niedziela, 21 czerwca 2015

Rozdział 9

Kiedy się obudziłam łóżko było puste. Leżałam na nim tylko ja. Podniosłam powoli głowę przyzwyczajając moje oczy do światła. Nie miałam ochoty wstawać było mi tu wygodnie – za wygodnie. Wstałam z łóżka i zorientowałam się, że wciąż jestem w koszulce Toma. Mimo wszystko uśmiechnęłam się i udałam do łazienki gdzie umyłam twarz i zęby oraz rozczesałam i związałam włosy. Następnym krokiem było znalezienie Toma. Wyszłam z łazienki i sprawdziwszy całe piętro udałam się na parter.
Nie ma go. Westchnęłam bezsilnie opadając na kanapę i zastanawiając się, co ze sobą zrobić. Nagle jednak w oczy rzuciła mi się biała koperta położona na stoliku przede mną. Jakim cudem nie zauważyłam jej wcześniej ? Sięgnęłam ręką po białą kopertę z napisem „ RENE „ i ją otworzyłam.

„ Dzień Dobry „
Mam nadzieję, że nie jesteś zła za to, że nie było mnie przy tobie, gdy się obudziłaś. Mam kilka spraw do załatwienia na mieście, więc długo mnie nie będzie. Jeżeli chcesz zostać u mnie – nie mam nic, przeciwko, jeżeli jednak chcesz wrócić do domu to zostawiłem ci w kopercie klucze od drzwi. Proszę zanim wyjdziesz upewnij się, że wszystko jest pozamykane. Przyjadę do ciebie wieczorem porozmawiać.. Nie wiem czy spodoba ci się to, co usłyszysz, ale dostaniesz tego, czego chciałaś tak bardzo – Wyjaśnień.  Uważaj na siebie Rene proszę.

Przetarłam ze zdumienia oczy nie wiedząc, co mam o tym wszystkim myśleć wczoraj nic nie chciał mi powiedzieć a dziś pisze, że wieczorem wszystko mi wyjaśni. Dlaczego mam wrażenie, że dzieje się coś złego ? czemu mam wrażenie jestem celem gry ? Przełknęłam głośno ślinę. Nie zostanę tu sama. Skoro ci ludzie, którzy mnie zaczepiali znają Toma to wiedzą też gdzie mieszka, co jest jednoznaczne z tym, że zostanie tu nie jest bezpieczne. Popędziłam szybko na górę gdzie ubrałam wczorajsze dresy i zabrałam swoje rzeczy po czym zabierając klucze wyszłam pośpiesznym krokiem z domu. Wiem, że nie powinnam dawać po sobie poznać, że się boję, ale nie wiem jak mam to powstrzymać dłonie mi drżały tak mocno, że z trudem zamknęłam dom Toma. Na moje szczęście koło domu przejeżdżała taksówka, którą udało mi się zatrzymać. Odetchnęłam z ulgą i wsiadłam do samochodu opierając głowę o zagłówek.

