
-Bo
mnie lubisz – uśmiechnąłem się do niej – dobrze to wiesz.
-Śnisz.
– też się lekko uśmiechnęła
-O
tobie ? Może.. – zaśmiałem się – chcesz coś zjeść ? Pizza na przykład ?
-Nie
mam pieniędzy.. – zaczęła grzebać w torebce
-Spoko
ja stawiam jeszcze na tyle matka mnie wychowała – powiedziałem i razem udaliśmy
się do samochodu.
RENE’S
POV
Od
dobrych dziesięciu minut siedzieliśmy w domu Toma i czekaliśmy na pizzę. Byłam
mu wdzięczna za wstawienie się za mną chodź uważam, że uderzenie tego chłopaka
było przesadą. Dzwonek u drzwi
zadzwonił, więc Tom poszedł po pizzę ale wrócił bez niej – to dziwne…
-Myślałam,
że poszedłeś po pizzę ? – spojrzałam na niego
-Wiesz,
że ja też ? – zaśmiał siei poszedł do kuchni wcześniej zostawiając na blacie
jakąś białą figurkę
-Co
to ? – Zapytałam ciekawa i podeszłam do przedmiotu uważnie mu się przyglądając.
Była to najzwyklejsza w świecie biała szachowa figurka – Grasz w szachy ?
-I
może jeszcze śpiewam w chórku kościelnym – prychnął.
-Nie
ja pytam serio Tom – powiedziałam poważnie
-Nie
a czemu pytasz ? – spojrzał na mnie z zaciekawieniem
-Ostatnio
znalazłam czarnego gońca u siebie w pokoju….
-sugerujesz,
że ukradłem ci tą figurkę ? – zmarszczył brew – sorry mała, ale na coś takiego
na pewno bym się nie pokusił
-Nie
Boże nie chodzi o to myślałam, że to ty u mnie ją zostawiłeś.
-Nie
to nie ja pewnie ty ją tam zostawiłaś i teraz nie pamiętasz
-Nie
Tom. Ja nie gram w szachy. Nie mam nawet ich w domu to nie jest moja figurka
zresztą zobacz ona jest większa niż normalna do gry..
-Do
czego dążysz kobieto ? – Pokręcił głową i usiadł na kanapie w salonie.
-Nie
wiem ty mi powiedz najpierw napada na mnie jakiś koleś a potem znajduję w
pokoju czarną figurkę następnego dnia ty dostajesz również figurke tyle, że w
kolorze białym.
-Panikujesz
za bardzo. Nie szukaj sensu w czymś, co go nie posiada. To zwykły przypadek – starał
się mnie przekonać, ale na marne. Nie żebym cokolwiek wiedziała o tym, jakie
plany mają jego no w sumie to teraz nasi wrogowie, ale mam złe przeczucia, co
do tych figurek.. ale z drugiej strony Tom może mieć rację bo przecież co takie
zbiry jak oni mogli by zrobić zwykłymi figurkami ? no nic
-Przepraszam
ja po prostu… - usiadłam i złapałam się za głowę – to wszystko mnie przytłacza.
-Widzę
-Nie
rozumiem jak ty możesz tak żyć ? Nie boisz się ? – spojrzałam na niego
-A
czego mam się bać ? Jestem niepokonany Rene inni boją się mnie
-A
inni boją się o ciebie. W każdym razie nie boisz się o brata ? o przyjaciół ? O
mamę ? Tom masz tyle osób, o które powinieneś się martwić a ty sobie nic z tego
nie robisz.
-Mamie
nic nie będzie – zaczął
-A
skąd wiesz ? skąd wiesz, że już jej się coś nie stało ? Tom czy ty wgl
utrzymujesz z nią jakikolwiek kontakt ?
-Nie,
ale wiem, że jest z nią okej.
-Dlaczego
? Przecież to twoja mama.. – Zapytałam zdziwiona
-Nie
interesuj się nie swoimi sprawami. -warknął
-To
powiedz mi które sprawy są moje ! – Uniosłam się miałam go dość. Staram się być
miła, ale jego bipolarność jest nie do zniesienia – Ciągle zbywasz moje
pytania. Nawet jeżeli sprawy dotyczą mnie nie chcesz mi nic powiedzieć ! Staram
się ciebie zrozumieć Tom. Próbuję znaleźć jakieś normalne wytłumaczenie,
dlaczego nie chcesz mi wyjawić niektórych rzeczy, ale nie umiem – nie umiem go
znaleźć, bo chyba nie istnieje. Nic gorszego stać się już nie może już
praktycznie jestem martwa, więc co ci szkodzi powiedzieć mi cokolwiek? Czy ja proszę
o tak wiele ?
