Dzisiejszy dzień mija dość spokojnie. Ogólnie to cały czas siedzę w pokoju i czytam książkę. Nie za bardzo mam ochotę na tą dzisiejszą imprezę, ale już nie mam wyjścia. Podniosłam się leniwie z łóżka i poszłam od kuchni zrobić sobie coś do jedzenia, bo w sumie od rana nic nie jadłam, a to nie za dobrze. Tak, więc zrobiłam sobie kanapki i usiadłam w salonie włączając telewizor. Na moje nieszczęście nic nie było, więc zostawiłam na kanale muzycznym. Byłam sama w domu, więc swobodnie mogłam podgłosić telewizor na maxa . Dochodziła godzina 17, więc postanowiłam iść się umyć. Nalałam do wanny wody z dodatkiem cytrynowego balsamu. Kocham cytrynowe rzeczy. Szampony, balsamy, kremy, lody, ciasta wszystko ! Ale cytryny samej w sobie i w herbacie nienawidzę. Tak, więc, kiedy się już umyłam i z włosami zrobiłam to samo postanowiłam iść się pomalować, żeby nie ubrudzić sukienki. Nie jestem przyzwyczajona do mocniejszego makijażu, ale jakoś musiałam zasłonić pozostałości po siniakach, więc nałożyłam na siebie dwa razy więcej niż zazwyczaj i powiem szczerze, że nie wyglądałam tak źle. Nawet mi się podoba ! Następnie podeszłam do krzesła, na którym wczoraj zostawiłam sukienkę i ubrałam ją. Leżała idealnie. Następnym krokiem w moim przygotowaniu były włosy. Minęła spora chwila, zanim wymyśliłam co z nimi zrobić a stanęło na tym, że po prostu je wyprostowałam. Przez cały czas Todi chciał żebym wzięła go na ręce a ja wściekałam się na sukienkę, że jest akurat biała. Jakby nie mogła mieć innego koloru. Ehh pogłaskałam psa i spojrzałam na zegarek 19:30, więc zaraz powinien przyjechać Tom. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy w torebkę i zeszłam na dół. Miałam jeszcze chwilkę czasu, więc pozamykałam wszystkie okna w razie jakiegoś strasznego deszczu czy czegoś podobnego no, bo pogoda lubi płatać figle. Ehh stresuje się powiem szczerze. To moja pierwsza impreza i na prawdę nie chcę wyjść na totalną kretynkę no, bo kurcze to, że lubię się uczyć może, inaczej to, że uczę się, bo " lubię " to zbyt wyolbrzymione słowo wcale nie znaczy, że nie umiem się bawić .. prawda ? Ubrałam na nogi czarne szpilki i stanęłam przed lustrem. Jestem gotowa na serio! Niech Tom już przyjedzie i weźmie mnie na tą imprezę! Jak na zawołanie, gdy o tym pomyślałam poczułam jak ktoś owija swoje ręce wokół mojej talii.
-Hej piękna - Cmoknął mnie w policzek a ja się zarumieniłam. Kochany.
-Hej Tom - uśmiechnęłam się
-Gotowa na najlepszą imprezę w swoim życiu ?
-Jak nigdy ! - zaśmiałam się a Tom zrobił to samo, po czym wyszliśmy z domu i poszliśmy do jego samochodu. Zajęłam swoje miejsce i zapięłam pas, a kiedy Tom tego nie zrobił postanowiłam zwrócić mu uwagę.
-Tom zapnij pas
-Po co ? - Zmarszczył brwi patrząc na mnie i odpalając samochód.
-Bo to pierwsza zasada bezpieczeństwa, poza tym proszę cię o to, więc zapnij ten pas -uśmiechnęłam się słodko, na co ten tylko westchnął i zrobił, o co prosiłam, po czym ruszył spod mojego domu.
-ładnie wyglądasz - powiedział ilustrując mnie wzrokiem.
