środa, 22 kwietnia 2015
Rozdział 3
Moi kochani mam dla was małe ogłoszenie. Nie bądźcie źli ,że piszę je przed rozdziałem przez co dalej nie możecie go przeczytać a i tak sporo musieliście na niego czekać bo aż dwa miesiące i sześć dni ale własnie po to pisze to ogłoszenie. Jeżeli czytacie Tablicę informacyjną ( to bardzo się Ciesze ;) ) to wiecie już ,że mam kilka problemów. Główną przyczyną tak długiego czasu oczekiwania na nowy rodział jest niesprawny komputer. Mój laptop ma już swoje lata i nie ma co go winić za to ,że się psuje i nie chce włączać. Jak już napewno zauważlyliście we wcześniejszych rozdziałach było sporo błędów ale nie przez moją nieuwagę a przez to ,że mój laptop chodzi jak chce więc uwierzcie ,że napisanie tego rozdziału ( mimo ,że nie jest on doskonały - Nie podoba mi się ) było straszną męczarnią. Najpierw przez tydzień próbowałam uruchomić komputer a gdy już łaskawie mi się udało klawiatura przestała działać lub internet się nie włączał mogła bym tak wymieniać i wymieniać ale nie o to chodzi. Chodzi o to ,że dopóki nie zdobędę nowego laptopa ( a PODOBNO ma to nastąpić w wakacje ) rozdziały będą dodawane rzadko musicie mi to wybaczyć. Ale obiecuję ,że gdy tylko zdobędę nowe cacko rozdziały będą dodawane często i będą długie aby wynagrodzić wam ten długi czas oczekiwania. A teraz zapraszam na rozdział 3 :)
Kompletnie nie rozumiem jego postawy. Tom jest głupi, bezczelny, denerwujący, ale tacy właśnie chyba są chłopcy prawda ? Oni zawsze muszą pokazywać swoją przewagę nad płcią przeciwną zawsze muszą być górą , muszą i chcą być najlepsi a najgorsze jest to, że zbyt często się, im udaje a czemu ? Wszyscy mówią, że dziewczyny są miękkie i prawda. Nie ma co sie oszukiwać jesteśmy miękkie i to bardzo, ale co poradzić, gdy chłopcy tak strasznie namieszają nam w głowie, że nie możemy sobie już nic normalnego wyobrazić, bo ich obraz staje przed naszymi oczami, gdy tylko pomyślimy o czymś normalnym, miłym, pięknym ? Tak znam Toma niecałe 2 dni a on już zawrócił mi w głowie nie mówię tu o tym, że mi się podoba czy o tym żę się zakochałam, bo tak nie jest, ale chodzi o to, że o czym bym nie pomyślała i tak zawsze pokazuje mi się on to okropne..
Weszłam do domu i zamknęłam drzwi, po czym poszłam do siebie do pokoju byłam zmęczona. Jutro mamy Czwartek a ja kompletnie nie wiem jakim códem ten czas tak szybko zleciał przecież dopiero szłam na rozpoczęcie roku szkolnego. Dochodziła godzina 20 a ,że nie byłam jeszcze aż tak koszmarnie wykończona wzięłam książkę i zaczęłam ją czytać. Przeczytałam może 20 stron a do mojego pokoju wpadł Victor ..ohoo ..
-No to może powiesz mi po jakiego chuja go tu dzisiaj przyprowadziłaś ? - warknął i podszeł do mnie, na co momentalnie zaczęłam się trząść ze strachu w końcu wiedziałam co sie zaraz stanie
- T-to nie ja..
- No to napewno nie był przyjaciel mamy skarbie, więc nie kłam, bo to się źle dla ciebie skończy. - No i się zaczyna.. zawsze tak było, ale tym razem było jakoś, inaczej znaczy no ze mną było, inaczej nabrałam jakiejś dziwnej nieoczekiwanej odwagi, żeby mu się postawić. Przecież nie jestem już mała mogę się bronić prawda ? ale czy wyjdzie mi to na dobre ?