TOM’S POV

- Dobra chłopaki nie ma co, kurwa musimy pomyśleć, co te pizdy kombinują zanim coś zrobią – Powiedziałem, na, co wszyscy zaczęliśmy myśleć.
-Jedną opcję już mamy. Zaatakują nasze najsłabsze ogniwo. Wszyscy dobrze wiedzą, że chcą się odegrać przez ciebie Tom więc to twoje ogniwo zaatakują by wygrać.
-Wiem kurwa – syknąłem nie chcąc na razie o tym myśleć. Wystarczy, że mam dzisiaj powiedzieć wszystko Rene. Nadal upieram się, że nie powinienem jej tego mówić, ale chłopaki przekonali mnie, że w ten sposób najlepiej ją ochronię. Gdy będzie wiedziała, w, co jest wplątana zrozumie jak ważne jest to by uważała na innych. Z jednej strony Nie chcę jej tego mówić z drugiej muszę. Dla jej dobra – a ono jest teraz najważniejsze.
-Zawsze mogą zaatakować nas w hangarze.. – zaczął Gustav
-To głupie nie weszli by tam – pokręciłem głową zaprzeczając całkowicie jego teorii
-Ale mogli go osaczyć – wtrącił Georg – Nie uwierzę w to, że przynajmniej jeden z nich tam nie jest.
-W sumie oni mogą mieć racje Tom ..  – Złapałem się na chwilę za głowę, żeby pomyśleć. Faktycznie któryś z nich mógł, by się tak kręcić, ale wydaje mi się, że cała uwaga skupiła się na Rene nie na nas – na razie..
 - Równie dobrze mogą przyjść i tutaj – zacząłem a w tym samym momencie ktoś zapukał do drzwi. – cholera. – Wstałem cicho i wyciągnąłem pistolet po czym powoli zbliżyłem się do drzwi. – Kto tam ?! – Warknąłem
-Nie, kto tylko mnie wpuście kurwa, co to za szopki nie mów, że stoisz za drzwiami z pistoletem Kaulitz. – Odetchnąłem z ulgą, po czym chowając pistolet otworzyłem koledze drzwi.
-Cześć Wolf – przywitałem się z nim i oboje poszliśmy do reszty.
-Wyjaśnijcie mi najpierw, o co chodzi z tą całą laską, bo Kurwa nie będę bronił kogoś, o kim nic nie wiem.
-Jak ci każe to będziesz – Warknąłem, na co Bill mnie szturchnął
-Na początku roku założyliśmy się z Tomem, że nie przeleci nowej cnotki z naszej klasy no i w sumie to wygraliśmy, bo jej nie przeleciał, ale nie w tym rzecz. Tom i Rene są blisko ze sobą, ale Bilsko są też ludzie Asha. Ostatnio Ben zaczepił ją w szkolnym autobusie i jej groził.
-Czyli co zawołaliście mnie tu tylko po to żebym pomógł wam chronić nową dziwkę Toma ? – Zapytał a we mnie się zagotowało. Momentalnie chwyciłem go za szyję przyciskając jego głowę do zagłówka kanapy
-Jeszcze raz tak o niej powiesz a skończysz gorzej niż niejeden zabity z mojej ręki. – Warknąłem, na co chłopaki odciągnęli mnie od niego chodź niepotrzebnie.
-Nie chodzi tylko o Rene Jensen chodzi też o Toma
-Chodzi głównie o pomstę Julii. – Na jej imię przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz. Momentalnie odwróciłem się od reszty i zacząłem chodzić po pokoju.
-Julia była ważna dla Asha.. – zaczął Bill
-Była najważniejsza. – poprawiłem go – Jej bezpieczeństwo było dla Asha tak ważne jak twoje bezpieczeństwo dla mnie.
-On nie spocznie póki nie dostanie tego, co chce. – Spojrzałem na mówiącego Gustava – To wszystko ma sens tylko kurwa jakby chciał się odegrać w ten sam sposób zaatakowałby Billa a nie Rene.
-Może zaatakuje ..- zacząłem – kto powiedział, że zaatakuje tylko jedną osobę żeby nas osłabić ? Bill to też mój słaby punkt jak każdy z was. Każdy może zostać zaatakowany…Cholera jasna. Teraz musimy być bardziej uważni nie możemy dopuścić do tego by któryś z nas ucierpiał – powiedziałem, na co reszta zgodnie przytaknęła mi głową.  Jak znajdę Asha urządzę mu prawdziwe piekło na ziemi. Pożałuje tego, że w ogóle przez myśl przeszło mu odegranie się na nas/ na mnie. Kurwa nikt nie ukrywa, że to moja wina. To ja powinienem się z nim rozliczyć a nie moi znajomi ich wtedy nie było byłem tylko ja, Ash i Julia. I z naszej trójki to Julia była tą osobą która nie powinna się tam zjawić. To Ash miał zginąć nie ona, nie moja Julia.