-Umm.. dziękuję - próbowałam pokazać, że nie wywarło to na mnie jakichkolwiek emocji, ale czułam, że moje policzki płoną. Schowałam włosy za ucho i spojrzałam przez okno. Mimo tego, że nie patrzyłam na Toma wiedziałam, że się uśmiecha. Nie rozumiem tego. To na prawdę dziwna sytuacja. Znam się z Tomem niecały tydzień a czuje, że łączy nas coś czego nie znam. Znaczy no znam stąd wiem, że Tom mi się podoba no, bo, komu, by się nie podobał, ale to jest dla mnie obce.. czuje to pierwszy raz a wiem z widzenia, książek telewizji, że od tego się zaczyna. Najpierw ktoś się komuś podoba potem się w sobie zakochują, a potem wszystko jest dobrze, dopóki jedna osoba czegoś nie odwali a druga skończy cierpiąc niemiłosierne katusze. Nie chcę cierpieć wystarczy, że tyle czasu cierpiałam przez Victora. Tom najwidoczniej zauważył, że coś się dzieje, bo przerwał panującą od kilku dobrych chwil ciszę.
-Wszystko okej ? - Zapytał łapiąc mnie za rękę.
-Tak - uśmiechnęłam się - to tak jakoś .. oh. tu mieszka twój kolega ? - spytałam, kiedy wjechaliśmy w ulicę którą staram się omijać szerokim łukiem, kiedy tylko jestem w pobliżu co dzięki bogu nie zdarza się tak często.
-Tak a czemu pytasz ? - Spytał skupiając swój wzrok na drodze przy okazji bawiąc się kolczykiem. Wyglądał na prawdę seksownie.. boże o czym ty myślisz dziewczyno skarciłam się i postanowiłam odpowiedzieć na jego pytanie.
- Słyszałam, że to dość niebezpieczna okolica..
-Doprawdy ? - Uśmiechnął się unosząc jedną brew i przenosząc swój wzrok na mnie -, kto ci tak powiedział ?
-W wakacje jak poznawałam okolicę to tędy przechodziłam i jakiś chłopak mnie zaczepił żebym nie chodziła tędy sama, bo to niebezpieczna dzielnica i szkoda, by było, gdyby cos mi się stało - powiedziałam normalnie i spojrzałam na niego.
-Jaki chłopak ? - Zapytał zaciskając ręce mocniej na kierownicy. Okej ?
-No był wysoki znaczy no wyższy niż ja, ale nie wiem czy był wyższy od ciebie raczej chyba takiego samego wzrostu no i hum.. - wytężyłam pamięć aby sobie cokolwiek przypomnieć - miał krótkie brązowe włosy i był dziwnie troskliwy. Tom wyglądał dość dziwnie, kiedy mu to powiedziałam, bałam się odezwać, ale czułam ze muszę.
-Tom ? Wszystko okej ? – zapytałam kładąc mu rękę na ramieniu, przez co jeszcze bardziej się spiął.
-Tak. Po prostu.. – Zaczął, ale po chwili urwał – widziałaś go jeszcze ?
-Nie od, kiedy mnie ostrzegł więcej tamtędy nie chodziłam znaczy no może kilka razy przechodziłam, ale jego już nie widziałam.
-To dobrze. Gdybyś go jednak widziała to napisz do mnie to głupi człowiek uwierz mi nie warto tracić na niego nawet chwili –Kiwnęłam głową – Chodź –Obejrzałam się dookoła i to co zobaczyłam przerosło moje wszelkie oczekiwania. Przede mną stał duży wypasiony dom, z którego błyskały kolorowe światła. Otworzyłam ze zdziwienia buzię i spojrzałam na Toma wielkimi oczami.
-Coo ? – Zapytał śmiejąc się przy okazji
-N-nic..- powiedziałam ciągle zdumiona i odpięłam pas, po czym wysiadłam z samochodu obciągając sukienkę w dół. Tom poszedł w moje ślady i po chwili szliśmy już do drzwi domu jego kolegi. Kiedy tylko zdołaliśmy je otworzyć uderzył we mnie strasznie nieprzyjemny i mocny zapach alkoholu i tytoniu i kilka innych, których nie znam, przez co od razu zrobiłam krok w tył, ale nie na długo, bo Tom przyciągnął mnie do siebie.
