czwartek, 29 stycznia 2015

Rozdział 1

Zadzwonił budzik. Zwlokłam się leniwie z łóżka, po czym wsunęłam na nogi swoje czerwone puchate kapcie w groszki 
- Todi chodź no - krzyknęłam szeptem na swojego psa a on grzecznie podąrzył za mną. Zeszliśmy razem do salonu, w którym otworzyłam drzwi na taras aby pies mógł wyjść na dwór a sama poszłam do kuchni, gdzie wstawiłam wodę po czym wróciłam na taras. Pomimo wczesnej godziny nie było wcale tak chłodno, jak myślałam, że będzie 
- No co malutki ? - pogłaskałam psa, który właśnie do mnie podszedł i wzięłam go na ręce - Dzisiaj zostaniesz na chwilę sam wiesz ? Muszę iść do szkoły - westchnęłam -, ale będzie dobrze musi być prawda ? - uśmiechnęłam się do niego a ten polizał mnie po twarzy - Todii ! - zaśmiałam się i poszłam z, nim do kuchni, bo akurat woda zaczęła się gotować. Wyłączyłam palnik i wyjęłam z szafki nad zlewem swój ulubiony kubek chyba nie ciężko będzie się domyśleć, że mój jest właśnie ten czerwony w białe kropki - nie wiem w sumie skąd wzięła się u mnie fascynacja myszką Minnie, ale od, kiedy pamiętam kochałam ją i to mi nie przeszło - tak, więc wyjęłam swój kubek i wsypałam do niego dwie łyżeczki kawy, po czym zalałam wodą do połowy a drugą połowę uzupełniłam mlekiem na koniec doprawiłam dwiema łyżkami cukru i mogłam wrócić do pokoju. Pierwsze co zrobiłam to poszłam umyć zęby oraz Głowę - lubię, gdy moje włosy są świerzo umyte ładnie się, wtedy układają i lśnią zamiast wyglądać jak siano Tak, więc z turbanem na głowie wróciłam do pokoju i usiadłam przy toaletce. Todiego oczywiście wzięłam na kolana, bo nie dałby mi żyć a sama zaczęłam się zastanawiać nad makijażem. Makijaż nie jest moją mocną stroną i za dużo o, nim nie wiem, więc postawiłam na złote cienie z odrobiną brązu i klasyczną czarną kreskę przy, której też się namęczyłam, bo jaskółki wychodziły mi koszmarnie koślawe . No, ale na szczęście malować skończyłam się o 5:45, czyli idealnie zmieściłam się w czasie. Nie jestem w zwyczaju planować sobie co, o której i, do której, ale dzisiejsza sytuacja była wyjątkowa. Tak, więc, gdy makijaż miałam gotowy wzięłam się za włosy które tak na prawdę lekko podtapirowałam, żeby podnieść je u nasady i zakręciłam końcówki. Super ! wciąż miałam dużo wolnego czasu, więc postanowiłam jeszcze pobawić się z Todim i pomalować paznokcie ( standardowo z motywem myszki miki, bo, inaczej bym nie mogła ). Dochodziła godzina 7:25, czyli coraz bileżej 8:00, czyli zgrozy zwanej " ROZPOCZĘCIE ROKU SZKOLNEGO " Zanużyłam się w swojej szafie i wyciągnęłam z niej najlepszą białą bluzkę i czarną spódnicę jaką tylko miałam i po uprasowaniu ubrałam je. Do tego dodałam jeszcze srebrne kolczyki i ubrałam swoje czarne botki z kokardką. Spojrzałam na zegarek - 7:40 - kurcze! Zaraz się spóźnię na autobus ! wybiegłam z pokoju jak oszalała i identycznie wybiegłam z domu. Biegiem popędziłam na przystanek i dotarłam na niego akurat, kiedy podjechał autobus. Mam dziś farta ? może nie będzie tak źle w tej szkole. Jadąc autobusem napisałam mamie wiadomość, żeby nakarmiła Todiego, bo z tego wszystkiego zapomniałam o tym - taka dobra ze mnie pani. Jechałam dobre 10 minut, więc