wtorek, 3 stycznia 2017

Rozdział 23

Hej hej ! Mam nadzieję, że święta minęły wam tak samo dobrze jak i mi i, że nowy rok również okaże się jeszcze lepszy. Dzisiaj kolejny rozdział - Opowiadanie się kończy już naprawdę ogromnymi krokami.. widzę, że przez to iż zaniedbałam trochę a nawet bardzo te ff zostało ze mną naprawdę mało osób ( a właściwie to 1 ) no ale moja wina.. W każdym razie nawet dla tej jednej osoby dokończę te ff ^^ Miłego czytania
 
-----------------------------------------------------------------------
-Rene malutka gdzie jesteś ? – Krzyknął Ash

-RENE KURWA CZY JA SŁYSZAŁEM ASHA ?! – krzyk do słuchawki wyrwał mnie z transu

-Rene albo wyjdziesz i nikomu nic się nie stanie albo zginiesz z nimi wszystkimi. – powiedział po czym strzelił w sufit powodując kolejną falę paniki

-przepraszam.. –powiedziałam do słuchawki i oddałam telefon przerażonej Jade. Nawet nie próbowałam jej tego wyjaśnić nic by nie zrozumiała.  Podniosłam się na drżących nogach i rozejrzałam po stołówce. Wszyscy leżeli na podłodze zapłakani tylko Ash i jego ludzie stali w drzwiach z drwiącymi uśmiechami.

-Wiedziałem, że nas nie zawiedziesz – powiedział i wyciągnął do mnie rękę. Chcąc nie chcąc podeszłam do niego, na co Ben i Nash złapali mnie i wyprowadzili ze szkoły. Zostałam wepchnięta do czarnego samochodu i jedyne, co pamiętam to kawałek szmaty nasączony czymś co odebrało mi przytomność.


[ TOM ]


Dojechaliśmy pod szkołę najszybciej jak się dało.  Oprócz nas była już tam policja, która pomagała opuścić uczniom budynek. Odnalazłem wzrokiem Jade i od razu do niej pobiegłem.

-Jade gdzie jest Rene ?!

-Oni ją zabrali.. przyszli po nią – powiedziała zapłakana. A ja od razu przyjebałem w najbliższą rzecz, którą miałem pod ręką.

- Tom co jest ?! – przybiegła reszta.

-Zabrali ją. Zapierdole ich. – warknąłem i pobiegłem do samochodu, po czym z piskiem opon ruszyłem przed siebie.  –Kurwa mać. – jebnąłem rękami w kierownice. Nie powinienem jej zostawiać nie powinienem ! Mogli ją zabrać gdziekolwiek, nawet nie wiem gdzie mam jej szukać. Wszystko było świetnie przecież jeszcze rano leżała obok mnie na łóżku, niedawno całowałem ją na pożegnanie, a teraz jej nie ma. Zjechałem na pobocze i wyłączyłem silnik.  Pierwszy raz nie wiem, co mam robić. Czuję się bezsilny. Złapałem się za głowę a potem najzwyczajniej w świecie się popłakałem. Płakałem raz w życiu gdy zginęła Julia osoba którą kochałem, nie mogę stracić drugiej osoby na której mi cholernie zależy nie mogę..  

-Tom.. – do samochodu wszedł Bill. Musieli jechać za mną. – Znajdziemy ja Tom słyszysz ?

-Jak ? Jak chcesz ja znaleźć ? – zapytałem wycierając twarz

-Wróćmy do domu i pomyślimy , sprawdzimy każde miejsce w mieście przysięgam ci znajdziemy ją. 

-Najpierw trzeba jechać do jej rodziców.. – i tak też zrobiliśmy

 

***

 

Rozmowa z nimi była cholernie ciężka ciągle pytali ,dlaczego ich córka a ja musiałem udawać że nie wiem. Przecież nie mogłem powiedzieć im prawdy. Obiecałem im, że odnajdę Rene a oni obiecali informować mnie gdyby tylko policja wpadła na jakiś trop.

W domu nie mogłem usiedzieć , nosiło mą. Bałem się o Rene, nie wiedziałem, co teraz robi, gdzie jest i czy w ogóle żyje. MUSI ŻYĆ. Nie ma wyjścia. Rene jest twardą dziewczyną da radę wierzę z to…

Nadchodził wieczór a ja nadal chodziłem po domu i myślałem gdzie mogli ją zabrać.

-Usiadłbyś i w spokoju pomyślał.. – odezwał się bill

-w spokoju ?! Człowieku zabrali ją a ty mi każesz być spokojnym.

-Tom ale tak do niczego nie dojdziemy ja wiem jak ci ciężko ale kurwa weź się w garść

-Masz rację…

 

[  RENE  ]

 

Kiedy się ocknęłam siedziałam na zimnym piachu w ciemnym pomieszczeniu.  Ręce i nogi miałam związane tak mocno, że przy najmniejszym ruchu lina wrzynała mi się w skórę raniąc ją. Rozpłakałam się.  Wszyscy pewnie się o mnie martwi, żal mi rodziców.. 

-Hej nie płacz – usłyszałam delikatny dziewczęcy głos.

-Hum ? Gdzie jesteś –Zapytałam cicho

-Naprzeciwko ciebie  - zaśmiała się.

-Dlaczego tu jesteś.. – zapytałam

-Kiedyś jak będziemy miały chwilę to ci opowiem oni pewnie zaraz tu przyjdą i .. – jak na zawołanie w pomieszczeniu rozniosło się skrzypienie drzwi a po chwili rozbłysła żółta lampa.

