Hej hej ! Mam nadzieję, że święta minęły wam tak samo dobrze jak i mi i, że nowy rok również okaże się jeszcze lepszy. Dzisiaj kolejny rozdział - Opowiadanie się kończy już naprawdę ogromnymi krokami.. widzę, że przez to iż zaniedbałam trochę a nawet bardzo te ff zostało ze mną naprawdę mało osób ( a właściwie to 1 ) no ale moja wina.. W każdym razie nawet dla tej jednej osoby dokończę te ff ^^ Miłego czytania
-----------------------------------------------------------------------
-Rene malutka gdzie jesteś ? – Krzyknął Ash
-RENE KURWA CZY JA SŁYSZAŁEM ASHA ?! – krzyk do słuchawki
wyrwał mnie z transu
-Rene albo wyjdziesz i nikomu nic się nie stanie albo
zginiesz z nimi wszystkimi. – powiedział po czym strzelił w sufit powodując
kolejną falę paniki
-przepraszam.. –powiedziałam do słuchawki i oddałam telefon
przerażonej Jade. Nawet nie próbowałam jej tego wyjaśnić nic by nie
zrozumiała. Podniosłam się na drżących
nogach i rozejrzałam po stołówce. Wszyscy leżeli na podłodze zapłakani tylko
Ash i jego ludzie stali w drzwiach z drwiącymi uśmiechami.
-Wiedziałem, że nas nie zawiedziesz – powiedział i wyciągnął
do mnie rękę. Chcąc nie chcąc podeszłam do niego, na co Ben i Nash złapali mnie
i wyprowadzili ze szkoły. Zostałam wepchnięta do czarnego samochodu i jedyne,
co pamiętam to kawałek szmaty nasączony czymś co odebrało mi przytomność.
[ TOM ]
Dojechaliśmy pod szkołę najszybciej jak się dało. Oprócz nas była już tam policja, która
pomagała opuścić uczniom budynek. Odnalazłem wzrokiem Jade i od razu do niej
pobiegłem.
-Jade gdzie jest Rene ?!
-Oni ją zabrali.. przyszli po nią – powiedziała zapłakana. A
ja od razu przyjebałem w najbliższą rzecz, którą miałem pod ręką.
- Tom co jest ?! – przybiegła reszta.
-Zabrali ją. Zapierdole ich. – warknąłem i pobiegłem do
samochodu, po czym z piskiem opon ruszyłem przed siebie. –Kurwa mać. – jebnąłem rękami w kierownice.
Nie powinienem jej zostawiać nie powinienem ! Mogli ją zabrać gdziekolwiek,
nawet nie wiem gdzie mam jej szukać. Wszystko było świetnie przecież jeszcze
rano leżała obok mnie na łóżku, niedawno całowałem ją na pożegnanie, a teraz
jej nie ma. Zjechałem na pobocze i wyłączyłem silnik. Pierwszy raz nie wiem, co mam robić. Czuję
się bezsilny. Złapałem się za głowę a potem najzwyczajniej w świecie się
popłakałem. Płakałem raz w życiu gdy zginęła Julia osoba którą kochałem, nie
mogę stracić drugiej osoby na której mi cholernie zależy nie mogę..
-Tom.. – do samochodu wszedł Bill. Musieli jechać za mną. –
Znajdziemy ja Tom słyszysz ?
-Jak ? Jak chcesz ja znaleźć ? – zapytałem wycierając twarz
-Wróćmy do domu i pomyślimy , sprawdzimy każde miejsce w
mieście przysięgam ci znajdziemy ją.
-Najpierw trzeba jechać do jej rodziców.. – i tak też
zrobiliśmy
***
Rozmowa z nimi była cholernie ciężka ciągle pytali ,dlaczego
ich córka a ja musiałem udawać że nie wiem. Przecież nie mogłem powiedzieć im
prawdy. Obiecałem im, że odnajdę Rene a oni obiecali informować mnie gdyby
tylko policja wpadła na jakiś trop.
W domu nie mogłem usiedzieć , nosiło mą. Bałem się o Rene,
nie wiedziałem, co teraz robi, gdzie jest i czy w ogóle żyje. MUSI ŻYĆ. Nie ma
wyjścia. Rene jest twardą dziewczyną da radę wierzę z to…
Nadchodził wieczór a ja nadal chodziłem po domu i myślałem
gdzie mogli ją zabrać.
-Usiadłbyś i w spokoju pomyślał.. – odezwał się bill
-w spokoju ?! Człowieku zabrali ją a ty mi każesz być
spokojnym.
-Tom ale tak do niczego nie dojdziemy ja wiem jak ci ciężko
ale kurwa weź się w garść
-Masz rację…
[ RENE ]
Kiedy się ocknęłam siedziałam na zimnym piachu w ciemnym
pomieszczeniu. Ręce i nogi miałam
związane tak mocno, że przy najmniejszym ruchu lina wrzynała mi się w skórę
raniąc ją. Rozpłakałam się. Wszyscy
pewnie się o mnie martwi, żal mi rodziców..
-Hej nie płacz – usłyszałam delikatny dziewczęcy głos.
-Hum ? Gdzie jesteś –Zapytałam cicho
-Naprzeciwko ciebie -
zaśmiała się.
-Dlaczego tu jesteś.. – zapytałam
-Kiedyś jak będziemy miały chwilę to ci opowiem oni pewnie
zaraz tu przyjdą i .. – jak na zawołanie w pomieszczeniu rozniosło się
skrzypienie drzwi a po chwili rozbłysła żółta lampa.
- O Rene kochana ocknęłaś się już – przede mną kucnął Ash –
wiedziałem, że wyjdziesz i mnie nie zawiodłaś – uśmiechnął się a ja na niego
naplułam i mimo iż zostałam przez to uderzona z całej siły w twarz nie
żałowałam tego. – Zrób to jeszcze raz
suko. – warknął.