całe szczęście, że szkoła jest 3 minuty od przystanku, bo bym się nie wyrobiła. Chyba pomyliłam wejścia do szkoły, bo szłam od tyłu tak mi się wydaje.. w każdym razie szłam przez parking i, gdyby nie to, że jestem nadzwyczajnie uważna i, zanim przejdę przez ulice rozejrzę się kilka razy już bym nie żyła przez głupiego kierowce ślicznego czarno białego Audii ( nie zmam się na samochodach, więc nie podam wam pełnej nazwy ), który jest albo głupi albo okropnie nieuważny, bo pędził po tym parkingu jakby był na jakiś wyścigach. Westchnęłam zrezygnowana i weszłam do szkoły. Fajnie Fajnie tyle klas a skąd ja mam do licha wiedzieć, która jest moja ? Na szczęście znalazłam gabinet dyrektora wiec zapukałam grzecznie, a kiedy usłyszałam " proszę " weszłam do niego 
-Dzień dobry.. 
-Dzień dobry kochanie w czym mogę ci pomóc ? - zapytał młody mężczyzna 
-Um.. jestem tu nowa i nie za bardzo wiem, gdzie mam się kierować może mi pan pomóc ? 
-Oczywiście po to tu jestem, do której klasy zostałaś przydzielona ? 
-Do 2A 
-Och ! Ty jesteś tą nową 2 klasistką ? Przepraszam myślałem, że jesteś pierwszakiem - uśmiechnął się - w każdym razie tu jest pani Megan - wskazał na niską kobietę z czarnymi włosami, która uśmiechała się promiennie - To jest twoja wychowawczyni, więc po zakończeniu rozpoczęcia udasz się z nią i resztą klasy do sali 
- A teraz, gdzie mam się kierować ? - myślałam, że to od razu do klasy a tu niespodzianka 
- A teraz musisz iść prosto - wyszedł ze mną przed gabinet -, a potem skręcisz w lewo i będziesz na sali gimnastycznej 
-Okej.. dziękuję panu bardzo - uśmiechnęłam się 
-Nie ma za co - też się uśmiechnął a ja zaczęłam iść faktycznie poszłam jak kazał i trafiłam na praktycznie pełną sale gimnastyczną - była ogromna ! Rozejrzałam się za jakimś miejscem, ale żadnego nie dostrzegłam na szczęście wzrokiem znalazłam machającą na mnie ręką panią Megan, więc podeszłam do niej i usiadłam obok. 
- Więc to ty jesteś Rene tak ? nie wiem czy dobrze pamiętam 
-Tak - uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową - miło mi 
-Mi również ciesze się, że będziesz moją wychowanką, ale nie była bym dobrą wychowawczynią, gdybym nie powiedziała ci kilku słów o klasie. Nie mamy dużo czasu, bo za sekundę zacznie się rozpoczęcie, ale chce tylko powiedziec żebyś uważała na bliźniaków i tą dwójkę siedzącą za nimi - pokazała mi grupkę chłopaków. Jeden z nich był wysoki miał luźne spodnie zwykły T-shirt dość spory i obszerną bluzę. Na głowie miał czapkę a włosy .. no dredy, bo miał jasne dredy - były spięte w kucyka i wychodziły mu z pod czapki obok niego siedział drugi wysoki chłopak zupełne jego przeciwieństwo miał kruczoczarne włosy wygolone po bokach a ubrany był w czarną koszulkę i czarne rurki no, a za nimi siedziało dwóch innych chłopaków oboje mieli krótkie włosy i byli nieźle napakowani. Gadali ze sobą aż jeden wskazał skinieniem głowy w moją stronę. Umm chyba zobaczyli ze się gapię super, kiedy reszta grupki też spojrzałam na mnie odwróciłam wzrok, bo czułam się głupio na szczęście w tym momencie wyszedł dyrektor i zaczął przemawiać. Rozpoczęcie trwało dobre 20 minut i dopiero po tym czasie udaliśmy się