- Nie kłamie. Zresztą nic ci do tego Victor nie jestem mała mogę się spotykać, z kim chce tak jak ty . Jakim prawem ty możesz przyprowadzać swoje dziewczyny do domu a ja nie mogę zaprosić kolegi na obiad ? - patrzyłam na niego czekając na jego ruch. Z początku stał jak wyryty widocznie zaskoczony moją odmianą pierwszy raz mu się postawiłam co po chwili okazało się największym błędem w calusieńkim życiu
- Coś ty powiedziała ? - poczułam jak jego pięść odbija się od mojej twarzy, na co momentalnie syknęłam. Potem jeszcze tak 3 razy - więc jakim prawem go tu sprowadziłaś ? - złapał mnie za podbrudek i skierował moją twarz w swoją stronę tak, że chcąc nie chcąc musiałam na niego spojżeć
-T-takim j-jakim ty .. - powtórzyłam i tak nie miałam nic do stracenia już mnei uderzył, więc czego kolwiek mym nie odpowiedziała zrobił, by to ponownie i tak też się stało, tylko że tym razem nie stałam bezsilnie może to głupie, ale zawołałam mamę
- MAMO ! MAMO PROSZE ! - krzyczałam i szarpałam się z Victorem, aby tylko nie oberwać kolejny raz
-Co się .. Boże, Victor ! Johnny chodż tu szybko ! - mama zaczeła odciągać ode mnie Victora, a po chwili tata jej pomógł i było po wszystkim.
-KURWA! Jakim prawem ją dotknęłeś ?! - wydarł sie ojciec, na co Victor tylko prychnął mu w twarz i wyszedł z pokoju a tata za, nim, natomiast mama patrzyła na mnie przerażona - musiałam wyglądać conajmniej jak ofiara jakiejś katastrofy. Nie chciałam, by na mnie patrzyła nie w tym stanie wypchnęłam ją z pokoju i zamknęłam drzwi.
-Rene ! wpuść mnie kochanie trzeba to opatrzeć ! - dobijała się
-Nie wyjdę, póki Victor stąd nie zniknie. - to było ostatnie co powiedziałam potem udałam się do łazienki i spojżałam w lustro i momentalnie zaczęłam płakać. Właśnie to było dziwne. Płakałam jak zobaczyłam się w lustrze, a nie uroniłam nawet łzy, gdy obrywałam od brata.. no, ale cóż z pewnością do szkoły jutro nie pójdę. Kurcze tylko jak ja się wyplącze z tego przed Tomem przecież on sie uparł, że po mnie przyjedzie .. Momentalnie wyjęłam telefon i napisałam do niego
Sam wejdzie ? Boże, serio się go boję wstane wcześnie i pozamykam wszytskie drzwi i okna w razie czego rodzice i tak wychodzą o 4 do pracy a Victor chyba wyszedł z domu, więc szybko nie wróci przynajmniej tak mi się wydaje, bo jak płakałam w łazience to słyszałam huk drzwi wyjściowych pewnie zatrzyma sie u jakiejś swojej koleżanki przeleci ją i wróci, ale to jest teraz mało ważne. Zmyłam szybko resztki makijażu i przebrałam się w piżamę, po czym poszłam spać.
Wstałam tak jak planowałam 4:30. Czułam się okropnie jeszcze gorzej niż wczoraj, Wszystko mnie bolało a twarz miałam sino - purpurową w dodatku całą opuchniętą, Na dolnej wardze czułam zaschniętą krew, która najwidoczniej musiała mi jeszcze lecieć w nocy no, ale nic.. podniosłam sie z łóżka i poszłam do łazienki, gdzie wzięłam godzinną kąpiel. Przynajmniej trochę się rozluźniłam i zapomniałam na chwilę o bólu następnie ubrałam się i zeszłam na dół. Zegarek wiszący na ścianie wskazywał godzinę 5:54 westchnęłam cicho i podeszłam do drzwi, które zamknęłam potem zaczęłam zamykać resztę drzwi w domu, a potem okna + pozasłaniałam wszystkie zasłony. Było ciemno czułam się trochę jak w izolatce, ale nie mogłam dopuścić do tego, żeby Tom dostał się do środka i szczerze mam nadzieję, że żartował. Tak, więc, kiedy siedziałam tak zamknięta na cztery spusty stwierdziłam ze jednak dobrze, by było coś zjeść, bo dochodziła godzina 6:30, ale jednak odsunęłam tą myśl, bo nie odczuwałam silnej potrzeby jedzenia, natomiast poszłam do kuchni w celu wstawienia wody na kawę, bo byłam wykończona. W tym czasie, w którym woda się gotowała ja przyniosłam sobie z pokoju książki i rozłożyłam je w salonie - przynajmniej będę mogła się pouczyć. Tak, więc, kiedy woda się zagotowała a ja zrobiłam sobię kawę przeniosłam się z kubkiem do salonu no i z jabkiem, bo jednak stwierdziłam ze powinnam coś zjeść mimo tego, że nie chciałam i zaczęłam się uczyć.