-Spokojnie nie bój się
-Nie boje się. Tu po prostu śmierdzi – wyjaśniłam
-Oj nie przesadzaj przyzwyczaisz się a teraz chodź – złapał mnie za rękę i pociągnął w głąb tłumu pijanych ludzi. Nie rozumiem jak można tak pić. Jest dopiero 20:24 a ja już trzeci raz omijam upitą do nieprzytomności osobę. W końcu Tom się zatrzymał a ja z, nim.
-Ooo Rene hej – przywitali się ze mną jego znajomi – ci, z którymi chodzę do klasy no i jego brat.
- H-hej.. – uśmiechnęłam się lekko i spojrzałam na nich. Cała czwórka przyglądała mi się uważnie. To krępujące. Widocznie chłopaki musieli zobaczyć, że dziwnie się czuję, bo zaczęli mówić.
-Ładnie wyglądasz trochę jak nie ty – zaśmiał się, o ile dobrze zapamiętałam imię Georg
-Dziękuję ? – To zabrzmiało bardziej jak pytanie niż podziękowanie no, ale zdziwił mnie – i to bardzo.
-Dobra chodźmy się napić, bo mnie suszy – powiedział Bill, który chyba też odczuł tą dziwną atmosferę, która zapanowała między nami.
-Tak ! Właśnie – zgodził się Tom, po czym łapiąc mnie za rękę ruszył w stronę baru a ja oczywiście za, nim.
-Co pijesz ? – Zapytał
-Wodę – Powiedziałam, na co on i reszta wybałuszyli oczy. Nie rozumiem ich reakcji, więc spojrzałam na nich – Co ?
-Mała to impreza nie stypa napij się
- Kiedy ja nie lubię Tom. – jęknęłam
- Jak można nie lubić czegoś czego się nigdy nie piło ? – zmarszczył brwi i kontynuował – Jak już serio nie chcesz pić to przynajmniej zjedz galaretkę.
-Z chęcią – uśmiechnęłam się a reszta się zaśmiała no, ale spodziewałam się tego no, bo każdy tak reaguje na wieść, że jeszcze ani razu nie piłam alkoholu. – A jest cytrynowa ?!
-Jest jaka tylko chcesz to, co cytrynowa ? – Kiwnęłam głową a Tom zamówił sobie i znajomym alkohol a mi galaretkę.
-Boże !, to jest pyszne ! –zachwycałam się a chłopaki po raz kolejny się zaśmiali. Serio nigdy jeszcze takiej nie jadłam- Mogę jeszcze ?
-Jasne ! – Tom uśmiechnął się do znajomych i zamówił mi kilka kubeczków tej pysznej galaretki. Jadłam ją i jadłam a z każdą kolejną łyżeczką bardziej się odprężałam. Cały stres, który panował nade mną, gdy tylko wyszliśmy z mojego domu zniknął. Czułam się dobrze – jakbym była tu ze znajomymi z jedną wielką rodziną a tak naprawdę znam stąd cztery osoby i to też nie za dobrze.
-Muszę się napić.. – powiedziałam po pewnym czasie a Tom podał mi szklankę z przeźroczystą cieczą. Uznałam, że to woda, więc wypiłam zawartość szklanki jednym duszkiem. W jednej chwili poczułam jakieś dziwne uczucie ciepła przechodzące przez moje ciało. Skrzywiłam się lekko i odstawiłam szklankę na blat baru.
- W ten oto sposób pierwszy raz w życiu napiłaś się czystej wódki – zaśmiał się Tom a ja poszłam w jego ślady
-Dzięki – palnęłam i rozejrzałam się dookoła. Dom był naprawdę duży czasami zapominałam, że jesteśmy w domu, a nie w klubie. Muzyka była strasznie głośna a mi nogi rwały się do tańca. Nie poznaję samej siebie.