do klasy. Oczywiście weszłam do niej jako ostatnia, żeby nie mieć potem przypału, że kogoś podsiadłam. Ławki były podwójne co nie powiem zdziwiło mnie, bo w Dortmundzie miałam pojedyncze no, ale każda szkoła ma, inaczej jedyne wolne miejsce jakie było to miejsce w 3 ławce od końca obok dziewczyny z głową pełną jasnociemnych loków i okularami na nosie. Wyglądała sympatycznie i uśmiechnęła się do mnie tym samym robiąc mi miejsce. Jedyne co mi się nie podobało to to, że za nią siedzą ci bliźniacy i ich koledzy no, ale raz się żyje. 
-Cześć jestem Rene - podeszłam do niej i się przywitałam 
-Hej jestem Jade to ty jesteś ta nowa ? Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy 
-Ja też miło mi - uśmiechnęłam się i zajęłam miejsce. 
Trochę czasu minęło za, nim pani skończyła podawać plan lekcji i wyjaśniła miej więcej jak będzie wyglądał ten rok szkolny potem, kiedy już wszyscy uczniowie wyszli podeszłam do niej i odebrałam spis książek, które muszę kupić. Przeraziłam się trochę widząc tą listę no, ale cóż następnie pożegnałam się z nauczycielką i wyszłam ze szkoły. W sumie klasa nie jest taka zła, ale nie usiedzę w spokoju mając za sobą bez przerwy gadającą czwórkę. Trudno najwyżej się nie polubimy nie da się wszystkich lubić. No, więc, kiedy wyszłam ze szkoły od razu udałam się w stronę autobusu, ale, nim minęłam ogrodzenie szkoły autobus podjechał - chciałam podbiec, ale nie zdarzyłam. Tupnęłam zła obcasem i usiadłam na ławce - fajnie czeka mnie dobrze 30 minut czekania na kolejny autobus dobrze, że wzięłam ze sobą słuchawki. Kiedy tak trzymałam telefon w ręku sprawdziłam godzinę - 9:34 Ehhh siedzę tu cztery minuty a już mam dość. Siedziałam tak... i siedziałam... i siedziałam a autobusu nie było no, ale co mogłam zrobić ? Nagle przedemną zatrzymał się samochód. Audii.. dokładnie to samo co prawie mnie niedawno potrąciło. Podniosłam się momentalnie z ławki, a gdy szyba zaczęła się opuszczać zaczęłam mówić. 
-Kto ci dał prawo jazdy co ?! Mało co mnie nie ..... - urwałam widząc za kółkiem tego samoego chłopaka przed, którym siedzę w klasie. Tego w luźnych ubraniach i z kolczykiem w wardze.. Właśnie ! On ma kolczyk w wardze za uwarzyłam to dopiero w klasie.
-Mało co nie co ? - zaśmiał się 
-Mało co mnie nie przejechałeś.. 
-Ja ? Ahh ! to ty nie patrzyłaś jak idziesz przez parking ? 
-Ja nie patrzyłam ?! To ty pędziłeś jak szalony ! 
-Ej mała spokojnie nie denerwuj się tak złość piękności szkodzi - uśmiechnął się 
-Słucham ? - wytrzeszczyłam oczy - zresztą kim ty właściwie jesteś ? 
-Tom moje imię powinnaś znać każda dziewczyna wypowiada je w szkole z 10000 razy 
-No wybacz jakoś nie słyszałam zresztą nie chcę być nieuprzejma, ale pani kazała mi na ciebie uważać i ja mam zamiar się jej posłuchać wróciłam na ławkę 
-Nieuprzejma ? Laska jakie słownictwo skąd ty jesteś ? ze wsi ? 
-Z Dortmundu. 
-W Dortmundzie jest jakaś wioska, gdzie tak mówią ? 
-Nie jestem z żadnej wioski a zresztą tobie nic do tego, po co się zatrzymałeś ? 
-Chciałem cię podwieść tu autobusy jeżdżą rzadko dziwne, że się nie domyśliłaś po tym, że siedzisz sama na przystanku a wszyscy już odjechali swoimi samochodami. 