Dochodziła godzina 7:45 a Toma nie było i dzięki Bogu !
Siedziałam akurat i probowałam zrozumieć matematykę, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Odłożyłam książki na stolik i poszłam do drzwi. W pierwszej chwili pomyślałam, że to listonosz, więc odkluczyłam drzwi, ale, kiedy klamka została naciśnięta nie przeze mnie a przez osobę stojącą za drzwiami od razu mocno do nich przywarłam i ponownie je zakluczyłam.
-Rene otwórz te drzwi. - Usłyszałam gardłowy głos Toma, ale nie odezwałam się
-Rene nie udawaj głupiej wiem, że tam jesteś! otwórz te drzwi ! - walnął w nie z taką siłą, że aż podskoczyłam. Uznałam, że bezpieczniej będzie uciec do pokoju, więc tak szybko, jak o tym pomyślałam tak szybko pobiegłam do pokoju i zatrzasnełam drzwi. Byłam zdenerwowana nie chcialam, by tu przychodził ! NIE CHCIAŁAM ! a teraz się przed, nim chowam. Siedziałam w pokoju już z 5 minut i nic nie słyszałam albo Tom po prostu odpuścił i sobie pojechał albo po prostu jestem głucha, więc wstałam powoli i tak samo wolno podeszłam do drzwi. Było cicho za cicho, więc uchyliłam je lekko i w tym momęcie coś zgrzytnęło, a po chwili usłyszałam trzask zamykanych drzwi - Pisnęłam cicho i zamknęłam drzwi do pokoju nie miałam czasu iśc teraz na drugi koniec pomieszczenia, żeby poszukać klucza, którym mogłabym je zamknąć, więc zostawało mi tylko jedno wyśjście - trzymanie ich, ale, co to da jak Tom jest silniejszy. Chociaż może tu nie zajży i o to zaczęłam się modlić w duchu.
-Rene przestań uciekać kurwa. - nacisnął na klamke do mojego pokoju, która lekko się ugięła chodź strasznie ciężko było mi ją trzymać. - Puść te drzwi Rene - warknął, na co ja przełknęłam ślinę. Bałam się co miałam zrobić ? Jestem głupia odwróciłam się i odeszłam od drzwi stojąc do nich tyłem - Grzeczna dziewczynka czemu sie zamknełaś i na chuja uciekłaś do pokoju ?
-Nie chciałam cie zarazić .. - tak nic lepszego wymyśleć nie mogłam.. - mówiłam żebyś nie przyjeżdżał jedź do szkoły Tom.
- Zarazić ? mała prosze sie - zaśmiał się
- Ja ciebie też prosze. wyjdź - zasinełam oczy, żeby się nie rozpłakać
- Rene kurwa, o co chodzi ? - poczułam jego rękę na swoim ramieniu.
- Nie dotykaj mnie ! Idź sobie prosze sie ! - chciałam od niego uciec, ale ten złapał mnie za reke i odwrócił w swoją stronę, po czym uważnie mnie zilustrował i tak jakby.. zamarł ? Wydało sie. Patrzyłam na niego załzawionymi oczami i już nawet nie obchodziło mnie, że płacze przed, nim jedyne co mnei teraz obchodziło to jego reakcja .. Z początku patrzył zaskoczony zresztą nie dziwię się potem zacisnął zęby, przez co zarys jego szczęki był bardziej widoczny, a potem jakby tego było mało zacisnął sięści aż pobladły mu knykcie.. Zaczełam się jeszcze bardziej bać.
- Kto. ci. to. kurwa. zrobił. ? - Wysyczał a ja stałam i się nie odzywałam - KTO. CI. TO. KURWA. ZROBIŁ. ODPOWIEDZ. MI - znowu cisza - KURWA RENE PYTAM PO RAZ OSTATNI ! - wydarł się aż podskoczyłam.
