wtorek, 14 lipca 2015

Rozdział 11

 Bill pomógł mi dostać się na kanapę, po czym zaczął mi opatrywać głowę. Dziwnie się czułam miałam mroczki przed oczami i czułam, że zaraz zwymiotuje. Jedyne, o czym teraz marzyłam to gruby i długi sen, podczas którego będę szczęśliwą nastolatką bez problemów. Niestety Bill mi to uniemożliwiał ciągle, gdy zamykałam chodź na chwile oczy potrząsał mną tłumacząc, że mogę mieć wstrząśnienie mózgu a jeżeli by tak było za nic nie może pozwolić mi zasnąć. Tak, więc leżałam na kanapie z opadającymi powiekami i strasznym bólem głowy, który nie chciał przejść od dobrych dwudziestu minut i patrzyłam w sufit. Szczerze wolę to niż uciekanie przed bandytą chcącym mnie zabić.
-powinnaś się przebrać masz mokre ubrania – powiedział Bill patrząc na mnie krzywo. Na pewno wyglądam okropnie a on ma racje mokre ubrania przyklejały się do mojej skóry dając niefajne uczucie.
-Nie mam tu ubrań – powiedziałam cicho i zgodnie z prawdą
-Weźmiesz od Toma żaden problem
-Sądzisz, że jego spodnie będą na mnie dobre ? – Uniosłam brew i lekko się uśmiechnęłam.
-W sumie fakt – on też się zaśmiał –to ja ci znajdę jakieś dresy moje raczej powinny pasować
-No okej – zgodziłam się a kiedy chłopak znalazł dla mnie ubrania przebrałam się w nie. Ból głowy powoli mijał za to narastał głód. Glupio tak mi iść do Billa i prosić go o jedzenie, ale on chyba jest sprytniejszy niż myślałam, bo zanim skończyłam myśleć o jedzeniu on postawił przede mną talerz kanapek i kubek gorącej herbaty. Uśmiechnęłam się do niego tym samym dziękując mu i zaczęłam jeść
-Um Bill.. – zaczęłam niepewnie a kiedy ten na mnie spojrzał kontynuowałam – gdzie jest Tom ?
-Powiedział, że wróci później musi załatwić sprawę z tym chłopakiem, co na ciebie napadł.
-On nawet nie wie, kto to był..
-Uwierz mi, że się dowie i rozprawi się z nim – na te słowa przeszły mnie dreszcze
-Ty też to robisz prawda ? – zapytałam cicho
-Chodzi o zabijanie ? Tak cała nasza czwórka ale Rene dla jasności ci ludzie na to zasłużyli nie zabiliśmy nikogo od tak więc nie wiń Toma on tylko stara się cię chronić a w tym wypadku to jest naprawdę ciężkie
-W jakim wypadku ?
-W takim, że się stawiasz. Rene wiem, że to dla ciebie trudne, ale musisz uwierzyć w to, że nic złego ci nie zrobimy chcemy dla ciebie jak najlepiej.
-Właśnie – oboje spojrzeliśmy w stronę, z której usłyszeliśmy głos, po czym zobaczyliśmy Toma
- Miałeś wrócić później..
-Łatwo poszło więc jestem wcześniej nie cieszysz się ? – uśmiechnął się
-Wiesz nie za bardzo widzisz jak przez ciebie wyglądam ?
-Nie przeze mnie mała. To tylko i wyłącznie twoja wina to ty się mnie nie posłuchałaś, to ty mnie wyrzuciłaś z domu i nie pozwoliłaś się chronić, to ty się odcięłaś na 5 dni a oni to wykorzystali.
-Wybacz, że ci nie ufam. – prychnęłam
-Twoja sprawa – wzruszył ramionami i usiadł na kanapie – to ty popełniasz błąd nie ja.
-Ja popełniam błąd, ja popełniam błąd ?! – zagotowałam się. Nie będzie mówił, że popełniam błąd w który sam mnie wpędził ! –Brzydzę się tobą wiesz ?! Jesteś kretynem !
-Odezwała się cnotka. Laska pomyśl co ty być beze mnie zrobiła ? Już dawno leżała byś w grobie chociaż nie pewnie była być zakopana w jakimś lesie albo leżała na dnie rzeki i nikt by cię nie znalazł więc proszę cię jeżeli chcesz mnie obrażać to naucz się lepszych obelg. Kretyn ? Co ty do przedszkola chodzisz ?
-Ugh ! – podniosłam rękę w celu uderzenia go. Zrobiłabym to naprawdę! Gdyby nie Bill, który stanął między nami
-Oboje chodzicie do przedszkola ! Zachowujecie się jak dzieci a to nic nie ułatwia. Może zamiast się kłócić spróbowali byście się jakoś zaprzyjaźnić ?!