-Prosisz
o zbyt wiele – powiedział i udał się po pizzę, która właśnie przyjechała. Znowu
to zrobił. Zamiast wytłumaczyć, czemu nie chce powiedzieć zbył mnie kilkoma
słowami i myśli, że wszystko będzie dobrze – Jedz – powiedział kładąc pudełko
na stole – jak zjemy to nauczę cię czegoś – Przystałam na tę opcję, czym
prędzej czegoś się nauczę tym mniej będę się obawiała, że sobie nie poradzę
chodź takie chucherko jak ja raczej nie miałoby szansy z takimi zbirami.
Pizzę
zjedliśmy w ciszy żadne z nas nie odezwało się nawet słowem. Kiedy zjedliśmy
Tom zaczął szykować dla nas miejsce. Kanapa i stolik, które stały na środku
salonu zostały przesunięte pod ścianę żeby nie przeszkadzały, kiedy miejsce
było gotowe Tom włączył jedną z płyt Samy’ego i stanął na środku salonu każąc
ustawić mi się naprzeciwko. Następnie pokazał mi jak przybrać obronną pozycję a
potem jak wykonywać dane ruchy, aby się obronić.
-
Dobra to spróbuj mnie powalić – powiedział przez śmiech.
-Co
cie tak śmieszy ? – Uniosłam brew – wątpisz w moje siły ?
-Nie
skądże – próbował być poważny
-Zobaczymy
– powiedziałam pod nosem i czekałam aż Tom mnie „ zaatakuje „ kiedy to w końcu
zrobił zaczęłam się bronić tak jak to mi pokazywał ale nie wychodziło mi to za
bardzo
-Pomyśl
gdybym to nie był ja i gdyby to była prawdziwa sytuacja już dawno być leżała
martwa lub ostro ranna – powiedział ciągle trzymając mnie tak, że nie za bardzo
mogłam wykonać jakikolwiek ruch. Myśl Rene myśl ! i nagle coś mi się
przypomniało. Miss agent – film, który
oglądałam milion razy. Sandra pokazywała tam jak się bronić coś, czego nie
pokazał mi Tom.. czyli coś, czego się on nie spodziewa i minie chwila nim
zareaguje. Wzięłam głęboki wdech i z całej siły nakierowałam się w lewą stronę
aby zdobyć chodź trochę przestrzeni między moją prawą ręką a jego brzuchem a
kiedy mi się to udało przy użyciu całej siły wbiłam mu łokieć w splot słoneczny
czego się nie spodziewał ( jak przewidywałam ) przez co jęknął i poluźnił
uścisk wtedy wbiłam mu nogę w śródstopie a potem kiedy już swobodnie mogłam się
poruszać zapoznałam jego nos z moim łokciem
-Kurwa
dosyć ! Przecież już cie puściłem ! – syknął łapiąc się za nos
-Ups..
myślałam, że jeszcze mnie zaatakujesz – powiedziałam lekko zmieszana nie
powinnam tego chyba aż tak mocno robić – pokaż to – podeszłam do niego, na co
ten się na mnie spojrzał – ej no przepraszam nie chciałam … - obejrzałam jego
nos ale nie było źle nie był złamany na pewno ale trochę spuchł – połóż się na
kanapie a ja zaraz wracam
-Chcesz
się ze mną teraz pieprzyć ? Wydaje mi się, że moje łóżko jest lepsze niż ta
kanapa
-Idę
po lód ośle. – zmierzyłam go wzrokiem i poszłam do kuchni. Lód znalazłam bez
problemu, po czym owinęłam go w ścierkę i wróciłam do leżącego już Toma. –
przyłóż to sobie – powiedziałam a ten zrobił jak mówiłam.
-Wiesz,
że to niepotrzebne ? – spojrzał na mnie
-Nie
gadaj tylko trzymaj – wywróciłam oczami
-To
było dobre .. – zaczął się śmiać pod nosem – serio nie spodziewałem się – mówił
przez śmiech – skąd … skąd ty to wytrzasnęłaś ? – Prawie spadł z kanapy przez
tarzanie się po niej.
- Z
filmu – też się zaśmiałam – trzeba było widzieć swoją minę – próbowałam ją
odtworzyć, ale z marnym skutkiem – wyglądałeś jak dziecko
-Tylko
nie myśl sobie, że skoro udało ci się mnie uderzyć to już sobie poradzisz, bo
ja ci dałem fory a od nich nie masz, co liczyć na zniżki
-Fory
? – uniosłam brew – dałeś mi fory ?! –Oh proszę cię tak ciężko przyjąć ci że
dziewczyna cie uderzyła ?
-Zamknij
się.
-Znów
to robisz – pokręciłam głową i podeszłam do okna.