- J-ja.. - patrzyłam na niego
- Kto ?
- V-victor.. - zawachałam się i spojżałam w podłoge
- Gdzie on jest ? - ciągle mówił przez zaciśnięte zęby
- Nie wiem, nie mam pojęcia.. - powidziałam juz troche spokojniej
- Znajde go. - To ostatnie co powiedział, zanim wyszedł z mojego pokoju a ja zamiast go powstrzymać stałam i patrzyłam się w miejsce wktórym przed chwilą jeszcze stał, a kiedy się ocknęłam było już zapóźno, bo Tom właśnie odjeżdżał z mojego podjazdu. NIECH GO SZLAG TRAFI !
TOM'S POV
Nawet nie wiem czemu tak zareagowałem, a nie chwila wiem jej twarz wyglądała jak jeden wielki purpurowo - fioletowy balon ! JAK KURWA MOŻNA UDERZYĆ DZIEWCZYNĘ W DODATKU KURWA SWOJĄ SIOSTRĘ ? NO JAK ?! Okej kurwa ja też mam czasami ochote zajebać lasce jak mnie wkurwi, ale jednak byłem , jestem i zawsze będę tak wychowany, że na kobietę nie można podnieść ręki a on kurwa ją praktycznie zkatował. Nie mam bladego pojęcia, gdzie szukać tego chuja, ale przejadę, chociażby całe miasto, żeby obić mu mordę tak jak on to zrobił Rene a w dodatku w ten sposób podziękuje mu za pokrzyżowanie moich dzisiejszych planów, bo zamiast jezdzić i szukac tego chuja miałem jebać jego siostrę. Tydzień sie powoli kończy a ja jej nawet nie pocałowałem a przegrać nie mogę. Jezdziłem z 10 minut, po czym uznałem, że łatwiej będzie zadzwonić do kogo trzeba i tak też zrobiłem i po niecałych 15 minutach mialem już adres pobytu tego fajansiarza. Zaparkowałem samochów na ulicyi wszedłemm do domu jak do siebie, ale nikogo na dole nie było. Rozejrzałem się uwarznie i poszedłem na górę. Nic nic i jeszcze raz nic, gdzie on sie kurwa podział ? Zostały mi 1 drzwi jak tam go nie będzie nie ręcze za siebie. Wlazłem do środka i, gdy tylko zobaczyłem Victora śpiącego na łóżku od razu go z niego ściągnąłem, że na sam początek zajebał twarza w podloge, przez co sie obudził
-Co kurwa.. - syknął i spojżał w górę - co ty tu kurwa robisz ?
-Nie ty bedziesz zadawał pytania śmieciu - podniosłem go i oparłem o ścianę, po czym wymierzyłem cios w jego brzuch - jakim prawem podniosłeś rękę na Rene ? - synknąłem wkurwiony - już na kolacji mnie wkurwial teraz ma przejebane.
-Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy - Oh.. ktoś tu będzie odpyskiwał ponownie mu zajebałem tym razem jednak w twarz jego głowa odskoczyław drugą stronę - Kurwa ! - syknął i splunął krwią
- Co zabolało ? a wiesz jak to kurwa musiało boleć twoją siostre ?! - Wpadłem w amok waliłem go i kopałem chciałem, żeby wyglądął jak Rene, a nawet gorzej, żeby odczuł dokłądnie to, co ona, a nawet ze zdwojoną siłą chciałem, by dostał nauczke i nigdy więcej nie podniusł reki na dziewczyne.
- A teraz mnie posłuchaj - spojżałem na niego był praktycznie nieprzytomny - Nigdy więcej nie waż się podnieść ręki na Rene. Ręki ani głosu jak jeszcze raz się dowiem, że dotknąłeś ją chodźby małym palcem to uwierz, że skończysz o wiele gorzej niż może ci się to wydawać mogę nie być tak łagodny, jak dzisiaja, więc radzę ci pójść po rozum do głowy i posłuchać się mnie, gdy masz jeszcze wybór. - On tylko kiwnął zdezorieentowany glową, na co uśmiechnąłem się i wyszedłem z domu.