-Zaprzyjaźnić z nim ? Wybacz Bill ale nie ma takiej opcji z Tomem nie da się przyjaźnić.
-A z tobą się da przepraszam bardzo ? Tylko siedzisz w pokoju i się uczysz nawet nie masz przyjaciół !
-Uczę się, żeby nie być taką jak ty a dla twojej wiadomości ostatnio nie mam czasu na naukę bo muszę uciekać przed jakimiś ludźmi którzy chcą mnie zabić ! A to czy mam przyjaciół to moja sprawa nie twoja !
- Boże ludzie dość ! Zamknijcie się oboje i mnie posłuchajcie – Wrzasnął Bill na co oboje się uciszyliśmy spojrzałam zdziwiona na Toma a ten na mnie oboje byliśmy w szoku zachowaniem billa. Ale okej Przeginamy. – Macie się pogodzić w tej chwili albo kurwa pogadamy inaczej ! Podajcie sobie to jebane ręce i skończcie się kłócić bo dla nikogo to nie wyjdzie na dobre !
Bill ma racje. To, że się kłócimy wcale nam nie pomaga. Możemy się nienawidzić, ale powinniśmy o tym na razie zapomnieć.. Nasze relacje przy tym, co dzię dzieje do okoła są mało ważnie
-Przepraszam - wyciągnęłam rekę w stronę Toma. Wiedziałam, że on tego pierwszy nie zrobi więc wzięłam sprawy w swoje ręce.
-Spoko. – uścisnął ją. To już ?
-Nic nie powiesz ? – Zdziwiłam się
-Powiedziałem Spoko – powiedział jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. Westchnęłam głośno i pokiwałam głową. Przynajmniej ja wykazałam się intelektem.
- Dobra pierwszy krok macie, jako tako za sobą – powiedział już spokojnie Bill. – Spróbujcie znaleźć coś, co was łączy. Na pewno znajdzie się coś, co lubicie oboje.
-Bill odpuść – Wtrącił mu Tom ale ten go zmierzył zwrokiem
-Nie. Z wami się nie da wytrzymać cofam to, co powiedziałem jesteście gorsi niż dzieci. Jak się nie pogodzicie to zamknę was w jednym pokoju i nie wypuszczę póki się nie będziecie dogadywać. – Chcąc nie chcąc zaśmiałam się. Nie chciałam, żeby wyszło to tak głośno jak wyszło no, ale niestety tak się stało. Myślałam, że bill żartował, ale kiedy naprawdę zamknął nas w pokoju miałam ochotę urwać mu głowę.
-Bill otwórz te drzwi ! – Szarpałam za klamkę kiedy Tom najzwyczajniej na świecie rozłożył się na łóżku.
-Nie. Najpierw macie się dogadać
-Ughh do jasnej ciasnej – Westchnęłam i spojrzałam na Toma – Dobrze się bawisz ?
-Bardzo – uśmiechnął się. Nie rozumiem tego człowieka.
-Ehh może… może twój brat ma rację powinniśmy się dogadać.. – Zaczęłam niepewnie – bo to że się tak kłócimy tylko pogarsza sprawę.. może na czas tego całego zamieszania po prostu zapomnijmy o nienawiści, którą do siebie darzymy i odpuśćmy a potem niech się dzieje wola pańska – Powiedziałam, patrząc na niego i oczekując jakiejkolwiek reakcji z jego strony, ale nic. Tom leżał i patrzył w sufit jakby zatracił się w moich słowach i tworzył sobie własną interpretację ich – znajdźmy coś co oboje lubimy tak jak powiedział Bill ..
-Lubie oglądać horrory – zaczął
-Ja się ich boje.. – odparłam
-Kocham pieprzyć dziewczyny
-Przemilczę to.. to może ja teraz hm.. nie lubisz czytać i się uczyć ale może lubisz gotować ? – zapytałam z nadzieją w głosie.
-Nie za dużo przy tym roboty.
-To może… - zaczęłam się zastanawiać jednocześnie miętoląc bluzkę w rękach. Chwila ! Spojrzałam na ubranie i wpadłam na pomysł – Muzyka !
-Hmm ? – Spojrzał na mnie widocznie zdziwiony
-Muzyka lubisz muzykę ja też ją lubię
-Nie wyglądasz jakbyś słuchała np. Samy’ego – powiedział pewny siebie

-Weck mich bitte auf aus diesem Alptraum,
Menschen sehn vor lauter Bäumen den Wald kaum,
Man versucht uns ständig einzureden,
dass es noch möglich wär hier frei zu leben,
Weck mich bitte auf aus diesem Alptraum,
Menschen sehn vor lauter Bäumen den Wald kaum,
Ich und Du und Er und Sie und Es sind besser dran wenn wir uns selber helfen...