RENE’S POV

Po powrocie do domu od razu się w nim zamknęłam.  Nie za bardzo wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Z początku chodziłam w tą i we wte, co chwilę zerkając przez okno dla pewności, że nikt nie kręci się po ogrodzie. W tej chwili nie umiałam myśleć racjonalnie nie obchodziło mnie kompletnie nic myślałam tylko o tym przeklętym liście od Toma. „ Uważaj na siebie Rene proszę „ W tych słowach wyczuwałam więcej błagania niż w czymkolwiek innym. Usiadłam na kanapie i próbowałam unormować oddech.  Przede wszystkim skupiałam się na tym dlaczego ja ? Co ja takiego zrobiłam, że wszystko toczy się w Okół mnie ? Nigdy nikogo nie uderzyłam, nie poniżyłam i z nikim się nie kłóciłam zawsze byłam tą szarą myszką, która wolała przemilczeć niż się odegrać.  Rodzice zawsze powtarzali, że jeżeli będzie się dobrym dla innych i dla życia to ci inni i życie będą dobrzy dla nas. Jak widać mylili się. W domu, co prawda nie byłam sama. Był ze mną Victor i jego dziewczyna i naprawdę to pierwszy raz, kiedy cieszę się, że Victor jest w domu. Ale szczęście nie trwa długo, bo o 16 wychodzą, więc zostanę sama.. Sama w pustym domu bez żadnych zabezpieczeń z ludźmi czającymi się na mnie za oknem. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 13:23 więc stwierdziłam, że to chyba dobry czas by coś zjeść. Podniosłam się z kanapy i ruszyłam do kuchni gdzie sprawdzając zasoby zastanawiałam się, co zrobić.
- umm.. Będziecie jedli omlety z surówką i puree ? – Zapytałam z grzeczności. Póki co Victor zachowuje się jak porządny brat chyba nie chce pokazać swojego prawdziwego ja przed Perrie o ile dobrze zapamiętałam.
-Jasne ! – Uśmiechnęła się dziewczyna – Pomogę ci – zaoferowała i w jednej chwili była już ze mną w kuchni. Perrie jest ode mnie wyższa no i oczywiście starsza o 3 lata. Jest naprawdę ładna. Ma niebieskie oczy śliczne rysy twarzy i średnie włosy pofarbowane na siwo. 
-Dziękuję – Uśmiechnęłam się do niej i powiedziałam, w czym może pomóc a po chwili obie obierałyśmy i kroiłyśmy warzywa na surówkę.
-Długo jesteś z Victorem ? – Zapytałam z czystej ciekawości.
-Nie z jakieś półtorej tygodnia. Mogę teraz ja cie o coś zapytać ? – Spojrzała na mnie widocznie zmieszana
-Jasne – uśmiechnęłam się chcąc dodać jej otuchy.
-Czy Victor cie bije ? Znaczy.. nie zrozum mnie źle.. Ostatnio wtargnął do nas jakiś chłopak i pobił go mówiąc że to za jego siostrę, krzyczał coś że więcej ma na ciebie reki nie podnosić ..  – Momentalnie uśmiech zszedł mi z ust. Patrzyłam pusto przed siebie – Posłuchaj ja nie chciałam.. po prostu chcę wiedzieć.. on mi nic nie chce powiedzieć mogę z nim porozmawiać, spróbować do niego dotrzeć, wyjaśnić..
-Jest dobrze – przerwałam jej – naprawdę jest dobrze  - Kiwnęłam głową – zdarzyło się kilka razy że Victor mnie uderzył nie będę tego przed tobą kryła ale wszystko jest w porządku…
-Porozmawiam z nim – przytuliła mnie, po czym wróciłyśmy do gotowania. Równo o godzinie 14:00 podałyśmy do stołu. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak miło było mi zjeść obiad z Victorem, ale wszystko, co dobre ma swój koniec. Po objedzie i obejrzeniu dwóch filmów Perrie i Victor wyszli a ja zostałam sama. Z początku nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić, ale chwilę potem uznałam, że mogła, bym się pouczyć. Skoro nie było mnie dziś w szkole to nadrobię tematy z dzisiaj i tak też zrobiłam. Nadrabiałam tematy myśląc jednocześnie o tym, że Tom miał mnie przecież dzisiaj zabrać na zakupy. Gdybym wiedziała, że to nie wypali poszłabym normalnie do szkoły. Ale z drugiej strony gdybym tam poszła mogłabym nie doczekać się wyjaśnień od Toma, więc chyba dobrze, że zostałam. Powiem wam, że siedzenie samemu w domu w dodatku wieczorem, kiedy na zewnątrz się ściemnia i wiedząc to, co ja wiem po części - jest przerażające. Nagle ktoś zaczął pukać do drzwi. Podniosłam się z kanapy i ruszyłam w stronę korytarza.
-Kto tam ? – Zapytałam a kiedy usłyszałam dobrze mi znany głos chłopaka otworzyłam je. – Hej – przywitałam się z nim i zamknęłam ponownie drzwi.