-Jesteś popieprzonym kanalią ! – wrzasnęłam
-Ojejku bez takich komplementów - złapał mnie za twarz i wyciągną
scyzoryk. – Szkoda by było gdyby tak
ładna Bużka się okaleczyła prawda ?
-Ash przestań zostaw ją ! – wrzasnęła dziewczyna z
naprzeciwka i dopiero teraz jej się przyjrzałam. Była mniej więcej w moim
wieku. Miała zakurzone włosy i była cała brudna. Siedziała związana tak jak ja.
-Zamknij się. – warknął – No Rene myślisz, że jak cię
upiększymy to nadal będziesz się podobała Tomowi ?
-Proszę zostaw mnie .. – łkałam, ale na próżno
-To nie boli – uśmiechnął się i przyłożył ostrze do mojego
Polika poczym powoli zaczął przesuwać mi go w dół twarzy. Krzyczałam z bólu ,
wyrywałam się ale to tylko pogarszało sprawę w chwili gdy słone łzy dostały się
do rany postanowiłam nie płakać. Nie wytrzymałabym. W końcu, gdy ostrze
dojechało do podbródka Ash się odsunął.
– Piękną masz buzię - uśmiechnął
się - wrócę do ciebie później malutka –
powiedział i zgasiwszy światło opuścił pomieszczenie. Nigdy nie czułam takiego
bólu. Jedyne, co czułam w tej chwili oprócz bólu to mokrą, ciepłą substancję
spływającą po mojej twarzy i moczącą moje ubranie.
- Tak mi przykro.. –
powiedziała dziewczyna nie miałam nawet siły odpowiedzieć. Gdy tylko otworzyłam
buzię ból się powiększał.
-Nie twoja wina – powiedziałam cicho poczym czułam jak
opadam z sił. Nie chciałam tracić przytomności nie mogłam, ale to było
silniejsze. Upadłam raną na piach i zamknęłam oczy.
[ TOM ]
Minęły dwa dni od,
kiedy nie ma Rene. Odchodzę od zmysłów. Te dwa dni bez niej to najgorsze dni w
moim życiu od śmierci Julii. Siedziałem
na łóżku i patrzyłem w puste miejsce. Myśl, że jeszcze dwa dni temu całowaliśmy
się i spaliśmy tu razem tak mnie dobijała, że nie mogłem wytrzymać. Nie mam już
nawet, na czym się wyżyć, bo wszystko, co mogłem już zniszczyłem. Zszedłem na
dół i usiadłem na kanapie a po chwili przysiadła się do mnie reszta chłopaków.
-Objeździliśmy już chyba wszystkie miejsca, jakie były tylko
możliwe.. – westchnął Bill
-Chociażbym miał przejechać cały świat znajdę ją. –
warknąłem i w tej samej chwili zaczął dzwonić mi telefon. – Halo ?
-Um ? Tom tu mama Rene..
-Dzień dobry ?! Wiadomo coś ?! – zerwałem się na równe nogi
-Tylko tyle, że podobno odjechali czarnym samochodem dostawczym
i widziano ich przejeżdżających przeż Konne…
-Konnern ?
-Tak właśnie. Nic więcej nie wiadomo policja już tam jedzie
ale tam ślad się urywa..
-Okej dziękuję pani bardzo
- rozłączyłem się.
-Co Koonern ?! – zapytała reszta
-Przejeżdżali tamtędy pokaż mi mape Bill – jak prosiłem tak
zrobił. Od razu zacząłem sprawdzać możliwe opcje i wtedy zobaczyłem to
miasto. – Kempten.
-Kempten ? Myślisz, że zabrał ją do swojego rodzinnego
miasta ? - zapytał Gustav
-Ja to kurwa wiem.
-Zanim tam dojedziemy minie dobry dzień.. – wtrącił Bill
-Dlatego wyruszamy w tej chwili. – powiedziałem i poszedłem
do pistolet – zabije sukinsyna.
[ RENE ]
Podniosłam obolałą twarz z ziemi ,oparłam się o ścianę. Utrata przytomności tylko poszła na moją
niekorzyść, rana się zanieczyściła i piekła jeszcze bardziej. Miałam dość tej
ciemności po prostu miałam dość. Zaczęłam się szarpać, aby tylko uwolnić ręce i
nogi już nawet ignorowałam ból. Nic nie będzie bolało tak jak rozcinanie
Polika.
-Rene nie szarp się..
-Nie będę tu siedziała bezczynnie, dlaczego ty nie próbujesz
się stąd wydostać dlaczego nic nie robisz tylko siedzisz ?! – krzyknęłam na nią
zdenerwowana
-Bo to nic nie da. Jesteśmy pod ziemią rozumiesz ? Ash ma tu
swój hangar i praktycznie niewidoczną klapę w podłodze i uwierz mi otworzyć ją
można tylko od zewnątrz a innego wyjścia stąd nie ma
-Skąd to wszystko wiesz ? – zapytałam już spokojniej
-Jak mnie tu przywiózł .. na początku nie byłam związana i
uwierz próbowałam uciec próbowałam wrócić do osoby od której mnie zabrano ale
nie było jak.. raz jak się szarpałam z klapą otworzył ją .. pobił mnie a potem
związał i tak już zostało.. Jest jedno
pocieszenie w tym wszystkim
-Niby jakie ? – zapytałam
drwiącym głosem
-Nie zabije cie
-Skąd to niby wiesz ?
-Znam swojego brata..
Znam swojego brata , ZNAM SWOJEGO BRATA, ZNAM BRATA ,
BRATA.. Ash to jej Brat..
-Julia..