- Och, .. - odwróciłam się w stronę szkoły faktycznie parking był pusty - nie mam wyboru nie mam samochodu, więc muszę jeździć autobusem 
- Wskakuj - kiwnął głową na siedzenie obok 
-Słucham ? Nie wsiądę. - Zaparłam się 
-Bo ? - uniusł brew 
-Bo cie nie znam ? 
-Toć powiedziałem, że jestem Tom wiec, o co ci chodzi ? 
-To, że znam imię nie znaczy, że cie znam skąd mam wiedzieć, że np. nie jesteś gwałcicielem albo, że mnie nie porwiesz i zgwałcisz, a potem mnie zabijesz i wyrzucisz moje zwłoki do rzeki ?, chyba że jesteś kanibalem i być mnie zjadł... - przeszedł mnie dreszcz, na co Tom się zaśmiał i pokręcił głową 
-Po pierwsze nie jem żadnego mięsa, więc bym cię nie zjadł, po drugie nie musiał bym cie gwałcić, bo sama byś mi wskoczyła do łóżka, a po trzecie oglądaj mniej filmów, bo świrujesz. 
-Jesteś zbyt pewny siebie wiesz - zaśmiałam się - nie jestem dziewczyną lekkich obyczai, by wskakiwać ci do łóżka po kilku minutach rozmowy - Sprostowałam 
-Jeszcze zobaczymy a teraz wsiadaj, chyba że chcesz tu czekać kolejną godzinę na autobus 
-Wolę czekać niż pojechać z tobą. 
-Jak sobie chcesz - wzruszył ramionami i ruszył. Przeklęłam się w duchu, za to zę podniosłąm się z ławki i krzyknęłam 
-Ej.. poczekaj ! - samochód cafnął się a chłopak znów na mnie spojżał - ja.. pojadę z tobą no 
-Zapraszam - uśmiechnął się i poczekał aż wsiąde. W samochodzie było nadzwyczajnie czysto zupełnie jak nie w samochodzie należącym do chłopaka - niesamowite. Zapięłam pas i oparłam się o fotel -To, gdzie mieszkasz ? 
-Mieszkam ? um.. nie zawieź mnie do centrum - Przecież nie podam mu swojego adresu a jak pojade do centrum to wstąpie na bazar i odwiedzę mamę w pracy 
-Aha ? - spojżał na mnie jak na wariatke - te ciuszki to ci mama wybierała ? 
-Nie ? A co ? 
-Widziałaś jak się ubierają dziewczyny u nas w szkole.. 
-Jeżeli ubraniem chcesz nazwać te czarne kawałki mareriału, które odsłaniają więcej niż zakrywają to uwierz wolę swoje ubrania 
-Zawsze jesteś taka sztywna ? 
-Nie jestem sztywna. 
-Widzę - prychnął 
-Coś ci nie pasuje przepraszam bardzo ?! 
-No juz już spokojnie - zaśmiał się - za bardzo się wściekasz 
-Za bardzo mnie denerwujesz właściwie to dlaczego pani kazała mi na ciebie uważać no i na twoją grupke ? - Spojżałam na niego. Patrzył na ulicę przed sobą był ogromnie skupiony na prowadzeniu, mimo że prowadził ze mną dialog. Z każdym jego słowem kolczyk wprawiał się w róch odbijając od siebie promienie słoneczne wpadające przez szybę.. niesamowite.. 
-Zakochałas się, że tak patrzysz ? 
-Co ? Um.. chciabyś. 
-Nie muszę - puścił mi oczko 
-No, więc ? 
-Co no, więc ? 
-No dlaczego pani kazała mi na ciebie uważać 
-Może kiedyś się dowiesz 
-Aha. - spojżałam przez okno i aż podskoczyłam widząc, że jesteśmy już na miejscu. rozmowa z Tomem była tak nudna i beznadziejna, że po prostu nie wiem ! Koszmar - Dzieki - odpięłam pas i otworzyłam drzwi 
-Nie ma za co mała - znów się uśmiechnął 
-Dużo się śmiejesz - oznajmiłam 
-Bo laski na to lecą 
-Serio jesteś dziwny - westchnęłam i zaczęłam iść nie zwarzając na trombienie samochodu Toma. Może On nie jest taki zły, ale jest strasznie pewny siebie a nienawidze takich osób są okropne ! 