-Cieszę się, że wzięłaś sobie moją prośbę do serca – uśmiechnął się
-Kto by jej nie wziął.. – powiedziałam i usiadłam na kanapie robiąc miejsce dla Toma.
-Uczyłaś się ? – Zapytał patrząc ze zdziwieniem na książki rozłożone na stole
-Tak. Nic w tym dziwnego, ale chyba nie po to tu przyszedłeś..
-Tak.. cóż um.. – Zaczął. Miałam dziwne wrażenie, że Tom bał mi się to powiedzieć, przez co jeszcze bardziej się denerwowałam – jesteś pewna, że chcesz wszystko wiedzieć ?
-Jestem pewna- kiwnęłam głową dla potwierdzenia
-Dobrze ale musisz mi coś obiecać.
-Co takiego Tom ?
-Nikomu o tym nie powiesz. Nikomu rozumiesz ? żadnej koleżance, rodzicom a przede wszystkim policji. 
-Um.. – Przełknęłam ślinę. Policja ? a co ona ma z nim wspólnego ? – Dobrze obiecuję a teraz tłumacz.
-Ehh.. To tak. Od kiedy skończyłem 14 lat wpakowałem się w złe towarzystwo. Z grzecznego chłopca stałem się tym niegrzecznym. W wieku 15 lat zacząłem kraść a to wszystko narastało z wiekiem. Z dnia na dzień poznawałem nowe rzeczy i bardziej wciągałem się w to całe bagno. Kiedy skończyłem 16 lat zacząłem brać narkotyki, robić napady i używać broni. Z czasem założyłem z chłopakami gang. Wiem jak to dziwnie brzmi, ale jesteśmy gangiem do dzisiaj. Ash, czyli chłopak, którego spotkałaś na początku wakacji to mój stary kolega. To on mnie wszystkiego nauczył on wziął mnie pod swoje skrzydła i to dzięki niemu jestem, kim jestem. Ale z czasem Ash odwrócił się przeciwko nam i założył swój gang..
-Ale… - nie zdążyłam dokończyć.
-Chcesz pewnie dziadzieć czemu Ash się odwrócił – westchnął . Trafił w dziesiątkę. -  Widzisz kiedyś poznałem taką dziewczynę- Julia tak się nazywała. Dziewczyna ze snów tak to się mówi. Śliczna, pewna siebie i przede wszystkim wolna. Zaczęliśmy ze sobą kręcić a z czasem okazało się, że Julia jest siostrą Ash'a. No a że jemu nie podobało się to, że kręcimy ze sobą postanowił się odwrócić. Przechodząc do punktu kulminacyjnego umówiłem się z Ash'em na bitwę w jego hangarach. Miałem tam być tylko ja i on. Ja nie miałem zamiaru zrezygnować z Julii za bardzo ją kochałem a on chciał o nią walczyć, więc mu pozwoliłem.. – urwał na chwilę widziałam, że to naprawdę dla niego ciężkie – Pojechałem pod jego hangar a gdy zobaczyłem go w nim bez namysły wrzuciłem do niego granat. Byłem pewny, że umarł. Miałem tak cholerną satysfakcję, że wygrałem, że nawet się nie upewniłem czy on zginął. Byłem przekonany , że nie zdołał uciec. Ale udało mu się a zginęła..
-Julia.. – Powiedziałam pod nosem, na co Tom kiwnął głową.
-Nie widziałem jej. Nie zrobiłbym tego gdybym tylko wiedział, że ona jest w środku z tym palantem. Nie powinien był jej tam wpuszczać rozumiesz Rene ? nie powinien – kiwnęłam głową dla potwierdzenia.
-Od tamtego czasu zacząłem wykorzystywać dziewczyny. Brałem sobie inną na każdą noc żeby tylko nie myśleć o Julii i wtedy zjawiłaś się ty. Chłopaki założyli się ze mną, że nie dam rady cię przelecieć a ja przyjąłem wyzwanie. Dlatego nie dawałem ci spokoju. Ale Rene nie zrozum mnie źle zrezygnowałem z tego zakładu .. naprawdę zaczęłaś być dla mnie ważna… -spojrzał na mnie a ja cała drżałam.
-Mogę zadać ci kilka pytań ? – Zapytałam drżącym głosem a gdy Tom skinął głową zaczęłam mówić.
-Ile osób zabiłeś.. ? – z trudem przeszło mi to przez gardło
-Szczerze ? nie mam pojęcia, ale sporo
-Ohh..
-Ale Rene posłu..
-Teraz ja mówię. – przerwałam mu. – ten chłopak co mnie zaczepiał w autobusie jest z gangu Asha ? Jest ich więcej ?
-Jest ich piątka – skinął głową
-Dobrze.. um.. ostatnie .. dlaczego ja ? – Zapytałam patrząc w podłogę.
-Bo jak mówiłem jesteś dla mnie ważna a Ash chce się na mnie odegrać. Skoro ja zabiłem mu kogoś ważnego to on chce zrobić mnie to samo. Rene mówię ci to, bo chce cię chronić a tylko w ten sposób zrozumiesz jak ważne jest to byś uważała na siebie.
- Dotarło do mnie, jakie to ważne Tom..
- Wpakowałem cię w niebezpieczną grę Rene.. musisz mi to wybaczyć ..