-Co tak się rozglądasz ? – zapytał Tom nachylając się do mojego ucha, bo wraz z pogłaśnianiem muzyki coraz ciężej było nam się porozumieć.
- Chce mi się tańczyć !- Wydęłam wargę, na co Tom się uśmiechnął odłożył kubek z alkoholem i po powiedzeniu czegoś bratu zabrał mnie na środek salonu. – Ciasno tu – jęknęłam.
-To nie problem – zaśmiał się – po prostu tańcz – wykonałam jego „ polecenie „ i tańczyłam w rytm muzyki. Tom robił to samo. Na początku tańczył koło mnie, ale z czasem znacznie się przybliżył i położył swoje ręce na mojej talii obejmując mnie od tyłu. Od tej chwili tańczyliśmy razem ja przed tomem on za mną. Naprawdę mi się to podobało i tomowi chyba też, bo tak jak i mi uśmiech nie schodził z jego twarzy. Czułam się wolna w końcu zaczęłam rozumieć, o co wszystkim chodziło, gdy mówili, że marnuję się siedząc przed książkami. Oni mieli rację. Nie przeszkadzał mi już tłok panujący wokół nas czy nawet to, że Tom się o mnie praktycznie ocierał w pewnym stopniu było to nawet przyjemne. W pewnym momencie zaczęło mi się kręcić w głowie i zrobiło mi się strasznie duszno, więc aby nie upaść na podłogę złapałam się Toma.
-Może wyjdziemy przewietrzysz się ? – Zaproponował a ja kiwnęłam głową i podtrzymana przez Toma znalazłam się po chwili na dworze. – Lepiej ci ? – Zapytał po chwili. Dobre dziesięć minut wymiotowałam w krzaki było mi strasznie głupio, że Tom musiał na to wszystko patrzeć, ponieważ trzymał mi włosy abym nie ubrudziła ich wymiocinami. Obrzydliwe wiem.
-Tak – powiedziałam kiwając głową i przenosząc wzrok na Toma. A on stał. Po prostu stał i patrzył na mnie z uśmiechem. – Co ? – zapytałam śmiejąc się. Humor nadal mi dopisuje.
-Nic – znów się uśmiechnął – Chcesz się położyć ?
-A jest, gdzie ? Pójdziesz ze mną prawda ? nie zostawisz mnie samej ? – paplałam jak najęta nie kontrolując swojego języka.
-Jasne, skoro chcesz. Dasz radę iść ? – Zapytał a ja chciałam mu powiedzieć, że tak, żeby nie robić z siebie większej idiotki, ale moje nogi już się uginały/ Gdybym zrobiła krok przewróciła bym się.
-Nie – westchnęłam, na co Tom podszedł do mnie i jedną rękę wsunął pod moje kolana a drugą pod moje plecy i podniósł mnie.
-Fajny masz ten kolczyk wiesz ?-zachichotałam i przejechałam palcem po jego wardze.
-Wiem – zaśmiał się – dziewczyny mówią, że zajebiście się z, nim całuje. Chcesz zobaczyć ? – OMG. Czy Tom właśnie zapytał czy chce się z, nim całować ?! Jezu..
-Dopiero co wymiotowałam ..
-Nie martw się w pokoju wypłuczesz sobie usta – uśmiechnął się
-Tom a jak wrócimy ? właściwie to, która godzina ? moi rodzice będą się martwić
-Nie odwiozę cię teraz do domu, jeżeli to masz na myśli- Nie ? .. czemu..
-Ale dlaczego ?!
-Piłem –wzruszył ramionami. Kurde.. – po prostu zadzwoń do rodziców i powiedz, że zostajesz na noc u koleżanki i tyle – podziwiam go naprawdę. Dla niego wszystko jest takie łatwe „ po prostu to zrób „ jakby na świecie nie było konsekwencji. No cóż nigdy nie okłamałam rodziców. Znaczy no może raz wczoraj z tą kolacją, ale to nie ja powiedziałam a Tom no, ale ehh.. Nie mam wyjścia. Tom wszedł ze mną na rękach od tyłu domu i zaniósł mnie na piętro, gdzie zadzwoniłam do mamy i powiedziałam, że przenocuję u Jade.