RENE'S POV
Minęło dobre półtorej godziny od, kiedy Tom wyszedł odemnie z domu. Mał jechać szukać Victora a ja siedzę w domu i chodzę od okna do oknna oczekując najgorszego. Nie chcę, by coś się komuś stało znam Victora i wiem, że Tom (, jeżeli go znalazł ) Może wyglądać po spotkaniu z, nim tak jak ja a tego nie chcę. Powoli zaczynały mnie boleć nogi od takiego ciągłego chodzenia od okna do okna, więc usiadłam na kanapie i zaczęłam płakać z bezsilności oczy również po czasie zaczęły mnie piec, ale co się dziwić, skoro słone łzy zalewały otwarte rany, które są świerze, bo powstały wczoraj. Nagle usłyszałam jak drzwi się otwierają, więc momentalnie wstałam z kanapy i pobiegłam do przedpokoju. Kiedy zobaczyłam w drzwiach Toma ucieszyłam się - był cały. Praktycznie do niego podbiegłam i się przytuliłam płacząc. On natomiast objął mnie i przyciągnął do siebie tak ze miałam głowe w zagłębieniu między jego szyją a ramieniem.
-Rene nie płacz.. - Powiedział głaszcząc mnie po głowie.
-Bałam się ..
-On ci już nic nie zrobi mała nie musisz się bać nie pozwolę, by coś ci się stało - W prawdzie nie rozumiałam dlaczego on tak mówi i jakie miał intencje po prostu nie obchodziło mnie to. W tej chwili najważniejsze było to, że nic mu nie jest nad resztą będę myślała potem. Kiwnęłam głową i odsunęłam się od niego. Dopiero teraz dobaczyłam, że jego ręce są porozcinane i czerwone od krwii a jego warga była spuchnięta.
-Jezu ..
-To nic - uśmiechął się i wytarł ręce w koszulkę zostawiając na niej czerwone ślady -, ale ręce nadal krwawiły.
-J-jak nic to trzeba opatrzeć Tom.. chodź - złapałam go za nadgarstek i pociągnęłam za sobą do łazienki - siadaj - wskazałam na krzesło, na którym usiadł a ja poszłam szukać apteczki.
-Ej no kicia bez przesady one nie są złamanne tylko lekko rozięte - zaśmiał się
-Cicho - ustałam obok niego i zaczęłam mu przemywać ręce. Czułam się dość dziwnie, bo musiałam się nad, nim pochylać, przez co praktycznie stałam mu biustem w twarz a on bez żadnych skrupułów patrzył mi się tam, gdzie nie powinien. - U-um.. co mu zrobiłeś ? - zapytałam, żeby go oderwać od czynności którą wykonywał
-Hmm ? Co ? - mruknął
-No mojemu bratu ..
-Aaa tej kanalii ? dpowiedzmy, że dostał nauczkę nie martw się - kiwnęłam głową
-Dziękuję .. gotowe - zaczęłam zbierać wszystkie pozzostałe i niepotrzebne rzeczy do apteczki
-Nie ma za co . Jesteś może głodna albo chcesz coś obejrzeć ? - hum... czemu dzisiejszy Tom nie pasuje mi do wczorajszego ? jest spokojniejszy i taki .. normalny ?
-Jadłam, ale jasne możemy coś obejrzeć - uśmiechnęłam się. On chyba nie jests taki zły ..
-Oo a Co jadłaś ? - zaciekawił się
-Jabłko
-Jak to jabłko kurwa ?. - jego głos się obniżył
-No normalnie...
-Chcesz mi powiedzieć, że od samego rana jadłaś tylko jabłko ?! - wrzasnął i machnął ręką tak, że zrzucił z szafki apteczkę, do której pakowałam rzeczy a ja nadzwyczajniej pod wpływem impulsu podskoczyłam z piskiem i cofnęłam sę do tyłu patrząc na niego przestraszona. Jednak stary Tom żyje.
-Ehh Rene po prostu.. kurwa. czemu zjadłaś tylko 1 pierdolone jabłko ?
-Po prostu nie byłam głodna - patrzyłam na niego przerażona
-A teraz jesteś ?- uniusł brew
-Trochę... bardzo
-I dobrze zamówię pizzę.