-Ja nic nie muszę Tom. – pokręciłam głowa i pierwszy Raz, od, kiedy zaczął mówić spojrzałam na niego. W jego oczach było widać strach natomiast moje pozostawały zimne tak jak zapewne jego w momencie, gdy zabijał ludzi.. – wyjdź.  

------ 


Mam nadzieję, że rozdział się spodobał. Chcieliście wiedzieć kim jest Julia więc już wiecie. Jak widzicie zmienił się wygląd bo tamten kompletnie mi nie pasował. W związku z tym, że mam ograniczony dostęp do Facebooka co wiąże się z tym, że ciężko mi będzie przez najbliższy czas informować was tam o nowym rozdziale postanowiłam założyć Snapchata ( tak to takie cool wiem XD ) i tam mogę was informować - aczkolwiek będę się starała pisać na fb na tyle na ile będę mogła. Nazwę Snapchata macie podaną w okienku z aktualnościami. I na koniec jeszcze jedno zachęcam wszystkich którzy posiadają Twittera do wyrażania swojego zdania o opowiadaniu, o polecaniu go i innych tego typu rzeczach pod Hashtagiem #DarknessFFTH Okienko twittera znajduje się także w kolumnie z lewej strony pod bohaterami tam możecie pisać. :) Bardzo się cieszę, że akcja was wciągnęła i bardzo się staram was zadowolić jeżeli mogli byście przyciągnąć mi kilku nowych czytelników była bym wam niezmiernie wdzięczna !  ♥ miłego dnia kochani ♥ Chaaya

6 komentarzy:

  1. Wygląd bloga jest boski <3 Ale, że GRANAT ?? O.M.G... Tomcio, jesteś nieodpowiedzialny... Nie rób tego ! Nie zostawiaj go ! To dla niego trudne, Rene.

    Czekam na next i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie jak czuł się Tom gdy dowiedział się ze Julia była w tym hangarze 😢

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie jak czuł się Tom gdy dowiedział się ze Julia była w tym hangarze 😢

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie jak czuł się Tom gdy dowiedział się ze Julia była w tym hangarze 😢

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo się podoba!czekam na kolejny odcinek l!

    OdpowiedzUsuń
  6. Matuchno!! Świetnie :D Widzę, ze role się odwracają. Teraz to Rene ma przewagę nad Tomem i to ona decyduje czy ich znajomość przetrwa. Ale znając naszego Pana Rozrabiakę, to zapewne tak łatwo nie odpuści sobie głownej bohaterki. Wiec już nie mogę doczekać się nowego rozdziału. Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń

ONLINE