TOM'S POV


Jechałem śmiejąc się zupełnie bez powodu chodź może nie.. był powód ta nowa - pani grzeczna - zwykła cnotka. Pokreciłem głową nie wierząc w co się wpakowałem. Gdy kilka godzin temu siedziałem z Billem, Georgiem i Gussem na sali gimnastycznej Georg wpadł na wspaniały pomysł aby założyć się ze mną o to, że nie przelecę nowej do końca tygodnia szczerze cisnąłem z niego niezłą bekę. Kretyn, kto się za kłąda o coś takiego ze mną ? Wiedząc jakie powodzenie mam u dziewczyn no mniejsza o to patrząc na nią myślałem, że będzie trudniej a tu prosze wystarczyło ją trochę zbajerować i już wsiadła mi do samochodu czemu mnie to nie dziwi ? Stając na czerwonym świetle wyjąłem z kieszeni paczkę papierosów i wyjąłem jednego po czym podpalając go zaciągnąłem się dymem. Wystarczy jeszcze, że zdobędę jej adres i numer telefonu i potem pójdzie mi z górki. 

Co jest kurwa ? mruknąłem do siebie, gdy po moim samochodzie rozeszła się jakaś nieznana mi melodia. Wpierw spojżałem na radio, ale było wyłączone w telefonie nie mam tak żałosnej muzyki, więc co jest do cholery ?! Wypuściłem dym z ust i spojżałem na siedzienie, na którym jeszcze kilka minut temu siedziała cnotka. Nie wierzę kurwa to wszytsko jest zbyt banalne - zaśmiałem sie kręcąc głową i podniosłem dzwoniący telefon. Mamusia boże... ona na prawdę chyba jest ze wsi, kto zapisuje rodziców jako Mamusia i Tatuś ? Oczywiście mam szacunek do rodziców i nie zapisał bym mamy jako Matka czy stara, ale mamusia ? ciekawe jak ma zapisane rodzeństwo braciszek i siostrzyczka ? Wyłączyłem dudniący telefon i schowałem go do kieszeni, po czym ponownie ruszyłem. Zatrzymałem się dopiero pod domem. Wysiadłem ze swojego audii i upewniając się, że mam fajki i oba telefony w kieszeni ruszyłem do drzwi. 
-Oo jesteś w końcu ! - zaczął Bill, gdy tylko zjawiłem się w polu widzenia 
-No jestem - zaśmiałem się i opadłem na kanapę obok Jensena 
-Jak tam twoja lejdi ? - Zapytał Georg 
-No dobrze - uśmiechnąłem się - odwiozłem ją i mam jej telefon 
-Tak chętnie rozdaje numer ? -wtrącił Guss 
-Niezupełnie - wyjąłem telefon z kieszeni - zostawiła - pokiwałem, nim 
-Głupi zawsze ma szczęscie - Prychnął a ja poszedłem w jego ślady 
-Zazdrościsz - włączyłem ten nieszczęsny telefon i weszłem w galerię, ale w sumie nie było tam żadnych zdjęć, które, by mnie mogły zainteresować. Mówiłem, że jest cnotką na każdym zdjęciu jest szczelnie ubrana zaśmiałem się pod nosem i przesłałem sobie jedno zdjęcie, gdzie stała na wprost aparatu ze spiętymi w koka włosami oczywiście ubrana w granatową kiecę z długim rękawem - Jak ją przelecę będzie twoja staroświeckie laski mi nie potrzebne zacofane to i wogóle. 
-Na chuja mi ona jak ty ją rozdziewiczysz ? 
-W sumie racja żadna po seksie ze mną nie poszła, by do ciebie - zaśmiałem się i odnalazłem w kontaktach " Mamusię " i napisałem wiadomość 

-Masz tendencję do zostawiania rzeczy mała ;) 

-Oddaj mi go. 
-A to ja ci go zabrałem, że mam ci go oddać ? 
-Nie, ale ty go masz ! oddaj mi go prosze cie 
-Co będę, za to miał ? :) 
-A co chcesz. ? 
-Umówisz sie ze mną 
-Nie chodzę na randki. 
-Hola hola kicia, kto tu mówi o randce ? 
-Nieważne., gdzie i, kiedy ? 
-Umówimy się, jak ci go już oddam. Gdzie mieszkasz ? 
-Nie ma mnie w domu. 
-To, gdzie jesteś ? 
-Na mieście. 
-Przestań pisać te pierdolone kropki -.- na mieście z mamusią ? 
-Tak.. 
-A dokładniej ? 
-A, czy to ważne ? Nie mozemy spotkać się pod galerią ?! 
-Nie, Więc, gdzie ? 
-Na bazarze w 4 alejce. 
-Aha ? Okej ? 
-No. 
-Nie bądź niemiła kicia i lepiej mnie nie denerwuj niedługo będę 