 Zanuciłam mu kawałek piosenki a jego wyryło. Nie wyglądam na osobę słuchającą rapu, ale każda muzyka ma w sobie coś do przekazania a piosenki Samy’ego mają tego sporo i to się dla mnie liczy. Jeżeli jakiś piosenkarz umie przekazać poprzez piosenkę emocje to nie ważne czy będzie to osoba biała czy ciemno skóra nie ważne czy będzie to Bradley Simpson czy ktoś z one Direction i nie ważne czy będzie to rap, metal muzyka country czy cokolwiek innego. To po prostu nie ma znaczenia.
-No dobra słuchasz – uśmiechnął się lekko.
-Widzisz ? Da się znaleźć coś co nas jako tako łączy co lubisz jeszcze oprócz słuchania muzyki a coś z nią związanego ?
-Lubie grać na gitarze
-Grasz na gitarze ? – Rozejrzałam się po pokoju, ale nigdzie nie zauważyłam instrumentu.
-Czasami – wzruszył ramionami – a ty ?
-Ja.. kiedyś potrafiłam grać na pianinie, ale to dawno temu
-Jak się raz czegoś nauczy to nie zapomnisz tego chodź byś chciała.
-Może zresztą to nieważne mamy dwie wspólne rzeczy z muzyką wiąże się ich sporo więc może jeszcze coś znajdziemy ?
-Na przykład ?
-No co można zrobić z muzyką, można jej słuchać można ją grać można, tez pisać i śpiewać. Śpiewasz albo może piszesz coś ?
-Ja nie a ty ?
-Kiedyś śpiewałam w szkolnym i kościelnym chórku o ile to się liczy…
-No powiedzmy – Zaśmiał się, co zrobiłam i ja
-Wiesz.. nie jesteś taki zły, na jakiego wyglądasz i może wciągnąłeś mnie w to bagno ale w sumie zawsze mogło być gorzej tylko mógł byś być czasem milszy i mógłbyś spróbować zapanować nad swoją bipolarnością..
- Bipo co ?
-Bipolarność to szybka zmiana nastroju w jednej chwili jesteś miły a za sekundę masz ochotę kogoś zabić.
-Och.. Będę milszy i mniej bipo coś tam, jeżeli ty wrzucisz trochę na luz, przestaniesz gadać jak jakiś naukowiec i pozwolisz się chronić.
-Zgoda – uśmiechnęłam się, co zrobił i on. – No … to nie było takie trudne jak się wydawało – zaśmiałam się
-No nie – wstał z łóżka – dobra Bill a teraz otwieraj drzwi
-Sądzisz, że chciało mu się tam stać cały czas i … - W tym Momocie drzwi się otworzyły a w nich stał uśmiechnięty od ucha do ucha Bill. – dobra nieważne – zaśmiałam się
-Widzicie od razu lepiej – powiedział a my przewróciliśmy oczami, po czym zeszliśmy na dół.
- Odwieziesz mnie do domu ?
-Chcesz po tym wszystkim tam wrócić ? – zdziwili się
-No tak.. to mój dom nie wyprowadzę się z niego tylko dlatego, że ktoś na mnie napadł a w razie czego mam was prawda ? – Uśmiechnęłam się
-prawda – Też się uśmiechnęli a Tom poszedł po kluczyki. Ja w tym czasie pożegnałam się z Billem a następnie poszłam do samochodu.
-Skąd wiedziałeś kto to był ? –Zapytałam, kiedy tylko ruszyliśmy spod jego domu
-Przejrzałem, nagrania z kamer ulicznych
-No, ale on był ubrany na czarno nie było mu widać twarzy
-No nie było, ale znam ich na pamięć. Rozpoznaję ich po wzroście i sposobie chodzenia- wyjaśnił
-Więc kto to był ? Bo na pewno nie jeden z tych, których już poznałam
-No nie. To był Bieber frajer myśli, że jak ma nóż to wszystko mu wolno jak widzisz nawet nie umie dobrze wykonać pracy
-Gdybym nie uciekła to by ją wykonał..
-Poniósł porażkę. Został wykiwany przez dziewczynę – zaśmiał się – pokazałaś mu a zarazem im, że nie jesteś aż taka słaba, za jaką wszyscy cie mają. – powiedział a mnie zrobiło się smutno. Jak to wszyscy mają mnie za słabą ? Nie jestem słaba.. prawda ?
-fajnie – uśmiechnęłam się. Reszta drogi minęła nam spokojnie Tom puścił muzykę i tak w rytmach Samy’ego dojechaliśmy pod mój dom – dzięki – powiedziałam i wysiadłam z samochodu
-Nie ma za co widzimy się jutro w szkole ?
-Jasne – kiwnęłam głową i poszłam do domu. Zegarek wskazywał godzinę 21:12 dziwne, że rodziców jeszcze nie ma. Zamknęłam za sobą drzwi i podeszłam do schodów, obok których leżał mój roztrzaskany telefon.  Podniosłam go i spojrzałam na pęknięty wyświetlacz – no pięknie westchnęłam, po czym wsadziłam do niego baterię, która leżała nieopodal i go uruchomiłam. Dwa nieodebrane połączenia od Toma i wiadomość od rodziców.  Tata zabrał mamę na kolację i wrócą późno Alleluja !  Rozejrzałam się po domu po części było nawet czysto, więc nie będę musiała siedzieć pół nocy i sprzątać a moi rodzice nie dowiedzą się o tym, co miało tu miejsce. Tak, więc włączyłam sobie radio i zaczęłam sprzątać roztrzaskany wazon i ziemię oraz resztki kwiatków a potem myłam zaschniętą krew ze schodów i podłogi. Nigdy nie cieszyłam się z tego, że nie ma rodziców jak dzisiaj jakby zobaczyli co tu się działo .. a w dodatku ta krew.. Padliby na zawał. Koło 21:40 wszystko było po staremu. Zniszczony wazon zastąpiłam nowym, więc rodzice nie powinni się poznać. Zatrzymałam się na chwilę przed pokojem obawiając się tego, co tam zastanę, ale kiedy otworzyłam drzwi okazało się, że wszystko jest takie jak było. Obawiałam się, że ten cały Bieber narobi mi bałaganu, że będzie czegoś szukał a tu nic.. No, ale to dobrze. Od razu rzuciłam się na łóżko gotowa do spania. Nie miałam sił się teraz przebierać czy myć chciałam po prostu zasnąć, ale znowu coś mi to uniemożliwiało. Podniosłam się i sięgnęłam po przedmiot leżący na łóżku. Minęła chwila zanim mu się przyjrzałam. Mała czarna figurka szachowa dokładnie GONIEC. Nie przypominam sobie bym ją tu zostawiała, w ogóle nie przypominam sobie bym miała szachy..