- O Rene kochana ocknęłaś się już – przede mną kucnął Ash – wiedziałem, że wyjdziesz i mnie nie zawiodłaś – uśmiechnął się a ja na niego naplułam i mimo iż zostałam przez to uderzona z całej siły w twarz nie żałowałam tego.  – Zrób to jeszcze raz suko. – warknął.

-Jesteś popieprzonym kanalią ! – wrzasnęłam

-Ojejku bez takich komplementów  - złapał mnie za twarz i wyciągną scyzoryk.  – Szkoda by było gdyby tak ładna Bużka się okaleczyła prawda ?

-Ash przestań zostaw ją ! – wrzasnęła dziewczyna z naprzeciwka i dopiero teraz jej się przyjrzałam. Była mniej więcej w moim wieku. Miała zakurzone włosy i była cała brudna. Siedziała związana tak jak ja.

-Zamknij się. – warknął – No Rene myślisz, że jak cię upiększymy to nadal będziesz się podobała Tomowi ?

-Proszę zostaw mnie .. – łkałam, ale na próżno

-To nie boli – uśmiechnął się i przyłożył ostrze do mojego Polika poczym powoli zaczął przesuwać mi go w dół twarzy. Krzyczałam z bólu , wyrywałam się ale to tylko pogarszało sprawę w chwili gdy słone łzy dostały się do rany postanowiłam nie płakać. Nie wytrzymałabym. W końcu, gdy ostrze dojechało do podbródka Ash się odsunął.  – Piękną masz buzię  - uśmiechnął się  - wrócę do ciebie później malutka – powiedział i zgasiwszy światło opuścił pomieszczenie. Nigdy nie czułam takiego bólu. Jedyne, co czułam w tej chwili oprócz bólu to mokrą, ciepłą substancję spływającą po mojej twarzy i moczącą moje ubranie.

- Tak mi przykro..  – powiedziała dziewczyna nie miałam nawet siły odpowiedzieć. Gdy tylko otworzyłam buzię ból się powiększał.

-Nie twoja wina – powiedziałam cicho poczym czułam jak opadam z sił. Nie chciałam tracić przytomności nie mogłam, ale to było silniejsze. Upadłam raną na piach i zamknęłam oczy.

 

[  TOM  ]

 Minęły dwa dni od, kiedy nie ma Rene. Odchodzę od zmysłów. Te dwa dni bez niej to najgorsze dni w moim życiu od śmierci Julii.  Siedziałem na łóżku i patrzyłem w puste miejsce. Myśl, że jeszcze dwa dni temu całowaliśmy się i spaliśmy tu razem tak mnie dobijała, że nie mogłem wytrzymać. Nie mam już nawet, na czym się wyżyć, bo wszystko, co mogłem już zniszczyłem. Zszedłem na dół i usiadłem na kanapie a po chwili przysiadła się do mnie reszta chłopaków.

-Objeździliśmy już chyba wszystkie miejsca, jakie były tylko możliwe.. – westchnął Bill

-Chociażbym miał przejechać cały świat znajdę ją. – warknąłem i w tej samej chwili zaczął dzwonić mi telefon. – Halo ?

-Um ? Tom tu mama Rene..

-Dzień dobry ?! Wiadomo coś ?! – zerwałem się na równe nogi

-Tylko tyle, że podobno odjechali czarnym samochodem dostawczym i widziano ich przejeżdżających przeż Konne…

-Konnern ?

-Tak właśnie. Nic więcej nie wiadomo policja już tam jedzie ale tam ślad się urywa..

-Okej dziękuję pani bardzo  - rozłączyłem się.

-Co Koonern ?! – zapytała reszta

-Przejeżdżali tamtędy pokaż mi mape Bill – jak prosiłem tak zrobił. Od razu zacząłem sprawdzać możliwe opcje i wtedy zobaczyłem to miasto.  – Kempten.

-Kempten ? Myślisz, że zabrał ją do swojego rodzinnego miasta ?  - zapytał Gustav

-Ja to kurwa wiem.

-Zanim tam dojedziemy minie dobry dzień..  – wtrącił Bill

-Dlatego wyruszamy w tej chwili. – powiedziałem i poszedłem do pistolet – zabije sukinsyna.

 
 [  RENE ]


Podniosłam obolałą twarz z ziemi ,oparłam się o ścianę.  Utrata przytomności tylko poszła na moją niekorzyść, rana się zanieczyściła i piekła jeszcze bardziej. Miałam dość tej ciemności po prostu miałam dość. Zaczęłam się szarpać, aby tylko uwolnić ręce i nogi już nawet ignorowałam ból. Nic nie będzie bolało tak jak rozcinanie Polika.

-Rene nie szarp się..

-Nie będę tu siedziała bezczynnie, dlaczego ty nie próbujesz się stąd wydostać dlaczego nic nie robisz tylko siedzisz ?! – krzyknęłam na nią zdenerwowana

-Bo to nic nie da. Jesteśmy pod ziemią rozumiesz ? Ash ma tu swój hangar i praktycznie niewidoczną klapę w podłodze i uwierz mi otworzyć ją można tylko od zewnątrz a innego wyjścia stąd nie ma

-Skąd to wszystko wiesz ? – zapytałam już spokojniej

-Jak mnie tu przywiózł .. na początku nie byłam związana i uwierz próbowałam uciec próbowałam wrócić do osoby od której mnie zabrano ale nie było jak.. raz jak się szarpałam z klapą otworzył ją .. pobił mnie a potem związał i tak już zostało..  Jest jedno pocieszenie w tym wszystkim

-Niby jakie ? – zapytałam  drwiącym głosem

-Nie zabije cie

-Skąd to niby wiesz ?

-Znam swojego brata..

Znam swojego brata , ZNAM SWOJEGO BRATA, ZNAM BRATA , BRATA..  Ash to jej Brat..

-Julia..

ONLINE