-Widzisz to nie takie złe a dupe ci ratuje – zaśmiał się – tam jest łazienka gdybyś potrzebowała – wskazał na drzwi znajdujące się po mojej lewej stornie od razu do nich podążyłam
-Rene żyjesz ? – Tom walną w drzwi łazienki z takim impentem, że aż podskoczyłam. Okej może się martwić, bo siedzę w tej łazience dobre dwadzieścia minut, ale to dlatego, że przez pierwsze dziesięć męczyłam się z tym okropnym smakiem w ustach a kolejne dziesięć poświęciłam na zmycie z siebie makijażu, bo i tak nie mam zamiaru wychodzić z tego pokoju do samego rana
-Tak już wychodzę sekundka – Spojrzałam na siebie w lustrze i przeczesałam włosy ręką zbierając je na jedną stronę, po czym zdjęłam buty i złapałam je w rękę, a następnie wyszłam z łazienki. Spojrzałam na Toma siedzącego na łóżku i od razu przypomniałam sobie jego pytanie „ Chcesz zobaczyć ? „ i momentalnie przeszedł mnie dreszcz. Tom podszedł do mnie i stanął za mną przytulając mnie od tyłu, po czym położył swoją głowę na moim ramieniu.
-Śliczna jesteś wiesz ? – zapytał muskając ustami moją szyję, przez co cicho westchnęłam – Bardzo. – dodał i przeniósł się z pocałunkami na moją żuchwę doprowadzając mnie do kolejnych zawrotów głowy. Tylko tym razem do tych, które występują podczas motylków w brzuchu – kręcisz mnie mała – teraz już kompletnie zwariowałam. Tom najpierw delikatnie musnął moje usta, a po chwili wpił się w nie. Zaczęłam odwzajemniać pocałunek, a kiedy Tom przygryzł moją wargę zaśmiałam się lekko co tom wykorzystał w dość dziwny sposób, ponieważ wetknął mi swój język do buzi co z czasem serio zaczęło mi się podobać. Poczułam jak ręce Toma lądują na moich pośladkach a moje na jego ramionach. Staliśmy do siebie przodem i całowaliśmy się. Tom pozwalał sobie na coraz więcej a ja nie reagowałam nie wiedziałam nawet jak mogę zareagować nie wiedziałam co robić pierwszy raz byłam w takiej sytuacji. Pierwszy raz ktoś trzymał mnie za tyłek i to w dodatku już nie przez sukienkę.
___
Jeżeli mogę prosić to osoby które chciały być informowane niech wpiszą się na na listę informowanych ponieważ lekko się pogubiłam i już nie wiem kogo mam informować :( Przepraszam za utrudnienia
Świetny odcinek ! Nic dodać, nic ująć ;) Rene na imprezie ? Nie spodziewałam się, że jednak pójdzie ... Wydaje mi się, że Tom ją z lekka wykorzystał, ba co mi się wydaję skoro tak jest. Przecież, założył się z chłopakami, że ją przeleci i zapewne w kolejnym odcinku się to okaże/ Nie ma jak to upić dziewczynę a potem wykorzystać, choć Rene się to podobało.
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej, pozdrawiam ! ;)
Jak mogłaś przerwać w takim momencie ?! 😱 pisz dalej szybko !! 😃
OdpowiedzUsuńPS: Zapraszam do mnie !!! 😘
http://i-was-in-pain.blogspot.com/?m=1
O jezu, jeśli on wykorzysta pijaną Rene to rzeczywiście bedzie największym chamem na świecie. Zapewne Rene jutro nie bedzie nic pamietac ze względu na to ze jest w takim a nie innym stanie ( szczerze, jest przezabawna jak jest napita xd) a to sprawia, że jesli Tom z nią będzie uprawaił seks to podchodzi to juz pod gwałt .. ale sie namiesząło. Niech im ktoś przerwie !!
OdpowiedzUsuńKBill