-Umm.. Tom .. ? - Zaczęłam niepewnie
-Tak ?
- Masz całą koszulkę we krwii.. może bym ją uprała ?
-Oj kochanie jak chcesz żebym się rozebrał wystarczy powiedzieć no, ale dobrze - zdjął koszulkę i wow. serio ? Nigdy w życiu nie widziałam tak wyrzeźbionego chłopaka. - nie zakochaj sie - usmiechnal sie
- Nie martw się o to. - wzięłam od niego koszulkę i wrzuciłam do pralki którą włączyłam.
-To ja zamówię pizzę a ty zastanów się co chcesz obejrzeć - powiedział i wyszedł z łazienki zostawiając mnie samą z plątaniną myśli. Kurcze.. pierwszy raz jest u mnie chłopak, z którym się nie ucze .. i to w dodatku bez koszulki ... i boże .. okej. Jestem dziewczyną i każda inna na moim miejscu też nie wiedziała, by co powiedzieć widząc nagi tors Toma nie oszukujmy sie. Tom to kretyn, ale sexowny kretyn. Kiedy już jako tako ogarnęłam swoje myśli zeszłam na dół, gdzie zastałam Toma siedzącego na kanapie.
-O no jesteś w końcu ! pizze zdąrzyli już przywieść wybrałaś film ? - uśmiechnał się
-Możemy obejrzeć Supernatural ? proszę muszę nadrobić zaległości !
-To jakiś serial ? - opowiedziałam mu w skrócie, o co w tym chodzi. Mam bzika na punkcie Supernatural od samego początku kocham to poprostu kocham. Powiedziałam Tomowi, że niestety będzie musiał pogłówkować jak tu podłączyć komputer pod telewizor, ale on zrobił to szybciej niż ja zdołałam pokroić pizzę. Potem usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy jeść i oglądać.
- Nie rozumiem tego .. - jęknął Tom
- Bo nie oglądałeś od początku ! Usiądź w weekend i ogarnij sobie od 1 odcinka z 1 sezonu
- Chyba będę musiał - zaśmiał się - Najadłaś się ?
- Bardzo ! - uśmiechnęłam się
- Chodź tu - wyciągnął ręce w moją stronę. Nie za bardzo wiedziałam, o co mu chodzi, ale po chwili zawachania przysunęłam się do niego i wtuliłam. Nie siedziałam tak zbyt długo, bo po chwili Tom nas tak ułożył, że on leżał a ja leżałam na, nim. Leżałam tak na jego nagim torsie i słuchałam jak bije jego serce.. Jezu.. tak pięknej melodii nigdy nie słyszałam.. była jak kołysanka, która po chwili mnie uśpiła. Zasnęłam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To opowiadanie jest wciągające, ale błędy jakie tu znalazłam porażają niestety. Przede wszystkim ortografia. Nie wiem, czy piszesz w Wordzie lub podobnym programie, ale polecam. Przynajmniej te większe błędy Ci poprawi i nie będzie tak źle pod tym względem ;) Ewentualnie zawsze możesz poprosić kogoś o przeczytanie i sprawdzenie, o ile masz taka osobę. Będę zaglądać z nadzieja, że będzie lepiej pod względem pisowni. Bo fabuła i styl są dosyć ciekawe. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jest naprawdę dobre. Strasznie mi się podoba fabuła i sposób przedstawienia Toma. Nie jest taki słodki jak zwykle. No super. :) Co do błędów to sądzę, że sobie z nimi poradzisz, wiec nie przejmuj się tym za bardzo :)
OdpowiedzUsuńMasz nową czytelniczkę w mojej osobie :D
Całuję ;*
Pisz szybko kolejny rozdział !! Chce więcej ! :D
OdpowiedzUsuńZapraszam !
http://i-was-in-pain.blogspot.com/?m=1
Cieszę się, że Tom przywalił Victorowi, choć zdaję sobie sprawę z tego, że dzięki temu Rene może mieć jeszcze większe problemy. Coś między tą dwójką się rodzi i mam jedynie nadzieje, ze to uczucie nie bedzie destrukcyjne dla obojga i Tom, jesli rzeczywiscie pokocha tą dziewczyne zawczasu się opamięta i zerwie zakład.
OdpowiedzUsuńLece czytac dalej, KBill