-Co
robie ? – zapytał ciekawski i zmienił pozycję na siedzącą odkładając lód na bok
-Jesteś
bipolarny. Staram się ciebie rozgryźć ale nie umiem .. – mówiłam patrząc przez
szybę na uginające się pod wpływem wiatru drzewa – Próbuję znaleźć w tobie
chodź trochę pozytywnych cech, emocji czegokolwiek, ale kiedy myślę, że mi się
udało ty robisz coś, co wszystko niszczy.
-Nie
doszukuj się czegoś, co nie istnieje Rene.
– powiedział poważnie
-Każdy
ma w sobie chodź trochę dobra Tom ty też masz wiem to ! Wiem ! Umiesz być
normalny tylko się nie starasz ! To przez Julię ? Jej śmierć stworzyła ci jakąś barierę
odcinającą cię od uczuć ? Rozumiem, że to ciężkie gdy straci się kogoś
bliskiego ale..
-NIC
NIE ROZUMIESZ. Przestań się interesować innymi ! – warknął co już nawet nie
było dla mnie zdziwieniem
-No
i po co to wszystko ? Po co stajesz w mojej obronie w szkole kiedy potem
zaczynasz się na mnie wyżywać może nie fizycznie ale psychicznie ? Jaki ty masz
w tym cel człowieku ?!
-Chronienie
cie.
-Jakoś
ci to nie wychodzi wiesz ? – prychnęłam
-Ciągle
żyjesz, więc nie zgodzę się z twoim zdaniem.
-Żyję
dlatego, że uciekłam. Nijak mi w tym pomogłeś. Żyję dzięki sobie.
-Zamkniesz
się w końcu ? Wkurwiasz mnie
-Jakbyś
nie zauważył z wzajemnością.
Nic
z tego nie rozumiem. No, bo okej Tom łazi praktycznie wszędzie ze mną, więc
jako tako załatwia mi ochronę, ale tak naprawdę nijak mi nie pomógł. Nie było
go, gdy spotkałam Bena w autobusie i nie było go, gdy ten psychol zaatakował
mnie w domu. Dałam radę sama – bez niego. NIE JESTEM DZIECKIEM , NIE JESTEM
SŁABA. Umiem sobie radzić sama i jak widać wychodzi mi to świetnie, bo ciągle
żyję. Ciągle przypominanie mi o ochronie jest już irytujące. Tom chyba nie
rozumie, że łażenie za mną krok w krok nie jest obroną do tego jeszcze jego
zachowanie. Okej miło było, gdy się wstawił za mną w klasie, ale co z tego
skoro potem znowu jest arogancki i niemiły w stosunku do mnie. Rozumiem gdybym zrobiła
coś źle. Gdybym próbowała wyciągnąć z niego jego najstraszniejsze wspomnienie
czy cokolwiek, ale pytanie o kontakt z mamą albo o wyjaśnienie tego bagna, w
którym się znajduję tym nie jest. Ja pytam o prawdę nie chcę znać jego
życiorysu do niczego mi się nie przyda nie chcę też znać życiorysu naszych
wrogów nie chcę ich wgl. Znać chcę jedynie wiedzieć, o co w tym chodzi, bo nie
wieżę, że to chodzi tylko o to, że Tom niechcący zabił Julię. Tu musi być inne sedno, którego nikt nie chce
mi powiedzieć. Tylko nie rozumiem czemu…
przecież mam prawo wiedzieć ! Jak mam się bronić skoro nie wiem nawet
przed czym ? Chyba, że tego nie wie nawet Tom..
a jeżeli jest tak jak przypuszczam to chyba naprawdę powinnam się
obawiać tego, co dopiero nadejdzie..
-------------------
Bum
mamy rozdział 12. Szczerze ?
Rene
to taka ofiara losu, że aż chce mi się z niej śmiać. Ale to chyba w niej jest
najfajniejsze za to Tom powinien się trochę opanować bo tymi humorkami to w
niczym nie pomaga.
Rozdział jak zwykle świetny, ale to nie niespodzianka. :D Mam nadzieję, że wszelkie konflikty i nieporozumienia między bohaterami w najbliższym czasie się skończą, bo serio mam ogromną chęć znów przeczytać o zakochanych Rene i Tomie, którzy chronią i troszczą się o siebie nawzajem, bez kłótni itp. Wracając dziękuje za rozdział i życzę dużo weny i udanych wakacji!! Pozdrawiam :**
OdpowiedzUsuńJuz dawno przeczytała ten odcinek ale jakoś nie napisalam ze jest zajebisty ;) czekamy na następny ;*
OdpowiedzUsuńJuz nie mogę się doczekać na następny odcinek ;) codziennie sprawdzamy czy jest cos nowego ;D to chyba obsesja ^^
OdpowiedzUsuń