Napisałem i spisałem sobie jej numer następnie chowając telefony do kieszeni 

-Dobra jadę - wstałem z kanapy 
-Gdzie ? 
-Do cnotki a, gdzie mam jechać ? - spojżałem na brata 
-Nie wiem - zaśmiał sie - zdziałaj coś 
-Zawsze działam - zaśmiałem się i wyszedłem z domu następnie jadąc pod wskazane miejsce. Nigdy nie myślałem, że bazar może być tak wielki, ale co się dziwić nie zapuszczam się w takie miejsca. Krążyłem po tych jebanych alejkach dobre 15 minut aż w końcu trafiłem w alejkę 4 znalezienie Cnotki ( tak będę tak na nią mówił, bo po pierwsze nie znam jej imienia, a po drugie cnotka na pewno pasuje do niej lepeij niż imie ) wcale nie okazało sie tak trudne, jak znalezienie alejki. Oparłem się o drewnianą belkę utrzymującą całą konstrukcję i odchrząknąłem przerywając jej rozmowę z hmm mamą ? PTFU ! Mamusią. 
-Ojejku Rene my tu gadu gadu a klient czeka - spojżała na mnie i momentalnie wstała. 
-Mamo. -brunetka pociągnęła kobietę za rękaw, przez co zmuszona była się cofnąć - To jest Tom.. on mnie podwiózł i to u niego w samochodzie zostawiłam telefon. 
-Och ! To wspaniale ! - klasnęła w ręce ? Nie no nie wierze co za rodzina jaka matka taka córka. - To może zaproś kolegę jutro do nas na obiad w ramach podziękowań ? 
-Nie sądzę, by Tom chciał z nami zjeść mamo - powiedziała przez zęby i uśmiechnęła się głupio. 
-A własnie z chęcia wpadnę dziekuję za zaproszenie tylko nie znam adresu - uśmiechnąłem się do jej mamy jak zyskam sympatie u jej mamy będe wygrany a ona wyruchana. 
- Och, już już - napisała coś na kartce i podała mi ją - od razu ją schowałem. 
-Mogę już swój telefon. ? - zmierzyła mnie wzrokiem, jeżeli myślała, że będzie wyglądała groźnie myliła się. Wygląda co najwyżej śmeisznie i tandetnie nic więcej. 
-Jasne trzymaj wpisałem ci swój numer w razie gdybyś potrzebowała podwózki - puściłem jej oczko. 
-Niepotrzebnie- wycedziła przez zęby. 
-Rene zachowuj sie ! - trąciła ją kobieta a ja mało co nie wybuchnąłem śmiechem 
-Przepraszam dziękuję Tom to miłe, że chciało ci się fatygować, żeby przyjechać tu i oddać mi moją zgubę. Mam nadzieję, że nie sprawiłam problemu - Co ?! Co ?! Co ?! Boże, no nie wierze ! Miałem już do przelecenia jedną cnotkę, ale nawet ona nie była tak sztywna, jak ta. 
-Nie skąd, że - uśmiechnąłem się i pożegnałem 

RENE'S POV


-Mamo ! Co ty robisz ?! Czemu go zaprosiłaś ?! - jęknęłam na mamę lekko podnosząc głos ( nieświadomie oczywiście ! ) 

-Nie tym tonem Rene. - skarciła mnie 
-Przepraszam mamuś po prostu my go nie znamy, ja go nie znam ty, tym bardziej a zapraszasz go do nas do domu a jak to złodziej i nas okradnie ? 
-Rene znam się na ludziach to miły chłopak, poza tym nie wsiadła byś z, byle kim do samochodu - puściła mi oczko i trąciła biodrem 
-Słucham ? mamuś ! pojechałam z, nim tylko dlatego, że nie chciałam czekać kolejnej godziny na autobus nic więcej na prawdę. 
-Też tak mówiłam do twojej babci jak poznałam twojego tatę a teraz kochanie pogaduchy pogaduchami, ale klienci czekają a pieniążki same się nie zarobią - westchnęłam i wróciłam do klientów.

4 komentarze:

  1. Świetnie, czekam na nexta ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Hymm... bardzo mi się podoba :D Jestem ciekawa czy Tom wygra swój zakład i co zrobi Rene jak się o tym dowie :D czekam na nexta :D Pozdrawiam i zapraszam do siebie :D
    http://zwei-unterschiedliche-und-doch-ahnliche-welten.blog.pl/
    http://no-everything-is-what-it-seems.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten motyw myszki miki mnie troche przeraza xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahaaa " znam sie na ludziach" - mama Rene. No tak z pewnoscia Tom to taki mily chlopak, ze az ma własny gang !
    Dziewzyno to genialny pomysł na fabułę ! I piszesz na tyle wciągająco , ze chce sie wiecej i wieceeej !
    Biegne do kolejnej notki :D


    Pozdrawiam, KBill

    OdpowiedzUsuń

ONLINE