*******
Bumm ! Zapewne wszyscy spodziewali się jakiejś furii ze strony Toma a tu klops. Nawet nie zapytał o samopoczucie ehhh no ale może w końcu przestaną się kłócić ? 


*Przepraszam, że tyle czasu musicie czekać na rozdział ale mam teraz na głowie konkurs i muszę się nim zająć więc nie mam zbyt dużo czasu na pisanie :( 



6 komentarzy:

  1. Mialam nadzieje na furie ale kazdy odcinek jest lepszy;) uwielbiam jak sb dogaduja :) juz nie moge sie doczekac nastepnego :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Bieber hahahahahah serio xd ? Jest tyle nazwisk xd a ty akurat wybralas to xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak i owszem o nie rozumiem twojego rozbawienia z tego powodu z Bieberem jestem tak samo związana jak z tomem i nie wyobrażam sobie nikogo innego w tej roli ;) lubię umieszczać swoich idoli w opowiadaniach więc to zrobiłam a jeżeli się nie podoba to przykro mi :) pozdrawiam :*

      Usuń
    2. Poza tym nazwisko jak każde inne :)

      Usuń
  3. Podoba mi się :P Mam nadzieję, że między głównymi bohaterami wszystko się ułoży i Rene będzie bezpieczna :D Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  4. W końcu udało mi się wszystko przeczytać i powiem Ci, że historia wciąga mnie coraz bardziej choć nie ukrywam, że trochę za dużo jest przekleństw jak i nagłych zmian akcji. Choć całościowo opowiadanie jest wspaniałe i uwielbiam je czytać to mam nadzieje, że szybko to wszystko się skończy a cała sytuacja z Tomem okaże się tylko złym snem i może bardziej się do siebie zbliżą co byłoby chyba najwspanialszą rzeczą jaka mogłaby im się przytrafić. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń

ONLINE